Minęło trochę czasu od wesela. Prawię miesiąc. Wszyscy musieliśmy jakoś dojść do siebie, poukładać wszystko, zrozumieć co się stało. Zwłaszcza ja. Przez tyle lat myślałam, że mój ojciec zginął w wypadku. W duchu miałam do siebie żal, że to nie ja wtedy umarłam tylko on. Te wszystkie przepłakane noce. Tyle wizyt u psychologa abym mogła normalnie żyć, bez poczucia winy. Co się stało? Dlaczego moja najbliższa rodzina tak mnie okłamywała?
Jednak po czasie przestałam się tym przejmować, bo poznałam swojego własnego brata. Po dwudziestu dwóch latach mieliśmy nareszcie okazje ze sobą porozmawiać. Na początku było dziwnie, nie wiedziałam nawet o co mam go pytać. Ale potem... jakoś samo wszystko zaczęło pracować. Opowiedziałam mu jak wyglądało moje dzieciństwo, a on mi jak wyglądało jego. Myślałam, że to moje było okropne. Ale to co spotkało Michaela. Do siódmego roku życia właściwie nie wiele pamięta. Potem ojciec zmusił go do przejścia na Ciemną Stronę. To do czego go zmuszał było straszne. Od dziecka musiał patrzeć na te wszystkie okropieństwa. Po kilku dniach spędzonych z nim, poznałam bliżej swojego brata bliźniaka. Był nieśmiały, ciepły i miał dobrą duszę. Nie znałam bardziej serdecznej osoby od niego. Nie rozumiałam jak wytrzymał tyle lat z Upadłymi. Zbliżyliśmy się do siebie. Okazało się, że oboje mamy tę samą zdolność. Bill i Luke byli w szoku. Cudem było to, że ja ją mam. A teraz było nas dwoje, w dodatku rodzeństwo.
Po weselu Uma razem z dzieciakami i Patrickiem wróciła na Alaskę. Chcieliśmy aby zostali z nami, ale ona wolała wrócić do własnego domu. Rozumiałam ją. Te wszystkie dzieci, były jeszcze za młode aby móc tak jak Ron czy Amy wtopić się w normalne społeczeństwo, chodzić do szkoły, poznawać ludzi. Musiała je ukrywać przed światem. Musiała je chronić. Przed wyjazdem jednak powiedziała, że nie ważne co możemy liczyć na jej pomoc. Obiecałyśmy sobie, że będziemy ich odwiedzać. Nie mieliśmy wyboru, Amy i Cody spędzili z nimi prawie całe swoje życie. To także była ich rodzina. Postanowili zostać z nami na stałe więc rozstanie z rodziną było ciężkie. Tak samo dla Umy i dzieci jak dla mojej szwagierki i jej towarzysza.
Do swojego domu wróciła także ciotka Megan. Stwierdziła, że nauczyła Tess już wszystkiego co powinna wiedzieć. Kobieta była już starsza, nie miała siły. Tak duża ilość osób w jednym domu ją przytłaczała. Wolała wrócić do swojego domu i tam żyć z dala od ludzi. Nie dziwiło mnie to. Ciotka zawsze była odludkiem. Chociaż odkąd mieszkała z nami zmieniła się. Miałam nadzieje, że gdy wróci do Portland to nie zdziwaczeje tak jak kiedyś. Przed wyjazdem usiadła ze mną na tarasie. Powiedziała coś czego na początku nie do końca rozumiałam.
- Clary, chciałam cię przeprosić. Za to wszystko, że nie potrafiłam lub nie mogłam ci niektórych rzeczy wyjaśnić, powiedzieć. Teraz gdy pojedziesz do swojego dziadka dowiesz się wszystkiego. Wybacz starej ciotce, ale ja naprawdę nie mogłam ci niczego powiedzieć. A wielu rzeczy sama także nie wiedziałam.
Wątpię, żeby ktokolwiek zrozumiał wtedy co miała na myśli Megan. Ale znałam tą kobietę. Wiedziałam, że gdy nadejdzie odpowiednia chwila wszystko się wyjaśni. Jej bezsensowny bełkot także. Jej wyjazd bardzo przeżyła Tess i Ron. Gdy Chris odwoził ciotkę na lotnisko płakali jak dzieci. Tess bardzo się do niej przywiązała po tych wszystkich godzinach spędzonych razem na nauce. Była jej bardzo wdzięczna za pomoc. A Ron? Był załamany faktem, że nie dokończyli oglądać ostatniego sezonu Teen Wolf. Obiecywaliśmy sobie, że na pewno kiedyś ją odwiedzimy.
Po tym wszystkim co nas spotkało relacje w domu się ociepliły. Tess i Luke już oficjalnie ze sobą chodzili. Często jeździli do miasta na randki i oczywiście zakupy. Co innego może robić Tess w mieście? Na szczęście Luke był bardzo cierpliwy i wyrozumiały. Ron i Lili także się zbliżyli. Teraz razem przesiadywali na kanapie w salonie i całe popołudnia mijały im na oglądaniu seriali. Co było dla wielu miłym zaskoczeniem Maria i Michael również czuli co siebie miętę. Było między nimi coś czego nikt nie potrafił opisać. Jakaś niewidzialna więź. Ja osobiście już to gdzieś widziałam. A właściwie przeżyłam na własnej skórze. Mi, choć bardzo się starałam, nie było jednak dane zbytnio nacieszyć się małżeństwem. Miałam zbyt wiele spraw na głowie, ale Chris to doskonale rozumiał i starał się mi pomóc jak tylko mógł.
CZYTASZ
Clary: Ciemna Strona Lasu
FantasyPo wydarzeniach sprzed kilku miesięcy życie Clary i jej przyjaciół pozornie wraca do normy. Dziewczyna powoli zaczyna układać sobie w głowie i życiu prywatnym. Ma czas dla Chrisa i na treningi. Wszystko wydaję się być idealne, do czasu gdy w lesie z...