21. BILETY W JEDNĄ STRONĘ

1.1K 84 312
                                    

Ile razy będziesz tu jeszcze wracać? — parsknęła Wildstar ze swojego boksu, kiedy Kailea po raz trzeci wślizgnęła się z powrotem do stajni zaraz po tym, jak z niej wyszła.

— Na pewno nie możesz pójść tam ze mną? — ton szatynki był wręcz płaczliwy. Ze stresu trzęsła się jak osika.

Nie, tłumaczyłam ci już. Ydris wie, że go nie lubię, a kiedy ostatnio u niego byłam, chyba zabiłam mu mistfoksa. Jeśli teraz mnie do niego przyprowadzisz, to tak, jakbyś wzięła broń na rozmowę pokojową.

Lea zacisnęła usta w linię, kapitulując, jednak nie ruszyła się z miejsca. Stanęła w połowie drogi pomiędzy wyjściem a Wilds i spoglądała na klacz ze zmarszczonym czołem, za co otrzymała pytające spojrzenie ponad ścianką boksu. Dziewczyna uśmiechnęła się smutno.

— Powinnam była cię posłuchać już pierwszego dnia.

Zgadza się.

— Narzekałam, że mnie nie słuchasz, a sama nie byłam lepsza. — Kailea podeszła bliżej, wbijając wzrok w podłogę. — A wiesz, czemu tak idiotycznie, dziecinnie się buntowałam?

Tak, wiem, w końcu jesteśmy połączone...

Ale Lea i tak jej powiedziała:

— No dobra, przede wszystkim dlatego, że ciągnęło mnie do niego jak cholera. — Skrzywiła się. — Ale również dlatego, że chciałam ci się sprzeciwić. Odegrać się za to, jak mnie traktowałaś, i pokazać, że nie masz nade mną kontroli; że partnerstwo duszy nie oznacza, że muszę się z tobą zgadzać... A przez to umknął mi fakt, że choć twoje metody są pieruńsko irytujące, robiłaś to wszystko, aby mnie chronić.

Oczywiście, że tak, kochanie. — Wildstar wystawiła łeb poza boks, z czułością patrząc na Kaileę. — Jesteś nie tylko moją drugą połową i przyjaciółką, ale też podopieczną, a to znaczy, że mam wręcz obowiązek zawracać cię z dróg, które mogą się dla ciebie źle skończyć. Nie bez powodu nazywają nas Końmi Strażnikami. — Nagle Wilds się zawahała i podejrzliwie zmrużyła oczy. — Dlaczego wzięło cię na emocjonalną gadkę? To brzmi łudząco w stylu ostatnich wyznań przed śmiercią...

Szatynka milczała, ściągając brwi. I ściągnęła je jeszcze mocniej, kiedy klacz zaczęła się śmiać.

Nie bądź śmieszna, nic ci się tam nie stanie! Ydris nie odważy się ciebie skrzywdzić.

— Nie możesz być tego pewna...

Mogę, ponieważ wówczas wydałby na siebie wyrok zemsty wszystkich mieszkańców Jorvik, dla których jesteś cenniejsza niż pięćset plus na każdego konia. A Aideen poświadczy, że rozwścieczeni ludzie są groźniejsi nawet od Cieni.

Pomimo nadal złych przeczuć, Kailea nie umiała się nie uśmiechnąć. Wildstar puściła jej oczko.

Idź. Powodzenia. A w razie czego krzycz na naszej więzi — Klacz łobuzersko zastrzygła uszami — to przybędę i ugryzę pięknisia w twarz.

I z taką wizją w głowie Lea była w stanie pójść na Wzgórze Nilmera. Co nie oznaczało, że tam na miejscu dopisywała jej odwaga. Żołądek podszedł jej do gardła, kiedy tylko postawiła stopę na polanie cyrkowej (na terenie wroga...) i dostrzegła ruch w otwartym namiocie wróżbity.

Ydris stał przy stoliku i układał dziesiątki podłużnych karteczek w równe pliki. Na krześle obok niego Xin wycinał takie karteczki z arkusza A4, a Ecaeris doglądała wszystkiego z jego ramienia, jednak Kailea ledwo zarejestrowała ich obecność.

Nie widziała Rissy'ego od chwili, w której zawalił się jej świat. Ostatnie dwa dni spędziła, próbując sobie z tym poradzić; wbijała sobie do głowy brutalną prawdę o nim, przekonując się, że nie jest wart bólu. Dezynfekowała rany jego kłamstwami. Leczyła złamane serce nienawiścią. Zmusiła się, by zamiast wymarzonego chłopaka widzieć przywódcę Cieni, złoczyńcę, manipulanta. I wszystko to poszło dziś na marne, gdy tylko go zobaczyła, bo mężczyzna przed nią tak bardzo jej do tego nie pasował. Lea patrzyła na ten sam melancholijny, idealny profil, któremu jeszcze kilka dni temu przyglądała się bez pamięci, zamiast oglądać ulubiony film, na to samo ciało, do którego się tuliła. A już za chwilę miała wejrzeć w te same oczy, dla których straciła głowę. Jej nogi samoistnie zwolniły kroku, usiłując odwlec ten moment w czasie, jednak Xin zdążył ją zauważyć, więc machina ruszyła.

SPOTLIGHT ▪ STAR STABLE [✒]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz