4. ,,Obiecuje na Boga..."

4.3K 199 127
                                    

Wszyscy usiedliśmy na ziemi, czekając aż Rosja przyniesie upragnioną, szklaną butelkę niezbędną do gry.

Gdy w końcu przyszedł zaczęła się zabawa.

~~~~~~~~~~~~~

Pół godziny śmiechów, śmiesznych pytań i zwariowanych wyzwań, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, który przy panującej ciszy był cholernie głośny.

Usłyszałem jakby coś za mną spadło, więc szybko odwróciłem się, patrząc na kanapę, z której właśnie spadł śpiący chłopak, aktualnie leżący na ziemi zwijając się z bólu.

Auć... Musiało boleć

Wszyscy zaczęli się śmiać, ale tylko mi i Estonii nie było do śmiechu, oni nie zdawali sobie sprawy, że to nie jest zbyt bezpieczne, kiedy po takiej dawce „leków" Mocno w coś uderzy.

Lekko przerażony podbiegłem do leżącego, któremu leciały łzy po policzkach, a on sam trzymał się za plecy zaciskając wargi aby nikt nie usłyszał.

Chciałem mu pomóc, ale ten tylko się lekko odsunął co wywołało jeszcze większy strumień łez - pewnie go zabolało.

Śmiechy nie ustawały, co zaczynało mnie - lekko mówiąc - wkurwiać.

Przykucnąłem przy chłopaku, delikatnie chwytając go za rękę i wręcz nie wyczuwalnie za plecy, ale jakimś cudem to poczuł.

Posadziłem go opierając o kanapę z tyłu niego.

Kiedy inni na niego spojrzeli, umilkli.

Dostałem ciche podziękowanie i prośbę o lekki przeciwbólowe.

Wkurzyłem się.

- Dobrze wiesz, że nie możesz brać innych leków dopóki od wzięcia „lekarstwa" Nie miną trzy godziny! Możesz zabić siebie samego! - krzyknąłem.

Wtedy stało się coś, czego nikt chyba się nie spodziewał...

Osiemnastolatek chwycił mnie za kołnierz. Jednym, szybkim i niesamowicie zwinnym ruchem przyciągnął mnie jeszcze bardziej na swój poziom, patrząc mi w oczy.

Zacząłem się bać nie na żarty, te same oczy miał wtedy kiedy groził nam zamordowaniem gdy komukolwiek powiemy o tym, co się działo kilka lat temu.

Te same puste, czarne oczy nie wyrażające nic.

Nie odzywał się, po prostu wpatrywał się w moje oczy, co wystarczyło na zmianę mojego zdania.

- O-okej, tylko m-mnie puść - powiedziałem z lekko skaczącą ze strachu szczęką, a on puścił mój kołnierz uśmiechając się słodko, tak niewinnie - Estonia, przynieś jakieś lekki, bo ja już podziękuje za takie akcje - chwyciłam się za serce, siadając na sofie.

- Ale ja nic przecież nie zrobiłem - powiedział zdezorientowany chłopak, ale nie miałem zamiaru mu odpowiadać.

Chwile potem przyszedł wspomniany chłopak z lekami i wodą do popicia.
Polska podziękował, a ten wrócił na miejsce.

Połknął tabletkę, popił wodą, a następnie spojrzał na wszystkich, którzy wpatrywali się w niego z strachem? Ta, chyba tym.

- Umm... O co wam chodzi? - spytał, marszcząc lekko brwi - Możecie się tak nie gapić, a zwłaszcza z takim wzrokiem? - przepraszam bardzo, co kurwa?

- Co się z tobą dzieję? - zapytałem - Nic nie pamiętasz? Nic? - zaprzeczył - Pewnie kolejne skutki uboczne tych ich cholernych eksperymentów - chwyciłem się za nasadę nosa - Cholernie krótka pamięć. Trzeba to dopisać do całej listy - zaśmiałem się, a on za mną.

× Strach Przed Miłością × {𝙶𝚎𝚛𝚖𝚊𝚗𝚢 𝚇 𝙿𝚘𝚕𝚊𝚗𝚍} [𝙲𝙾𝙼𝙿𝙻𝙴𝚃𝙴𝙳]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz