21. ,,Co do chuja?"

1.7K 110 100
                                    

Wszyscy zamilkli, nikt nie raczył się odezwać. Każdy był pogrążony we własnych myślach.

- Wiecie co - wstałem ze swojego krzesła i zacząłem wycofywać się z pomieszczenia - Ja już chyba pójdę - wskazałem na drzwi.

Oby dwoje spojrzeli na mnie, a potem na siebie. Widziałem ten wzrok, chyba naprawdę powinienem się ulotnić.

Nie czekając więc na odpowiedź chłopaków wyszedłem z kuchni kierując się do przedpokoju.Ubrałem kurtkę, a zaraz potem buty. Chwyciłem za klamkę i jeszcze przed wyjściem usłyszałem huk ponownie spadającej szklanki.

Chyba nie mogli już wytrzymać. A raczej Rosja nie mógł.

Z uśmiechem na twarzy wyszedłem z domu chłopaków, głośno zamykając drzwi.

Ruszyłem w stronę swojego domu z uśmiechem. Szczerzyłem się tak dopóki nie przeszedłem obok domu Polski.

Zatrzymałem się i spojrzałem na dużej wielkości dom. Z zewnątrz wyglądał dobrze, nikt nie mógłby zrozumieć, co działo się w środku.

Stojąc na chodniku i patrząc na budynek, czuje się jakbym widział opuszczony, a zarazem nawiedzony dom. A jest to przecież dom mojego...

Usłyszałem głośny huk gdzieś za swoimi plecami. Szybko odwróciłem się i zacząłem rozglądać się na boki.

Nic. Pusto. To jest niemożliwe.

Ostrożnie ruszyłem przed siebie mając oczy dookoła głowy. Nic nie może mi umknąć. Przede mną przebiegła jakaś postać, tak szybko, że zdążyłem zauważyć tylko czarny płaszcz. Nie wiem, kto to był, ale to wszystko staję się dziwne, nierealistyczne.

Miałem już zawracać w stronę swojego domu, ale coś znowu mnie zatrzymało. Ręka, która z całej siły ściskała moje ramię. Syknąłem cicho z bólu. Odwróciłem się w stronę napastnika, ale nikogo tam nie było.

Co tu się do jasnej cholery dzieje?

Chciałbym znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie tego wszystkiego. Otrząsnąłem się i nie zwracając uwagi na nic, ruszyłem w stronę swojego domu. Wiedząc, że tam jestem całkowicie bezpieczny.

Pov. Rosja

- Wiecie co - Niemcy wstał ze swojego krzesła i zaczął wycofywać się z pomieszczenia - Ja już chyba pójdę - wskazał na drzwi.

Spojrzałem na Niego razem z USA, a następnie spojrzeliśmy na siebie, zaczynając małą wojnę.

Zeskoczyłem z blatu i szybkim krokiem podszedłem do fiołkowo okiego. 

Bez uprzedzenia wbiłem się w jego miękkie usta. Przez element zaskoczenia upuścił szklankę, która spadła na białe płytki rozpadając się na milion, małych kawałków. Ze spokojnego pocałunku przenieśliśmy się na bardziej żarliwy i nikt z nas nie miał zamiaru go przerywać.

Ale co przyjemne nigdy nie trwa wiecznie.

Usłyszałem głośny trzaśnięcie drzwiami przez co podskoczyłem i nie tylko ja.

O kilkanaście centymetrów niższy chłopak podskoczył lekko, odrywając się ode mnie. Na jego białych policzkach mogłem zauważyć bardzo widoczne, różowe rumieńce. Uśmiechnąłem się czując satysfakcję, że udało mi się doprowadzić go do takiego stanu, w którym obecnie się znajduje.

Ponownie się do niego przybliżyłem, ale on, będąc ode mnie szybszy, zwinnie wyplątał się z uścisku, odsuwając na „bezpieczną" odległość.

Zaśmiałem się, zaczynając do niego podchodzić bardzo powolnym krokiem.

On nawet się nie ruszył i stał nadal w tym samym miejscu.

× Strach Przed Miłością × {𝙶𝚎𝚛𝚖𝚊𝚗𝚢 𝚇 𝙿𝚘𝚕𝚊𝚗𝚍} [𝙲𝙾𝙼𝙿𝙻𝙴𝚃𝙴𝙳]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz