36

717 54 4.1K
                                    

  Plagg pożarł od razu calutki krążek camemberta i ułożył się w kłębek we włosach chłopaka. Blondyn zajął się robieniem kapelutka. Kwami patrzyło jeszcze przez chwilę na jego dłonie. Próbował nadążyć za nimi wzrokiem. Szybko dopadło go zmęczenie, a jego główka upadła. Po kilku minutach słodko mruczał przez sen.

  Obudziło go szarpnięcie. Stworek przeciągnął się powoli.

  - Dzieciaaaaaaaku, czego ty tam szukasz? Muszę ciebie zmartwić. Mózgu tam nie znajdziesz.

  - Plagg, idziemy do parku. Muszę zdobyć pióro. Bez niego melonik nie będzie idealny!

  - Ehh, znowu się zaczyna... Idź tu, idziemy tu... A czy mnie ktoś pyta o zdanie? O to co ja bym chciał? O... Właśnie. To jest dobre pytanie. Co ja bym chciał... - rozmarzył się.

  - Nie mamy na to czasu. A teraz idziemy!

  - I właśnie o tym mówię! - krzyknął oburzony.

  Kwami schowało się za koszulę syna piekarzy. Nie mając nic ciekawego do roboty zwinęło się w kuleczkę i poszło spać. Obudziło go zderzenie z czymś. Wychylił głowę i zobaczył, że Adrien przeprasza rudego policjanta i rzuca się biegiem byle jak najdalej od niego.

  - Co żeś zrobił? - spytał czarny stworek.

  - Wziąłem pióro i odwracając się, wpadłem w tatę Sabriny.

  - A ty wiesz, że to musiało dziwnie wyglądać?

  - Skończ już Plagg... Wystarczy mi twoich kazań, że się znowu skompromitowałem.

  - Ale przynajmniej nie przed swoją dziewczyną - prychnął.

  - Ona jeszcze nie jest moją dziewczyną. Schowaj się, wsiadam do autobusu - odparł naburmuszony.

  Autobus jechał bardzo wolno i nagle gwałtownie zahamował. Zielonooki podszedł do kierowcy.

  - Co się dzieje?

  - Wybaczcie, ale dalej nie pojadę. Przez ten wypadek nie da się dalej ruszyć. Musicie wyjść. Przykro mi.

  Agreste wyszedł z pojazdu. Zdziwiły go wszędzie siedzące gołębie. Podszedł do dużego ekranu. Nadja prowadziła specjalne wydanie wiadomości.

  - Cały Paryż opanowały gołębie. Jest z nami Pan Gołąb, który chciałby coś powiedzieć.

  Wtem przed kamerą pojawił się mężczyzna w szarym stroju z różowymi, czarnymi i białymi elementami, który przypominał tak jakby gołębia.

  - Grrruu, grruu, grrruu! Paryżanie! To koniec waszej dominacji! Grruuu! Teraz miastem będą rządzić gołębie! Grruu! Grrruu! Tak! Gołębie! Grrruu! Zobaczycie jeszcze, że...

  Plagg wychylił się zza koszuli.

  - Pff, co za pojebany idiota... Przebiera się za ptaka, a sam jest nielotem... Nie mógł zmienić się w kota? Albo w camembert? Wtedy mógłbym go przynajmniej zjeść. Ej, gdzie ty leziesz?!!

  Chłopak schował się za zaułek.

  - Paryż potrzebuje pomocy.

  Kwami przewróciło oczami.

  - Nawet o tym nie myśl. Mam pusty żołądek. Chyba serio będę musiał odwiedzić Biedronkę. Ona przynajmniej dba o to, żebym nie chodził głodny... Zobaczysz, że się poskarżę. I przestanie do ciebie mówić koteczku...

  - Skończyłeś już?

  - Co ja takiego zrobiłem, że muszę użerać się z nastolatkiem?

Tylko „ przyjaciele "?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz