I will find you and I will fuck you || taekook chat

65.

- Taehyungie - zaczął brunet, głaszcząc Kima po policzku - Zaraz wrócę, dobrze? Opiekuj się mamą i nie wychodź sam z domu - ucałował jego czoło i uśmiechnął się ciepło, aby ten nawet nie pomyślał o zaprzeczeniu.

- Dobrze, skarbie - pokiwał delikatnie głową na tak, zgadzając się i patrzył w jego oczy - Ale gdzie ty idziesz?

- Jimin, zajmiesz się nim, okay? - skierował swój wzrok na rudowłosego, ignorując pytanie swojego chłopaka.

- Pewnie, to mój przyjaciel - uśmiechnął się i pogłaskał Tae po plecach - Nigdy go nie zostawię.

- Dziękuję - odwzajemnił uśmiech i odsunął się od Taehyunga, kierując się powoli do wyjścia.

- JeongGuk, gdzie ty idziesz? - młodszy chłopak zaczął panikować i chciał podejść do Jeona, ale Jimin go zatrzymał, chowając w swoich ramionach - Skarbie, wracaj. Ja ciebie potrzebuję - mówił, powoli łamiącym się głosem.

- Kocham cię, skarbie. Uważaj na siebie - posłał mu buziaka w powietrzu i z bólem serca wyszedł z domu Jimina. Nie mógł go przecież zabrać ze sobą.

- JeongGuk! Proszę, wracaj! - Taehyung zapłakał, potrzebując silnych ramion swojego chłopaka. Po ostatnim laniu od ojca, czuł się ze sobą coraz gorzej i nawet Jimin nie potrafił mu pomóc.

- Taehyungie, spokojnie. On wróci - trzymał go mocno, choć nie było to łatwe, bo młodszy wbrew pozorom miał trochę siły.

- Ggukie, proszę! - zaszlochał chłopak, nie potrafiąc się opanować. Bez niego obok siebie czuł się w strasznym niebezpieczeństwie.

- Już dobrze, TaeTae. On wróci - Park tulił do siebie przyjaciela i głaskał go po plecach lub po głowie.

- Ja chcę do JeongGuka - zapłakał w bluzę jedynego przyjaciela, a Jeon właśnie wszedł do auta Yoongiego. Gdyby Jimin wiedział o tym, że jego chłopak również tam jest, nie byłby taki spokojny.

Min i Jeon jechali w kierunku domu Tae, aby rozprawić się z tą imprezą, jaką urządził sobie ojciec Taehyunga. Nie wiedzieli tylko, że piętnastu do dwóch, to nierówne szanse.