16. „Maraton 3/?"

2.3K 141 109
                                    

Pov. Polska / 10:00

Otworzyłem oczy, rozglądając się po pomieszczeniu, próbując przypomnieć sobie, gdzie się znajduje.

No tak, salon.

Zmarszczyłem brwi, kiedy zrozumiałem, że telewizor nadal nie został wyłączony, a Niemca nie ma nigdzie w pokoju.

Położyłem stopy na zimnej podłodze, za co przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.

Ruszyłem prosto do kuchni, gdy zauważyłem tam dobrze mi znaną sylwetkę.

Uśmiechnąłem się, zastanawiając jak przyprawić go o mały zawał.

Miałem już ustawiony plan działania lecz gdy chciałem przewrócić próg, zatrzymałem się oszołomiony w połowie kroku.

Zachłysnąłem się powietrzem, zakrywając przerażony usta.

Oni wiedzą, ON Wie.

Poczułem obejmujące mnie ramiona. Widziałem, jak chłopak rusza ustami lecz nie słyszałem nic, tylko głośny pisk w uszach zagłuszający wszystko.

Nagle nie czułem nic, tylko pustka przejmująca cały mój umysł.

Widziałem mroczki przed oczami, ale coś usilnie nie pozwalało mi się ich pozbyć.

Czułem, jak spadam z urwiska w głęboką, ciemną i zimną przepaść. Zderzyłem się z dnem, nie czułem nic. Bólu, ulgi. Ogarnęła mną ciemność i pustka.

Przed oczami był tylko czarny ekran.

Nie widziałem nic.

Uniosłem pochartaną dłoń w kierunku błękitnego nieba obserwując ja dokładnie.

Milion ran i blizn ozdabiające moją rękę nie dawały mi spokoju. Kilka z blizn zrobiłem na własne życzenie. Niestety trzy czwarte z tego powstały na skutek II Wojny Światowej i dwóch postaci.

A zwłaszcza jednej, która chamsko mnie wykorzystała i okłamała. Mam do niego żal. Czuje złość gdy tylko o nim pomyślę. Leć moją to w momencie, gdy przypomnę sobie z kim współpracował i kto kazał mu to robić.  Wtedy zachowuje się tak, jakby nic się nie stało, jakby nadal wszystko było po staremu, chcesz wiem że są to moje fanaberie, to czuję się lepiej na myśl iż nie tylko ja zapewnie zostałem oszukany.

Wiem, że niedługo się o tym przekona.
Wtedy nie zrobię nic innego, jak przyjmę z otwartymi ramionami, mając uśmiech na ustach. Taki, jak w tym momencie, gdy w ciszy i spokoju obserwuje wolno poruszające się chmury.

Wyciszyłem się, docierały do mnie jedynie dźwięki szumu wiatru i kilku ptaków, które osiadły się na pobliskich drzewach.

- Wiedzę, że komuś podoba się to więzienie wypełnione tęczą i motylkami - podniosłem się na równe nogi, słysząc znajomy mi głos oraz widząc ten wiecznie zgrymasiony wyraz twarzy. - Czyli jednak mnie pamiętasz? Milutko. - zacisnąłem dłonie w pięści, powstrzymując się, aby mu nie przyłożyć.

- Nigdy bym nie zapomniał o kimś, kto zniszczył mi moje beztroskie, szczęśliwe i jakże wolne życie - uśmiechnąłem się wrednie - Ale uwierz, już nigdy nie ujrzysz światła dziennego - usłyszałem przerażający śmiech, który odbił się echem po cichej polanie.

- Wkrótce dowiemy się, który z nas miał rację - zniknął za rozległymi gałęziami wysokich krzewów.

Dolałem oliwy do ognia... Teraz nie spocznie, puki nie osiągnie swojego celu. Gdyby nie mój niewyparzony język, byłoby inaczej...

× Strach Przed Miłością × {𝙶𝚎𝚛𝚖𝚊𝚗𝚢 𝚇 𝙿𝚘𝚕𝚊𝚗𝚍} [𝙲𝙾𝙼𝙿𝙻𝙴𝚃𝙴𝙳]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz