To nie byłem ja

104 12 26
                                    

-Okej to ja za niedługo wrócę-powiedziałem

-Nie wiem, może nawet nie wrócisz-odpowiedziała

-Pani Ogórek proszę tak nie mówić-powiedziałem

-Ogórek??-zapytała nie rozumiejąc

-Aaaaaa nic nic-odpowiedziałem

Poszedłem razem z panią "Ogórek" do gabinetu dyrektorki.

Przed wejściem zobaczyłem napis na drzwiach.

'NIE PUKAĆ TYLKO CZEKAĆ '

DYREKTOR BARBARZYNA GALARETA

Weszliśmy do środka...

-Siadaj Alex'ie-powiedziała dyrektorka

Usiadłem niepewnie na krześle.

-Po co pani mnie tu wołała?-zapytałem się

-Chłopcze wiesz co zrobiłeś?-zapytała się Barbarzyna

-Nie, ale nie musicie mi grozić więzieniem. W więzieniu siedzą tylko takie parówki i papryki które nie wiedzą co zrobić z życiem-odparsknąłem

-Chłopcze widziano cię w pokoju "TO NIE BIBLIOTEKA"-powiedziała Barbarzyna

-No chciałem zobaczyć czy są tam jakieś ciekawe księgi kucharskie np. Jak przyrządzić jednorożca który jest polany sosem z ogórków-zażartowałem

-W ten dzień kiedy przyszedłeś do "biblioteki" zginęła jedna ważna książka-powiedziała zimno dyrektorka

Nie odezwałem się...

-Zakładamy,że ją ukradłeś-powiedziała

(myśli)

o kurde będą problemy a przecież ja żadnej książki nie ukradłem.

-Dlatego postanawiamy-dyrektorka nie dokończyła, bo jej przerwałem

...

-Proszę Pani latający kebab za oknem!!!-krzyknąłem

Dyrektorka spojrzała się za siebie w stronę okna.

Szybko wybiegłem z pokoju.

Biegłem przez korytarz aż na kogoś wpadłem.

-Yyyy co się dzieję?-zapytałem, bo nie ogarniałem

-Patrz jak chodzisz!-krzyknął ktoś

Po tonie głosu rozpoznałem kto to był, to była Zana.

-A co tobie srać się zachciało, że tak nagle zaczęłaś szybko iść-powiedziałem żeby ją wkurzyć

-Nieee po prostu mnie ktoś zaadoptował a nie to co ciebie-powiedziała

-Gdzie jest ten mały śmieć!!!!-krzyczała dyrektorka

-No to ja muszę iść wezwać posiłki-powiedziałem

Zobaczyłem tylko kontem oka, że Zana się uśmiechnęła. Ale nie tym swoim uśmiechem który mówił "ha i co kto teraz jest lepszy" ale tym prawdziwym

Na tą myśl sam w biegu się uśmiechnąłem.

Wbiegłem do naszego pokoju.

-Potrzebne są posiłki Barbarzyna atakuje!!!!-krzyczałem

-Ona już tu jest-powiedział Rick

-Jak to??-zapytałem się

Nagle odwróciłem się za siebie i zobaczyłem dyrektorkę.

-I co?Tak odbiegasz od dyrektorki Barbarzyny Galarety?-zapytała się dyrektorka

-J-j-a-a-a-a lubię masło w galarecie-wyjąkałem niewinnie

-Teraz to mi nie uciekniesz-powiedziała dyrektorka po czym zaczęłam mnie obwijać taśmą klejącą do krzesła.

-Proszę Pani ja tej książki nie ukradłem, w tym samym dniu byli tam jacyś ludzie i oni wzięli tą książkę-powiedziałem tłumacząc się

-Tak? To dlaczego ich nie ma na kamerze?-zapytała się pewna siebie dyrektorka

-Są-powiedziałem

-To mi pokaż-odparskneła

Weszliśmy na komputer i na zapis z tamtego dnia.

Zobaczyliśmy jak biorę książkę i ją odkładam potem widzieliśmy jak wychodzę a Ci ludzie ją biorą.

-Widzi Pani ja jej nie ukradłem-powiedziałem

-Jak to się stało,że tych ludzi nie zauważyłam-powiedziała dyrektorka

-Może te krople do oczu które Pani używa nie są za dobre-powiedziałem

-Coś mówiłeś?-zapytała się Pani dyrektor

-Nic, nic-powiedziałem szybko

-A i przy okazji jacyś ludzie chcą Cię zaadaptować więc biegnij do Pani Jowisz

-Yyyyyy a która to Pani Jowisz?-zapytałem się

-Ta która na początku zaprowadziła Cię do pokoju-oznajmiła

-Aaaa Pani Ogórek-powiedziałam rozumiejąc

Widziałem jaką dziwną minę zrobiła Pani dyrektor.

Chciałem wstać, ale przypomniałem sobie,że jestem przyklejony do krzesła.

-A ma Pani nóż, bo chciał bym się chociaż rozciąć

-Rozciąć? Dziecko co Ty masz w głowie, idz i mi nie przeszkadzaj-powiedziała dyrektorka

-Acha to spoko-powiedziałem po czym zacząłem szurać krzesłem podskakując na nim.
Byłem już za drzwiami, starannie je zamknąłem.

-Posiłki już przyszły!!-krzyczał Hidan który był na korytarzu

-O a masz nóż?-zapytałam się

-No mam-odpowiedział Hidan

Po czym zaczęliśmy mnie rozwiązywać z taśmy.

-Okej teraz idę do Pani Jowisz-powiedziałem

-A po co??-zapytał się Hidan

-A ktoś mnie adoptuje-powiedziałem

Poszedłem w szybkim tempie do Pani Jowisz.

-Już jestem-powiedziałem

-O to dobrze, siadaj-powiedziała Pani Jowisz

-Ja postoję, już dużo dziś siedziałem-odpowiedziałem

Nagle zobaczyłem, że w pokoju siedzi jedna dziewczynka chyba młodsza o rok ode mnie.

-To ona mnie adoptuje?-powiedziałam na głos z nutą sarkazmu

-Nie to jest moja córka to ja Cię adoptuje-powiedziała jakaś kobieta

Spojrzałem na twarz kobiety wydawała sie być miła.

-Od dziś będziesz mieszkać ze mną-powiedziała

-Nazywam się się Harnes, Harnes Evans

Jupi jest rozdział w następnym chyba będzie już coś o fnaf'ie podkreślam chyba.
Mam nadzieję,że rozdział się podoba.
Proszę dajcie oznaki życia i piszcie coś coś komentarzach.
Pozdrawiam☺😊☺










Przeżyj,lub daj się złapać//Fnaf część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz