Plagg pożarł od razu calutki krążek camemberta i ułożył się w kłębek we włosach chłopaka. Blondyn zajął się robieniem kapelutka. Kwami patrzyło jeszcze przez chwilę na jego dłonie. Próbował nadążyć za nimi wzrokiem. Szybko dopadło go zmęczenie, a jego główka upadła. Po kilku minutach słodko mruczał przez sen.
Obudziło go szarpnięcie. Stworek przeciągnął się powoli.
- Dzieciaaaaaaaku, czego ty tam szukasz? Muszę ciebie zmartwić. Mózgu tam nie znajdziesz.
- Plagg, idziemy do parku. Muszę zdobyć pióro. Bez niego melonik nie będzie idealny!
- Ehh, znowu się zaczyna... Idź tu, idziemy tu... A czy mnie ktoś pyta o zdanie? O to co ja bym chciał? O... Właśnie. To jest dobre pytanie. Co ja bym chciał... - rozmarzył się.
- Nie mamy na to czasu. A teraz idziemy!
- I właśnie o tym mówię! - krzyknął oburzony.
Kwami schowało się za koszulę syna piekarzy. Nie mając nic ciekawego do roboty zwinęło się w kuleczkę i poszło spać. Obudziło go zderzenie z czymś. Wychylił głowę i zobaczył, że Adrien przeprasza rudego policjanta i rzuca się biegiem byle jak najdalej od niego.
- Co żeś zrobił? - spytał czarny stworek.
- Wziąłem pióro i odwracając się, wpadłem w tatę Sabriny.
- A ty wiesz, że to musiało dziwnie wyglądać?
- Skończ już Plagg... Wystarczy mi twoich kazań, że się znowu skompromitowałem.
- Ale przynajmniej nie przed swoją dziewczyną - prychnął.
- Ona jeszcze nie jest moją dziewczyną. Schowaj się, wsiadam do autobusu - odparł naburmuszony.
Autobus jechał bardzo wolno i nagle gwałtownie zahamował. Zielonooki podszedł do kierowcy.
- Co się dzieje?
- Wybaczcie, ale dalej nie pojadę. Przez ten wypadek nie da się dalej ruszyć. Musicie wyjść. Przykro mi.
Agreste wyszedł z pojazdu. Zdziwiły go wszędzie siedzące gołębie. Podszedł do dużego ekranu. Nadja prowadziła specjalne wydanie wiadomości.
- Cały Paryż opanowały gołębie. Jest z nami Pan Gołąb, który chciałby coś powiedzieć.
Wtem przed kamerą pojawił się mężczyzna w szarym stroju z różowymi, czarnymi i białymi elementami, który przypominał tak jakby gołębia.
- Grrruu, grruu, grrruu! Paryżanie! To koniec waszej dominacji! Grruuu! Teraz miastem będą rządzić gołębie! Grruu! Grrruu! Tak! Gołębie! Grrruu! Zobaczycie jeszcze, że...
Plagg wychylił się zza koszuli.
- Pff, co za pojebany idiota... Przebiera się za ptaka, a sam jest nielotem... Nie mógł zmienić się w kota? Albo w camembert? Wtedy mógłbym go przynajmniej zjeść. Ej, gdzie ty leziesz?!!
Chłopak schował się za zaułek.
- Paryż potrzebuje pomocy.
Kwami przewróciło oczami.
- Nawet o tym nie myśl. Mam pusty żołądek. Chyba serio będę musiał odwiedzić Biedronkę. Ona przynajmniej dba o to, żebym nie chodził głodny... Zobaczysz, że się poskarżę. I przestanie do ciebie mówić koteczku...
- Skończyłeś już?
- Co ja takiego zrobiłem, że muszę użerać się z nastolatkiem?
CZYTASZ
Tylko „ przyjaciele "?
FanfictionOna - Marinette, słynna modelka, obiekt westchnień milionów nastolatków, córka słynnego projektanta Toma Dupaina, dla wszystkich idealna w każdym calu, lecz nie jest szczęśliwa w swojej własnej skórze. Ma wszystko, a jednak nie ma nic. Oraz Biedronk...