- Alix! Zaczekaj! - krzyknął blondyn i pobiegł za różowowłosą.
- Chloé! Coś ty zrobiła? Powinnaś przeprosić Alix - fiołkowooka podniosła lekko głos.
- Ale Mariiiś, ja mam przepraszać ją? Przecież ja nic nie zrobiłam! - zaparła się rękami na piersiach.
Sabrina zaczęła przytakiwać głową do jej słów. Marinette uciszyła je ruchem ręki. Podeszła do nich bliżej i szepnęła tak, żeby tylko blondynka usłyszała jej słowa.
- Chloé? Co się z tobą stało? Kiedyś byłaś inna. Taka wesoła i miła. A teraz kim jesteś? Byłyśmy przyjaciółkami. A teraz? Wstydzę się twojego zachowania względem moich nowych przyjaciół. Powinnaś przeprosić Alix.
Spojrzała w lewo. Wprost na nich jechała postać w zielonym kostiumie.
- Uciekajcie! Wszyscy! I to szybko! - krzyknęła i pobiegła za najbliższy róg przemienić się.
~~~
- Alix! Proszę! Zatrzymaj się! My tego nie chcieliśmy! To był przypadek! Proszę, stój!
Dziewczyna zatrzymała się i podjechała do chłopaka.
- Ty myślisz, że kim ty jesteś? Drugą Biedronką? Bo zachowujesz się jak ona. Myślisz, że zwykła rozmowa wszystko załatwi? Dostałam ten zegarek od mojego taty na moje urodziny. Moja rodzina przekazuje go sobie z pokolenia na pokolenie. Przyrzekałam, że będę go strzec. A teraz jest zniszczony!
- Alix! Proszę... Naprawimy go i będzie działał.
- Jego nie da się naprawić! On był... Był wyjątkowy! Chyba, żebym cofnęła się w czasie.
Telefon Adriena zaczął dzwonić. Chłopak odebrał, a załamana dziewczyna odjechała. Nie zauważył, że obok niego przeleciała akuma.
~~~
Pan Agreste siedział spięty na krześle. Bał się reakcji swojej żony na prezent - niespodziankę, którą wymyślił. Co prawda jego syn wysłuchał wcześniej jego propozycji i z jego kilkoma zmianami wcielił swój plan w życie. Po Emilie nigdy nie wiadomo było jak zareaguje.
Zaschło mu w gardle. Drżącą ręką chwycił szklankę z wodą i napił się bardzo powoli. Odstawił szklankę na miejsce. Zauważył, że kelner już czeka. Czyli wszystko gotowe. Skinął lekko głową. Mężczyzna podszedł do ich stolika.
- Dzień dobry. Państwo Agreste, przepraszam Państwa za to, że musieli Państwo tyle czekać. W ramach przeprosin proszę Państwa o udanie się za mną. Panią proszę o założenie tej szarfy na oczy - położył na stół na tacy granatowy materiał.
Gabriel wstał i podszedł do swojej żony. Ta patrzyła na niego uważnie. Skinieniem głowy zgodziła się, żeby przewiązał jej oczy.
- Proszę trzymać się i słuchać uwag Pana Agresta. Zapraszam za mną.
Blondynka wstała z krzesła. Mąż objął ją czule w pasie, a drugą wolną ręką chwycił jej obie dłonie.
Szli tak przez chwilę. W pewnym momencie poczuła, że unosi się do góry. W rzeczywistości Gabriel wziął ją na ręce i przeniósł przez próg i kilka stopni. Postawił ją z powrotem na ziemi.
- Może już Pan pomóc żonie ściągnąć przepaskę.
Blondyn delikatnie zsunął materiał z jej oczu i delikatnie ucałował ją w policzek.
- Wszystkiego najlepszego kochanie z okazji naszej rocznicy - szepnął.
Blondynka otworzyła oczy. Znajdowali się w małej sali, w której znajdował się tylko jeden stolik i dwa krzesła. Naokoło poustawiane były bukiety czerwonych róż oraz różnej wielkości świece. Na podłodze oraz na stole leżały płatki kwiatów. Chciała pocałować męża, lecz przerwał im jego telefon.
CZYTASZ
Tylko „ przyjaciele "?
FanfictionOna - Marinette, słynna modelka, obiekt westchnień milionów nastolatków, córka słynnego projektanta Toma Dupaina, dla wszystkich idealna w każdym calu, lecz nie jest szczęśliwa w swojej własnej skórze. Ma wszystko, a jednak nie ma nic. Oraz Biedronk...