2. Rozdział 4

3.7K 224 145
                                    

- O jeez. Jaki bajzel. - usłyszałam za sobą w sobotę popołudniu. Odwróciłam się w stronę drzwi od pokoju, przez które przechodził Adrien.

Cały tydzień odkąd siedziałam w domu z kontuzją nie miał dla mnie czasu. Ciągłe sesje nie pozwalały mu na spotkania ze mną. Ja to rozumiałam, ale... tęskniłam za moim chłopakiem. Dlatego, gdy tylko go zobaczyłam, to przedostałam się przez kupki ubrań otaczających moją osobę i rzuciłam się na blondyna.

- Powinnaś mnie tak zawsze witać. - powiedział, gdy tylko słodko mnie pocałował. - Dasz się porwać na obiad? - Już chciałam automatycznie się zgodzić, ale mój wzrok padł na porozwalane po całym pokoju ciuchy.

- Muszę posprzątać. - westchnęłam ciężko. Każdy miewał taki czas, gdy postanowił posprzątać każdą szufladę w pokoju, a później tego żałował. Ja żałowałam już po pięciu minutach, ale zdecydowanie moja szafa potrzebowała uprzątnięcia.

- Pomogę ci. - zaproponował Adrien. Uśmiechnęłam się na jego słowa i zaczęłam tłumaczyć co leży na poszczególnych kupkach. Jedna z tych większych to były ciuchy do wyrzucenia lub oddania. Niestety należałam do tych osób, które chomikowały rzeczy, mimo że nie chodziły w nich od kilku lat. Właśnie na tym miejscu zatrzymał wzrok chłopak i wygrzebał różową koronkową bluzkę do spania.

- To też wyrzucasz? - Pełna zażenowania próbowałam zabrać mu ciuch, ale podniósł go nad głowę, więc musiałabym być na szczudłach żeby dosięgnąć. - Nigdy cię w tym nie widziałem. - powiedział niejako z rozczarowaniem.

- I nie zobaczysz. - Ta koszulka nocna więcej odkrywała niż zakrywała, więc nawet po domu w niej nie chodziłam, żeby tato przypadkiem mnie w niej nie zobaczył.

- Ale dlaczego... - kontynuował Adrien dalej. Ja wykorzystując jego nieuwagę podskoczyłam i wyrwałam mu ciuszek.

- Bo nie. Różowy to nie za bardzo mój kolor, nie uważasz? - oczy chłopaka zatrzymały się na moim różowym kombinezonie, a jego brew powędrowała w górę.

- Ja uważam, że wręcz przeciwnie. - wymruczał cicho. - Nie spekulowałam na temat tego, że kombinezon był z tych rodzaju eleganckich ciuchów, a nie erotycznych. - Poza tym po co to kupowałaś?

- To nie ja... Alya mi dała na walentynki. Uważała, że to niesamowicie zabawne.

- Według mnie to niesamowicie seksowne.

***

- Dlaczego każesz mi to oglądać? - jęknął chłopak, który wpatrywał się w lecący film na laptopie. Spoglądał na ekran z pogardą i obrzydzeniem.

- Nie marudź. Kocham filmy Barbie. - westchnęłam na myśl o całej kolekcji filmów piętrzących się na strychu. Zdecydowanie miłość do tych bajek mi została.

- Kochasz bardziej te filmy ode mnie, skoro każesz mi to oglądać. To nie tak powinno działać. - odburknął obrażony. - Westchnęłam na jego infantylne zachowanie. Wspomniałam o Władcy Pierścienia, którego kazał mi całego oglądnąć, a te trzy filmy przecież mają łącznie z dziesięć godzin.

- I widzisz kotek. Ja pokochałam Legolasa. Może ty pokochasz Barbie.

- Nie sądzę. - powiedział i rozłożył się koło mnie na łóżku. - Jeezu. Czy te wszystkie bajki muszą mieć w sobie piosenki? - zaśmiałam się lekko na jego słowa.

- Zamknij się i oglądaj.

***

- Nigdy więcej! - powiedział chłopak, po skończonym filmie.

- No weź. Wiem, że ci się podobało. - włożyłam rękę w jego włosy i pociągnęłam lekko. Na mój gest chłopak zamruczał.

- Rób tak dalej. Proszę.

- Tylko jeśli się przyznasz, że podobała ci się Barbie. -
Adrien spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem.

- Mam cię kłamać kobieto? A więc dobrze podobało mi się. - walnęłam go delikatnie w ramie.

- Ty chamie. Wiem, że w głębi duszy podśpiewujesz sobie piosenki z filmu. - kontynuowałam mizianie go po głowie.
Przyjemną ciszę przerwało burczenie w moim brzuchu. Słysząc to Adrien podniósł się na łokciach.

- Czemu nie mówisz mi, że jesteś głodna? - zapytał z wyrzutem. W prawdzie nawet nie zauważyłam tego, ale wzruszyłam tylko ramionami. - masz ochotę na chińszczyznę?

- Tak. Wieprzowinę Mu Shu.

- Nie jestem zdziwiony. - mruknął pod nosem i zamówił nam jedzenie.

W czasie, gdy czekaliśmy na jedzenie, poszłam się kąpać, a Adrien w tym czasie robił hmm.. coś.

Wyszłam spod prysznica i zrobiłam całą pielęgnacje twarzy. Ubrałam jeszcze piżamę i wyszłam do chłopaka.

- Dłużej się nie dało? - zapytał z pretensjami mój niecierpliwy chłopak.

- Sorry kotek. Następnym razem postaram się być dwa razy dłużej w łazience. - w czasie naszej sprzeczki zadzwonił dzwonek.

- Ja płacę. - krzyknęliśmy jednocześnie i rzuciliśmy się w stronę drzwi. Adrien, jak zwykle był pierwszy, ale w chwili, gdy otwierał drzwi przecisnęłam się przed niego.

- Dobry wieczór. - Powiedział chłopak mniej więcej w naszym wieku. - płatność kartą czy gotówką?

- Kartą.
- Gotówką.

Powiedzieliśmy jednocześnie. Zaczęliśmy się wrogo patrzeć na siebie.

- Jesteśmy u mnie, więc ja płacę. - syknęłam w stronę blondyna.

- Jestem twoim chłopakiem, więc to ja płacę. - odbił piłeczkę. Następnie wepchnął mnie w głąb mieszkania i szybko zapłacił telefonem.

- Ty szowinistyczna świnio! Nie grasz fair. - warknęłam do blondyna. Na moje słowa przewrócił oczami.

- Mari, słonko... Stać mnie na to, by zapłacić. - mnie też, ale po co tłumaczyć debilowi.

Zabrałam ze sobą butelkę pepsi i poszłam za rzeczonym debilem do mojego pokoju. Jedliśmy w ciszy oglądając Przyjaciół. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zabrała sajgonki Adrienowi. Ten już nawet nie komentował, tylko przewrócił oczami.
Gdy zjedliśmy oparłam się wygodnie o chłopaka i kontynuowałam oglądanie genialnych znajomych. Nie wiem nawet kiedy zamknęły mi się oczy i zasnęłam.

***

Obudziłam się, gdy poczułam jak Adrien wstaje z łóżka. Za oknem było już całkowicie ciemno, więc pewnie było grubo po pierwszej.

- Śpij. - powiedział blondyn, gdy zobaczył, że się obudziłam. Pewnie chciał już wracać do domu, ale ja miałam inne plany. Gdy schylił się, żeby pocałować mnie na pożegnanie, złapałam go za kark i przyciągnęłam do siebie. Oddałam mu pocałunek i lekko uchyliłam usta. Adrien jęknął i pocałował mnie intensywniej.
Po przegranej walce o dominację, którą - jak zawsze zresztą - wygrał chłopak, poprosiłam, żeby spał u mnie.

- A twój tata? - zapytał z wahaniem.

- Wraca dopiero jutro wieczorem. - To prawda. Pojechał na jakieś targi piekarskie do Francji.
W każdym razie Adrien na moje słowa jeszcze chwile się wahał, ale finalnie zdjął spodnie i koszulkę, kładąc się koło mnie.
Przytuliłam się do niego i gdy już prawie zasnęłam usłyszałam, jak chłopak mówi

- Kocham cię kociaku.

Rozdział dedykowany zuza_mileven4eve, która dała mi kopa, żeby wreszcie go dokończyć .

Wiem, że teraz trochę nudą wieje, ale w następnym rozdziale już się akcja zacznie.

Miraculous  |Nie jesteś sama| Part 1 & 2 & 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz