28

624 48 6
                                    

  - Alix! Zaczekaj! - krzyknął blondyn i pobiegł za różowowłosą.

  - Chloé! Coś ty zrobiła? Powinnaś przeprosić Alix - fiołkowooka podniosła lekko głos.

  - Ale Mariiiś, ja mam przepraszać ją? Przecież ja nic nie zrobiłam! - zaparła się rękami na piersiach.

  Sabrina zaczęła przytakiwać głową do jej słów. Marinette uciszyła je ruchem ręki. Podeszła do nich bliżej i szepnęła tak, żeby tylko blondynka usłyszała jej słowa.

  - Chloé? Co się z tobą stało? Kiedyś byłaś inna. Taka wesoła i miła. A teraz kim jesteś? Byłyśmy przyjaciółkami. A teraz? Wstydzę się twojego zachowania względem moich nowych przyjaciół. Powinnaś przeprosić Alix.

  Spojrzała w lewo. Wprost na nich jechała postać w zielonym kostiumie.

  - Uciekajcie! Wszyscy! I to szybko! - krzyknęła i pobiegła za najbliższy róg przemienić się.

  ~~~

  - Alix! Proszę! Zatrzymaj się! My tego nie chcieliśmy! To był przypadek! Proszę, stój!

  Dziewczyna zatrzymała się i podjechała do chłopaka.

  - Ty myślisz, że kim ty jesteś? Drugą Biedronką? Bo zachowujesz się jak ona. Myślisz, że zwykła rozmowa wszystko załatwi? Dostałam ten zegarek od mojego taty na moje urodziny. Moja rodzina przekazuje go sobie z pokolenia na pokolenie. Przyrzekałam, że będę go strzec. A teraz jest zniszczony!

  - Alix! Proszę... Naprawimy go i będzie działał.

  - Jego nie da się naprawić! On był... Był wyjątkowy! Chyba, żebym cofnęła się w czasie.

  Telefon Adriena zaczął dzwonić. Chłopak odebrał, a załamana dziewczyna odjechała. Nie zauważył, że obok niego przeleciała akuma.

  ~~~

  Pan Agreste siedział spięty na krześle. Bał się reakcji swojej żony na prezent - niespodziankę, którą wymyślił. Co prawda jego syn wysłuchał wcześniej jego propozycji i z jego kilkoma zmianami wcielił swój plan w życie. Po Emilie nigdy nie wiadomo było jak zareaguje.

  Zaschło mu w gardle. Drżącą ręką chwycił szklankę z wodą i napił się bardzo powoli. Odstawił szklankę na miejsce. Zauważył, że kelner już czeka. Czyli wszystko gotowe. Skinął lekko głową. Mężczyzna podszedł do ich stolika.

  - Dzień dobry. Państwo Agreste, przepraszam Państwa za to, że musieli Państwo tyle czekać. W ramach przeprosin proszę Państwa o udanie się za mną. Panią proszę o założenie tej szarfy na oczy - położył na stół na tacy granatowy materiał.

  Gabriel wstał i podszedł do swojej żony. Ta patrzyła na niego uważnie. Skinieniem głowy zgodziła się, żeby przewiązał jej oczy.

  - Proszę trzymać się i słuchać uwag Pana Agresta. Zapraszam za mną.

  Blondynka wstała z krzesła. Mąż objął ją czule w pasie, a drugą wolną ręką chwycił jej obie dłonie.

  Szli tak przez chwilę. W pewnym momencie poczuła, że unosi się do góry. W rzeczywistości Gabriel wziął ją na ręce i przeniósł przez próg i kilka stopni. Postawił ją z powrotem na ziemi.

  - Może już Pan pomóc żonie ściągnąć przepaskę.

  Blondyn delikatnie zsunął materiał z jej oczu i delikatnie ucałował ją w policzek.

  - Wszystkiego najlepszego kochanie z okazji naszej rocznicy - szepnął.

  Blondynka otworzyła oczy. Znajdowali się w małej sali, w której znajdował się tylko jeden stolik i dwa krzesła. Naokoło poustawiane były bukiety czerwonych róż oraz różnej wielkości świece. Na podłodze oraz na stole leżały płatki kwiatów. Chciała pocałować męża, lecz przerwał im jego telefon.

Tylko „ przyjaciele "?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz