16. you make a deal, you got to live up to it

756 35 11
                                    

Milczałam, a Sasuke również nie podejmował rozmowy. Jego słowa dźwięczały mi w głowie i plułam sobie w brodę, że gdzieś głęboko we mnie, ucieszyły mnie jego słowa. Mimo to pamiętałam o obietnicy, którą złożyłam sobie parę miesięcy temu. Nie mogłam pozwolić, by uczucia do Sasuke przesłoniły mi dalsze życie. Odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość, a mężczyzna zmrużył oczy, przeszywając mnie wzrokiem. Było mi gorąco, a on mi niczego nie ułatwiał.

– Sasuke, nie po to tu przyszłam – powiedziałam szczerze, siląc się na spokojny ton. – Moja mama nie żyje – dodałam dobitnie, pokazując, jak ważna, jest dla mnie ta sprawa. – Znasz Kisame? – zapytałam, a czarnowłosy wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę, a potem odwrócił się na pięcie, biorąc w dłoń butelkę z trunkiem i ponownie napełnił nasze kieliszki.

– Poznałem go jakiś czas temu – odpowiedział i złapał za kieliszek, przechylając go do ust. Oblizał wargi i ponownie skupił wzrok na mnie. – Należy do organizacji, którą tropię.

– Akatsuki – wtrąciłam. Sasuke zmarszczył brwi.

– Skąd o nich wiesz?

– Załóżmy, że też ich tropię – stwierdziłam, przez co Uchiha posłał mi ostrzegawcze spojrzenie.

– Więc przestań, póki żyjesz – warknął. Zdenerwowałam go, bo ponownie wypił alkohol, mimo że ja nie tknęłam jeszcze swojego drugiego kieliszka. – Sakura, to jedna z najniebezpieczniejszych organizacji na świecie. Jej członkowie są rozproszeni, co nie oznacza, że możesz od tak sobie ich śledzić.

– A ty możesz? – zapytałam, unosząc brwi.

– Załóżmy, że nie miałem innej możliwości – wytłumaczył.

– Nie powiesz nic więcej?

– Nie.

– Więcej nie oczekuj, że i ja zaprzestanę ich szukać. – Wzruszyłam ramionami i wzięłam w dłoń kieliszek, wypijając go na raz. Uchiha zmierzwił włosy, myśląc nad czymś intensywnie. – Kim był ten mężczyzna na pogrzebie?

– Nie mam pojęcia – powiedział, a ja miałam wrażenie, że jego słowa są szczere. – Nagato go poznał? Dlatego zaczął pościg?

– Nie mam pojęcia. – Westchnęłam, łapiąc się za skronie. – Wyglądało, jakby go znał. Ja dostrzegłam tylko pomarańczowe włosy.

– Ciekawe. – Czarnowłosy ponownie zatonął w myślach.

– Odnalazłeś ich? Gdy pojechałeś za nimi?

– Zgubiłem ich – wyznał. – Są naprawdę szybcy. – Westchnęłam, zastanawiając się, czy mój brat już wrócił. – Cieszę się, że Itachi powstrzymał cię przed wyruszeniem za nim, wygląda na to, że ma na ciebie dobry wpływ. – Parsknęłam śmiechem, a mężczyzna rzucił mi pytające spojrzenie.

– A to dlaczego miałby mieć na mnie dobry wpływ? – Uniosłam zaskoczona brwi do góry.

– Ty mi odpowiedz. – Jego czarne oczy przeszywały mnie na wskroś. Od razu zrozumiałam do czego prowadzi cała ta rozmowa.

– Jeszcze pomyślę, że dlatego wróciłeś do Konohy – odparłam dumnie. Uchiha milczał, a ja nie wytrzymałam i ponownie się zaśmiałam histerycznie. Śmiałam się, choć wcale nie było mi do śmiechu. – Boże, naprawdę to zrobiłeś. – Pokręciłam głową, niedowierzając.

– Miałem też inne powody – mruknął. Otworzyłam i zamykałam usta, zastanawiając się nad tym, jak zmienny jest Sasuke Uchiha.

– Jesteś nienormalny – rzekłam w końcu, a na twarzy czarnowłosego pojawił się lekki uśmiech. – Jeśli tak to cię męczy, to wiedz, że nic nas nie łączy – dodałam. – Co więcej, wydaje mi się, że Itachi doskonale wiedział, że będąc bliżej mnie, ściągnie tutaj ciebie. – Sasuke zmarszczył brwi i zaczął zastanawiać się nad moimi słowami.

ride or die, remember? // sasusakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz