Na sześć osób byłam jedyną która uważała, że wyjazd do cioci Walniętej Megan jest bezcelowe. Z tą kobietą praktycznie nigdy nie było kontaktu. No chyba, że fizyczny gdy akurat miała swoją dziwaczną wizję. Ale takiego z doświadczenia nie polecam, zostają blizny. Poza tym to my wyjdziemy na większych wariatów od niej gdy pojedziemy i zapytamy "Hej! Ciociu Megan czy jesteś może pieprzoną wróżką?". Naprawdę nie chciałam jej szokować takimi pytaniami, bo gdy jest "spokojna" to jest niebezpieczna a co dopiero jak się zestresuje. Moim planem awaryjnym było odstawienie scenki. Po prostu zacznę udawać debila, udam że boli mnie bardzo brzuch albo, że na widok tej kobiety moje wilcze instynkty każą mi zapolować. Niestety w myślach moich przyjaciół słyszałam, że mi nie ufają. Wiedzieli, że wymyślę cokolwiek byle by tylko wywinąć się od wyjazdu. Swoją drogą, wspaniali przyjaciele. Nie dość, że mi nie ufają to chcą mnie doprowadzić do załamania nerwowego albo jakiejś choroby psychicznej. Cholera wie czy ciocia Megan nie zaraża. Osobistym zdaniem uważam, że powinni dla takich ludzi produkować specjalne kagańce i obcinać paznokcie...albo najlepiej od razu palce.
No niestety, jak zwykle w takich momentach nie miałam nic do gadania. Mieliśmy pojechać w czwórkę. Ja, Chris, Tess i Luke. Lili musiała zostać w domu i uczyć się ze swoją kuzynką. Nie mogliśmy jej zostawić samej w praktycznie obcym domu więc uznaliśmy, że Ron będzie najlepszym wyjściem. Nie powiem bałam się ich zostawić samych po ostatnich doświadczeniach z Organizacją, anie nie mieliśmy wyboru. Większość z nas uważała, że ciocia Megan może być odpowiedzią na nasze pytania.
Spakowaliśmy kilka ubrań i trochę jedzenia i wsiedliśmy do samochodu. Gdyby nie Tess zapewne podróż odbyłaby się na czterech łapach. Bylibyśmy tam dwa razy szybciej niż samochodem. Ale niestety Tess nie miała funkcji "zarzuć sierść". Ja i Chris usiedliśmy z przodu, a gołąbeczki na tyłach. Ustaliliśmy, że co jakiś czas będziemy zmieniać kierowcę, na szczęście każde z nas miało prawo jazdy.
Droga na początku ciągnęła się bez końca. Nie mogłam skupić się na jeździe i myślałam, że zeświruję. Poza tym w samochodzie panowała dołująca cisza. Było to spowodowane humorem Tess. Po tym jak porównałam jej zachowanie do zachowania mojej ciotki była przybita, i każdy z nas to czuł. Martwiła się, że jest chora psychicznie, stuknięta. Bała się, że się od niej odwrócimy. Ale żadne z nas nie miało takiego zamiaru. Tess była świetna, i byłyśmy przyjaciółkami mimo wielu przeszkód. Nigdy mnie nie zostawiła, a ja jej. Nikt nie myślał o niej tak, jak ona sama myślała o sobie. Wiele razy chciałam do niej o to zagadać. Wyjaśnić jej, że to nie prawda. Ale nigdy nie wiedziałam jak dobrać dobrze słowa. Bałam się, że tylko ją dobije. Nigdy nie miałam takiego problemu. Niestety dużo się zmieniło, ja się zmieniłam. Nie wiedziałam jak mam się zachować.
Zrobiliśmy krótki postój, żeby się odświeżyć i kupić jedzenie które zdążyliśmy już wyzerować. Tess stała razem z Lukiem trochę dalej od auta i rozmawiali. Z daleka czułam, że coś jest nie tak. Złapałam za ramię Chrisa i pociągnęłam go do siebie.
-Wsłuchaj się...
-Nie lubię podsłuchiwać.
-Słuchaj, słyszę myśli każdej osoby w tej okolicy, dwadzieścia cztery godziny na dobę o ile akurat nie śpię, jak myślisz kto czuję się podlej ja czy ty? - już nic nie mówił tylko skupił się na rozmowie naszych przyjaciół.
-Luke ja nie daję rady...- powiedziała z łzami w oczach, ledwo mówiła.
-Co się dzieje?
-Boję się zasnąć, żeby znowu komuś nie zrobić krzywdy. Jestem taka zmęczona...
-Spokojnie, możesz zasnąć, jestem tu i nie pozwolę żeby coś ci się stało.
Spojrzałam na Chrisa, ten objął mnie w pasie a drugą rękę położył na mojej głowie. Oparłam czoło o jego umięśnioną klatkę piersiową. Nabrał powietrza do płuc i głośno westchnął.
-Nie ma co się mieszać... Luke sobie świetnie radzi. Dajmy im zbliżyć się do siebie. Przy nim nic jej się nie stanie. Nie masz się czym martwić.
-To moja przyjaciółka, jak mam się nie martwić.
-A moim osobistym zdaniem powinnaś w końcu zacząć martwić się o siebie. Zacząć myśleć o sobie. Kiedy ostatni raz miałaś chwilę dla siebie, na to co kochasz?
-Chcesz mi delikatnie dać do zrozumienia że nie poświęcam czasu temu co kocham...czyli tobie?
-Nieee?- oboje zaczęliśmy się śmiać. Zawsze mogłam na niego liczyć, zawsze umiał mnie pocieszyć. Był wyjątkowy.
( wiem że to Taylor Lautner ale cii XD jest podobny do Chrisa )
Po tej rozmowie chcieliśmy jechać dalej. Wszyscy byli już zmęczeni, więc przyszła moja kolej na prowadzenie samochodu. Wsiadłam za kierownicę i nagle wszystko wróciło. Uświadomiłam sobie, że od mojego wypadku nie prowadziłam auta. Ręce zaczęły mi się trząść i pocić, serce biło szybciej, a droga wydawała się sto razy bardziej ruchliwa niż z miejsca pasażera. Panikowałam, a u nas wilków zwykle kończyło się to źle.
-Skarbie... wszystko dobrze?
-Ja... ja nie wiem czy powinnam prowadzić.
-Chodzi o wypadek? - zapytała Tess.
-Nie ma się czego bać, spokojnie. - pocieszał mnie Luke z tylnego siedzenia.
-Nie chcę aby któremuś z was coś się stało dlatego, że nie umiem jeździć.
-Przestań opowiadać głupoty Clary, umiesz świetnie jeździć! A wypadek to nie była twoja wina...- odezwała się Tess, po czym wszyscy odwróciliśmy się w jej kierunku, nie wiedziała o co nam chodzi.
-Jak to nie moja? Straciłam panowanie nad kierownicą...
-Nie... jakiś koleś wjechał w twój bok i uciekł z miejsca wypadku. Ci co jechali za tobą twierdzili, że próbowałaś zahamować ale gdy policja sprawdziła samochód stwierdzili, że miałaś uszkodzone hamulce... wjechałaś w drzewo. Nie wiedziałaś?
Odwróciłam się w stronę kierownicy i oparłam o nią głowę. Tyle miesięcy żyłam w przekonaniu, że mogłam kogoś zabić, że ten wypadek to była moja wina. Ale to nie była prawda, to wina jakiegoś gościa i samochodu. To nie była moja wina...
Wyprostowałam się. Przyjaciele czekali na moją reakcję. Odetchnęłam głęboko. Z zadowoleniem stwierdziłam, że ręce już mi się nie trzęsą, a serce znowu biję w normalnym tempie. Uśmiechnęłam się i odpaliłam pojazd. Ruszyliśmy dalej.
________________________________________________________________________________
No i mamy kolejny. Znowu wracają wspomnienia z poprzednich części i nowe fakty na temat życia Clary. To ostatnia część więc tutaj wszystko się wyjaśni i naprostuje. Ciekawi?
Do następnego!
PS. Będę się starała wrzucać więcej zdjęć do rozdziałów :)
CZYTASZ
Clary: Ciemna Strona Lasu
FantasiPo wydarzeniach sprzed kilku miesięcy życie Clary i jej przyjaciół pozornie wraca do normy. Dziewczyna powoli zaczyna układać sobie w głowie i życiu prywatnym. Ma czas dla Chrisa i na treningi. Wszystko wydaję się być idealne, do czasu gdy w lesie z...