~~~~~
Zapraszam do aktywności na dole!
Czytajcie do końca!
Miłego czytania! 😘
~~~~~
Blondynka chodziła niespokojnie po pokoju od dobrych siedmiu minut. Jej syn przypatrywał się jej uważnie. Wiedział, że była na skraju wytrzymałości. Był niemal pewien, że gdy zobaczy swojego męża to cała złość w tej delikatnie wyglądającej kobiecie eksploduje z niewyobrażalną siłą. Jego ojciec miał jeszcze trzy minuty na przyjście do nich. Lepiej dla niego będzie, jeżeli przyjdzie przed czasem.- Mamo? - zapytał niepewnym głosem. Odwróciła się w jego kierunku. Mógł dostrzec wściekłe ogniki w jej zielonych oczach. Zaczęła stukać paznokciami w blat stołu. Kłótnia będzie nieunikniona.
- Tak kochanie? - jej głos ociekał czystym jadem.
- Tata zaraz się zjawi. Ma jeszcze czas.
- Wiem - uderzyła pięścią o blat. - Ale mógłby już tu przyjść.
W tym momencie mężczyzna pojawił się w drzwiach. Był nieco bledszy niż zwykle.
- Jestem - szepnął.
- No wreszcie się księżniczka pojawiła! Gabriel! Ile mamy na ciebie czekać! To, że mieszkamy blisko szkoły nie znaczy, że możesz być gotowy na ostatnią chwilę! - zlustrowała go od stóp do głów. - Ty chyba nie zamierzasz wyjść z domu w tych przeklętych rurkach... Gabe! Koledzy twojego syna ciebie wyśmieją! Co za normalny facet nosi na sobie rurki! I to w dodatku w kolorze czerwonym! Matko, co ja widziałam w tym człowieku, że zostałam jego żoną... Czy jest mi to ktoś w stanie wytłumaczyć? Nie wiem, ślepa byłam, czy mnie ogłuszył, związał, porwał i wsadził obrączkę na palec... Za jakie grzechy muszę się użerać z tym kretynem! - warknęła i podeszła do niego. - Nawet krawata nie umiesz sobie sam zawiązać! Po prostu ręce mi opadają...
- Mamo... Możemy już iść do szkoły? - wtrącił się nastolatek.
- Chwila syneczku - chwyciła mocno za oba policzki mężczyzny. - Twoje szczęście, że się ogoliłeś. Z zarostem i tymi spodniami na tyłku wyglądasz jak pawian. Zakładaj swoje okulary. Może dzięki nim będziesz wyglądał na mądrzejszego niż jesteś w rzeczywistości - trzepnęła go mocno w ramię. - Udanego szkolnego dnia kariery moi kochani! - zawołała radośnie i wypchnęła ich siłą z mieszkania.
- Jesteś gotowy tato?
- Tak synku. Rozłóżmy ich jak ciasto na croissanty - zaśmiał się starszy Agreste, a chłopak uderzył się z dłoni w czoło.
- Tato, to wcale nie było śmieszne... Błagam, tylko nie żartuj w klasie.
- Przecież moje żarty są wspaniałe, każdy je uwielbia - wypiął dumnie pierś do przodu.
- One są okropne... Trzymajmy się planu, dobra? - spojrzał na niego błagalnie.
- Co jak co synuś, ale ty masz cały charakterek po swojej mamusi. Czysta matka z ciebie. Ona się nawet ciebie nie wyprze. Za bardzo jesteście do siebie podobni.
~~~~~
Dotarli do klasy. W środku byli już rodzice innych uczniów, w tym Burmistrz André Bourgeois, ojciec Chloé, Roger Raincomprix, ojciec Sabriny, Fred Haprèle, ojciec Mylène oraz Marlena Césaire, matka Alyi. Pani Bustier poprosiła ich na środek.
CZYTASZ
Tylko „ przyjaciele "?
FanfictionOna - Marinette, słynna modelka, obiekt westchnień milionów nastolatków, córka słynnego projektanta Toma Dupaina, dla wszystkich idealna w każdym calu, lecz nie jest szczęśliwa w swojej własnej skórze. Ma wszystko, a jednak nie ma nic. Oraz Biedronk...