ROZDZIAŁ 2

6.5K 382 146
                                    

- Odwal się od Chloe. - powiedział Adrien. Patrzyłam na niego, jak ciele na malowane wrota. W pierwszej chwili nie dotarło do mnie co chłopak do mnie powiedział, a spowodowane to było... No cóż. Nim. Ewidentnie dorastanie na niego dobrze wpłynęło. Te same blond włosy, wciąż opadły mu na oczy, które były niezmiennie cudownie zielone. Urósł z dobre dwadzieścia centymetrów i przewyższał mnie prawie o głowę, a w dodatku jego rysy twarzy się lekko wyostrzyły. Biała koszulka ukrywała pewnie niezły brzuch, bo cudownie się układała na nim. Był przystojny, jak diabli, a ja nie mogłam przestać się patrzeć.

- Mowę ci odjęło, czy po prostu jesteś tępa? - Gdy to powiedział wrócił mi rozum. Nie wiedziałam, że można być takim burakiem, ale jak widać nie tylko ja się zmieniłam.

- Po prostu zastanawiam się, czy Adrien Agreste upadł na główkę, że mu się w niej tak poprzewracało. -  Na moje słowa nasz wzrok się spotkał i chłopak stracił na chwilę rezon. Po kilku sekundach zmrużył oczy na mnie i spojrzał z wyraźną złością.

- Skąd ty znasz moje imię? A zresztą nieważne. Przecież mnie każdy zna. - Słuchałam z niedowierzaniem narcystycznych słów blondyna. Był nad wyraz irytujący. - Masz odpieprzyć się od Chloe. Dotarło, czy powtórzyć jeszcze raz?

- Dotarło za pierwszym razem, tylko że to nie ja szukam atencji w jej osobie tylko na odwrót. Także przekaż swojej pustej dziewczynie, żeby to ona odwaliła się ode mnie i każdy będzie szczęśliwy. - Uśmiechnęłam się cynicznie i zmierzyłam chłopaka ostentacyjnie. - A żeście się dobrali. Pierwsze tępsze, od drugiego.

- Słuchaj panienko. Gówno mnie obchodzą twoje morały życiowe. Odwalisz się w cholerę od Chloe, albo inaczej twoje życie w tej szkole zamieni się w piekło. - A więc ta blond wywłoka to serio jego dziewczyna. Nawet nie zaprzeczył, więc wniosek był bardzo prosty. Chyba Adrien upadł na ten ładny łeb, gdy wyjechałam.

- A ty jakiś przygłuchy jesteś? A może spotykanie się z tą flądrą wyżarło ci wszystkie szare komórki? Twoja paniusia gówno mnie obchodzi, także możesz zawijać swoje cztery litery stąd i truć życie komuś innemu. Co ty na to? - Nie czekałam na jego odpowiedź, tylko weszłam do sekretariatu, by tam poczekać na dyrektorkę. Analizowałam zachowanie Adriena i wciąż nie mogłam przyswoić jego zachowania. Co się z nim stało do cholery?

Moje rozmyślania przerwało mi wejście dyrektorki do gabinetu. Byłam gotowa na tyradę życia od niej, tym bardziej, że nie wiedziałam czego się spodziewać. Na szczęście była wyrozumiała i nie spinała się jakoś bardzo o sytuację na chemii. Niestety, w ramach resocjalizacji musiałam zapisać się na jakieś zajęcia pozalekcyjne. Dała mi ta złota kobieta spis wszystkich zajęć i kazała wracać na lekcję.

Gdy szłam przez korytarz rozmyślałam o Adrienie, jak bardzo się zmienił. I wbrew pozorom bolało mnie to, że straciłam chłopaka, który był jak z bajki. Wprawdzie nigdy nie byliśmy razem, ale ja go kiedyś kochałam. I byłam prawie pewna, że on też coś do mnie czuł... Niestety zamiast niego pojawił się pusty, lodowaty blondyn, który zachowywał się, jak ameba społeczna. Wprost cudownie.

Wróciłam do klasy w chwili, gdy zadzwonił dzwonek na przerwę. Zabrałam swoje rzeczy i zmierzałam do wyjścia, gdy zatrzymał mnie głos nauczycielki.

- Co powiedziała ci pani dyrektor Marinette? - zapytało wścibskie babsko.

- Jeżeli pani pozwoli zachowam to dla siebie. Osobiście uważam, że to nie pani sprawa. - Nauczycielka mocno się zarumieniła.

- Wyjdź z klasy. - Jak rozkazała tak uczyniłam. Przy drzwiach uśmiechnął się do mnie Ethan, a ja opowiedziałam mu tym samym. W sumie wydawał się być spoko chłopakiem.

Miraculous  |Nie jesteś sama| Part 1 & 2 & 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz