2. Wizyta

203 16 2
                                    

Po wyjeździe Lucy i watahy ogarniała mnie coraz większa cisza. Nie słyszałam ich myśli, nie czułam emocji. Tęskniłam za nimi ale podobał mi się taki spokój.

Następnego ranka wstałam dosyć wcześnie. Chłopaków nie było. Luke i Chris siedzieli w pracy, Ron zapewne jeszcze spał. Zeszłam do kuchni i wstawiłam wodę na kawę. Wyjęłam produkty potrzebne na zrobienie śniadania dla mnie i nastolatka. Zaczęłam smażyć bekon i jajka gdy uznałam, że warto go już obudzić. Wzięłam telefon do ręki i chciałam wybrać numer Rona gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Pierw pomyślałam, że to właśnie on, ale on nigdy nie musiał, a nawet nie chciał pukać.

Zdziwiło mnie to, więc poszłam sprawdzić kto nas odwiedził o tej godzinie. Złapałam za klamkę i powoli uchyliłam drzwi. Przez moment wpatrywałam się w nasz podjazd, bo nikogo za drzwiami nie było. Po chwili jednak zza progu wyskoczyły dwie uśmiechnięte blondynki, jedna z prawej, druga z lewej. Odskoczyłam do tyłu, potem jednak uświadomiłam sobie, że to Lili i Tess, moje dwie najlepsze przyjaciółki z Bostonu. Zatkało mnie, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Dziewczyny musiały to zauważyć bo roześmiały się i mnie przytuliły.

-Boże jak my cię dawno nie widziałyśmy!- krzyknęła Tess.

-A...ale ja nie rozumiem, co wy tu robicie?

Dziewczyny puściły mnie, a uśmiech nadal nie znikał im z twarzy, mi z resztą też.

-Tęskniłyśmy za tobą, więc odezwałam się do Luka i Chrisa, chciałyśmy ci zrobić niespodziankę! Nie cieszysz się?

-OH oczywiście, że się cieszę, tylko nadal nie mogę uwierzyć, że tu jesteście.

Po tej rozmowie dziewczyny wniosły swoje walizki do środka po czym udałyśmy się do kuchni. Zaparzyłam im kawy i kończyłam śniadanie gdy one opowiadały mi co słychać w Bostonie. Ja niestety za dużo im opowiedzieć nie mogłam. Większość ciekawych historii z mojego życia wiązała się z wilkami.

Gdy tak rozmawiałyśmy do domu wszedł zaspany Ron. Przecierał oczy i szedł w naszą stronę. Na początku nie zwrócił uwagi na dziewczyny. Nagle stanął jak wryty i się im przyglądał.

-Clary... Kto to?

-Moje przyjaciółki z Bostonu. To jest Tess - wskazałam na wysoką blondynkę.

-Hejka!

-A to Lili - wskazałam na białowłosą.

Ron zatrzymał dłużej wzrok na dziewczynie. Chyba wpadli sobie w oko.

Po krótkim czasie dziewczyny i Ron już się dogadywali. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Czas leciał nieubłaganie. Nawet nie zauważyłam gdy do domu wrócił Luke i Chris. Próbowali udawać zdziwionych ale Tess wsypała ich po kilku minutowych staraniach. Nie wiedziałam nawet co mam myśleć. Wszyscy których kochałam byli przy mnie. To było moje największe pragnienie. Chciałam poczuć się jak w rodzinie, ale zawsze była niekompletna. Teraz czułam, że wszystko jest na swoim miejscu. Tak jak powinno być. Brakowało tylko Lucy. Miałam cichą nadzieję, że jeszcze kiedyś tu wróci.

Większość popołudnia spędziliśmy w salonie. Długo rozmawialiśmy o tym co się działo i jak nam się żyje. Dziewczyny chciały dostać jak najwięcej szczegółów, ale musieliśmy się pilnować, aby nie powiedzieć czegoś dziwnego. Ciężko było opowiadać im historie okrojone z wilczych szczegółów, bo wokół nich kręciło się nasze życie tutaj.

Zaczęło mnie martwić to jak będzie teraz wyglądać wizyta dziewczyn. Napewno zostaną u nas na dłużej. Ciężko będzie udawać normalnych ludzi. Zamieszkaliśmy na odludziu aby nie musieć się przejmować tym czy ktoś zobaczy nasze oczy lub usłyszy nasze warczenie. Udawanie normalnych będzie dużym wyzwaniem, bo odzwyczailiśmy się od tego. Gdyby dziewczyny wiedziały, z pewnością byłoby nam łatwiej.

Jak na zawołanie wydarzyło się coś czego w tamtym momencie nie mogłam opanować. Wszystko działo się tak szybko. Tess otworzyła butelkę z perfumami. Nie minęło kilka sekund a zapach tak mi znajomy dotarł do naszej czwórki. Spojrzałam na chłopaków, nasze oczy zmieniły kolor na złoty a żyły zabarwiły się na ciemny, siny kolor. Poczułam zdenerwowanie Chrisa i Luka, ale było to niczym przy tym co czuł Ron. Gotował się wręcz od środka. Zaczął się trząść i warczeć. Chłopaki zerwali się z kanapy i rzucili na niego. Mimo to czułam, że zaraz się zmieni.

-Ron nie!

_______________________________________

Polsat xD lekkie opóźnienie ale ważne że jest. Mam nadzieję że się podoba.

Do następnego! ❤️

Clary: Ciemna Strona LasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz