26. „Cud Boży "

1.7K 88 41
                                    

Minęła godzina odkąd Niemcy pojawił się w moim domu.

Węgry z Austrią nadal nie wyszli, a smacznie sobie śpią w pokoju dla gości, a ja - mimo ciągłego zmęczenia, które doskwiera mi od samego wstania z łóżka - pilnuje wszystko i wszystkich.

Jest w chuj wcześnie, chcę mi się spać, ale kurwa nie mogę bo oczywiście nie ma nikogo innego kto mógłby zamiast mnie pilnować, życie zajebiste, nie ma co.

Wstałem i wyszedłem z domu. Ruszyłem w stronę lasu, parku, czy chuj wie czego tam, byleby nie zasnąć.

Delikatny, lecz chłodny wiatr idealnie zmywał sen z powiek, co swoją drogą było bardzo przydatne oraz pomocne.

Usiadłem na ławce, przyglądając się dzieciom bawiącym się nieopodal . Przymknąłem powieki, lecz trwało to krócej niż minutę, ponieważ poczułem jak ktoś dotyka mnie w ramię.

Otworzyłem jedno oko, by spojrzeć kto wyrywa mnie z mojej oazy.

Gdy tylko zauważyłem po mojej lewej Japonię wraz z Koreą Południową, otworzyłem drugie oko i zmieniłem wyraz twarzy na bardziej uśmiechnięty i szczęśliwy na ich widok.

Ponieważ, jakby nie spojrzeć, dawno się nie widzieliśmy i bardzo miłe jest to, iż trafiliśmy przez przypadek na siebie .

- Cześć - uścisnąłem Japonię i przybiłem męską piątkę z Koreą mając promienny uśmiech na twarzy.

- Hej, co tam? - Japonia usadowiła się obok mnie z wymalowanym uśmiechem na twarzy.

- A Ci powiem, że nie najgorzej, ale wiesz, mogło być lepiej - zaśmiałem się niezręcznie odwracając od nich wzrok.

- Właśnie widać, że coś jest nie tak - odpowiedz chłopak siadając obok mnie, wpychając się pomiędzy mną a Japonią. - Mów co ci na wątrobie leży - prychnąłem pod nosem, nie mając nawet ochoty by się z nim wykłócać.

- Może kiedy indziej, na ten moment sam nie rozumiem do końca wszystkiego, jest to trochę pogmatwane - westchnąłem - Nie dzieje się za dobrze. Oni wrócili, Polska został porwany, ale...

- Czekaj, coś ty powiedział? - dopytał się Korea patrząc na mnie z rozszerzonymi oczyma.

- Eee, że Polsha został porwany - odpowiedziałem kilka decybeli ciszej niż przedtem.

- A-ale, nic mu nie jest? - zapytała zaniepokojona Japonia.

- Nie nie, spokojnie. Odnalazł się wczoraj, aktualnie znajduje się w szpitalu, ale nie wyglądał on najlepiej. - spojrzałem w dół na swoje buty kopiąc jakiś mały kamyczek - Dzieje się tutaj coś dziwnego. Pomyliliśmy się, to jeszcze nie był koniec, oni zaczynają grę od początku - wstałem krążąc wokoło - Gdybyśmy tylko nie zachwycali się zwycięstwem, a posłuchali Polski, który najwyraźniej - jak zawsze w tym podobnych sytuacjach - miał rację, bylibyśmy przygotowani. Wszyscy jesteśmy chamskimi egoistami - zatrzymałem się, patrząc na parę, którzy siedzieli ze spuszczonymi w dół głowami.

- Masz rację - odpowiedziała Japonia po dłuższym czasie ciszy - Następnym razem trzeba go po prostu posłuchać - pokiwaliśmy głowami na znak zgody.

- To może chodzić do mnie? - spytałem - I tak mam już tam mini hotel, więc dwie osoby w tą czy w tamtą nic nie zmienią - zaśmiałem się.

Obydwoje się zgodzili i wszyscy razem ruszyliśmy przed siebie opowiadając jakieś dawne, śmieszne historię, które nam się przytrafiły.

~~~~~~~~~

- Elo miśki! - krzyknąłem na cały dom wchodząc do niego wraz z towarzyszami - Przeprowadziłem gości, nie ma spania! - z uśmiechem wszedłem do kuchni siadając przy blacie, a naprzeciw mnie usiedli przyjaciele.

Usłyszałem kroki na schodach, a już po chwili w drzwiach ukazała się trójca święta. Przywitali się i usiedli na wolnych miejscach.

- Hej, co tam? - zapytał Niemcy wchodząc do kuchni jeszcze przecierając oczy ze zmęczenia. 

Wszyscy odpowiedzieliśmy na to pytanie tak samo, a wtedy zapanowała cisza, która po krótkiej chwili została przerwana przez dzwonek mojego telefonu. Gdy zauważyłem na wyświetlaczu ,,Numer Nieznany" zmarszczyłem brwi i niepewnie odebrałem. Przyłożyłem telefon do ucha.

- Halo?- odezwałem się, gdy odpowiadała mi cisza po drugiej stronie.

- Ah tak - usłyszałem jakiś szelest w tle po czym ponownie głos mężczyzny - Rosja, tak?

- Tak, w czym mogę pomóc? - spytałem zaciekawiony i z lekka zniecierpliwiony.

- Pański kuzyn się obudził - serce przyspieszyło mi dwa razy szybciej, a na twarzy pojawił się uśmiech.

- To niesamowicie! Za chwilę tam będę, do widzenia i dziękuję za telefon - rozłączyłem się rozpromieniony i spojrzałem na twarze pozostałych. - Polska się obudził! - krzyknąłem rozradowany - Pakować manatki, jedziemy do szpitala! Wiedziemy jeszcze do was po drodze aby zabrać dla niego ubrania, a teraz błagam, ubierzcie się i za chwilę widzę was w samochodzie - powiedziałem po czym ubrałem się i wyszedłem z domu kierując się do pojazdu.

~~~~
Zapraszam do mojej nowej książki!
„We Need You... " [Haikyuu]
Mam nadzieję, że wam się spodoba 🥰

× Strach Przed Miłością × {𝙶𝚎𝚛𝚖𝚊𝚗𝚢 𝚇 𝙿𝚘𝚕𝚊𝚗𝚍} [𝙲𝙾𝙼𝙿𝙻𝙴𝚃𝙴𝙳]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz