2.Jedź tu Shawn.

1.8K 46 27
                                    

Pożegnałem się z Camilą i ruszyłem w stronę wyjścia. Nie wiem czy to był dobry pomysł zamawiać spaghetti po zjedzeniu całego talerza muffinek. No ale co nas nie zabije to nas wzmocni nie?

Przed restauracją czekał na mnie mój samochód. W końcu moje cacko wróciło od mechanika. Wsiadłem do niego i pojechałem do hotelu. Mam nadzieję że się nie zgubię bo wszystkie ulice wyglądają tu tak samo.

Czemu nie mogą dać tu ogromnego świecącego znaku " Jedź tu Shawn"

Po godzinie szukania odpowiedniego budynku chyba go znalazłem. Stoi przed nim mnóstwo fanek i coś wykrzykują. A po drodze widziałem jedną dziewczynę w koszulce z moją podobizną kierującą się akurat tutaj ale oczywiście pan Mendes wie lepiej i pojedzie na skróty...

Niestety będę musiał rozczarować fanki bo jadę prosto na podziemny parking a z niego do pokoju Andrew'a który ma opowiedzieć mi wszystko o tej dziewczynie. Przecież muszę wiedzieć o niej wszystko.

Wszedłem do windy. Na szczęście była pusta. Minutę później stałem już przed drzwiami do pokoju menadżera. Lekko popukałem. Ze środka usłyszałem ciche "można wejść". Nie musiałem się długo zastanawiać.

-Cześć ja po odbiór moich wiadomości na temat pewnej dziewczyny. Są może u ciebie?- Cwaniacko się uśmiechnąłem.

-A o jaką panienkę ci chodzi? Zakochałeś się w jakiejś? Pamiętaj o umowie Shawn.- pogroził mi palcem śmiejąc się

-Tak, tak... Opowiadaj. Chcę wiedzieć w kogo inwestuję swoje pieniądze. Nazywała się Julia tak?

-Tak. To co chcesz o niej wiedzieć?

-Wszystko. - usiadłem na fotelu koło okna. Andrew chodził po pokoju. W pewnej chwili stanął na środku i popatrzył się na mnie jakby miał teraz powiedzieć "zostaw mnie w świętym spokoju proszę...".

-To może zaczniemy od tego... - spuścił głowę uśmiechając się- Moja siostra dzwoni do mnie codziennie czasem nawet po kilka razy. Ona nie wie co ma zrobić z Julią bo szlabany i zabieranie telefonu tylko pogarsza sprawę. Przypomnę że mieszkają w Polsce a my w Kanadzie więc są różne strefy czasowe. Ja jak wiesz nie mam żony, dzieci i też nie mam pojęcia co jej doradzić. Czasem nawet się zastanawiałem czy jej nie zablokować ale jako rodzeństwo mamy tylko siebie nawzajem i to by było chamskie z mojej strony... Wiem ta wypowiedź pewnie głupio brzmi.

-A z jakimi problemami do ciebie dzwoni? Jak wiesz lubię wtrącać się w nieswoje sprawy.- cwaniacko się uśmiechnąłem, on wzdychnął i opowiadał dalej.

-Na przykład wczoraj dzwoniła do mnie. U nich była druga w nocy. Wiem że nie słuchałeś na lekcjach więc przypomnę ci że u nas była ósma.- przewróciłem oczami- Nikt w okolicy nie spał bo Julia włączyła piosenki na głośnikach. -zaśmiał się- które ode mnie dostała ale nie mów nikomu bo siostra jak się dowie jest w stanie mnie zabić...- wyszeptał w śmiechu.

-Co cię tak bardzo śmieszy co? Dziewczyna po prostu słuchała piosenek w nocy. Ja w jej wieku też tak robiłem. Po czasie to przejdzie.- machnąłem lekko ręką

-A czy ty tańczyłeś ze swoim chłopakiem na łóżku do twoich piosenek? Na dodatek tam w domu tylko Julia lubi twoje piosenki. Reszta rodziny cię nie cierpi. Dlatego dla nich nadal jestem szefem firmy jakiś głupich jogurtów.- usiadł na fotelu obok śmiejąc się

-No dobra to jest trochę śmiesznie- wybełkotałem przez śmiech- A czemu tylko ona mnie lubi? A reszta? Co im takiego zrobiłem?- chciałem udać obrażonego ale przeszkodził mi w tym mój śmiech.

-Jak przyjedzie to się jej zapytasz... O teraz mi się przypomniała jedna śmieszna historia. Julia mówi że idzie spać do chłopaka. Jej mama się zgodziła no bo Julia jest pełnoletnia i nie będzie jej tego zabraniać. Pod dom przyjechał jej chłopak na rowerze. Od razu pojechali do niego. Godzinę później dzwoni policja. Kazali jej przyjechać po córkę. Ona zdziwiona, wystraszona co się stało. Jedzie jak najszybciej pod wyznaczony adres i okazuje się że chłopak dziewczyny mieszka na ósmym piętrze a jego mama nie znosi gdy przyprowadza jakieś dziewczyny.A najśmieszniejsze jest to że spinali się po balkonach żeby potem wejść do jego pokoju. A mądrzy sąsiedzi zadzwonili na policję że ktoś włamuje się do domu i za zakłóca porządek. Straż po nich przyjechała aby ich ściągnąć bo utknęli w jednym miejscu.Więcej chyba nie było śmieszniejszych przypadków. Zwykle było że zbyt dużo wypiła na imprezie, że pali, że poszła na imprezę lub koncert za ich pieniądze bez pytania.

-Ale przypał- udałem że to było tylko kaszlnięcie ale oczywiście wyszło jak zawsze...-To wszystko? - lekko skinął głową- To chociaż opisz jak wygląda albo co lubi robić oprócz puszczania w nocy muzyki.

-Cholera nie wiem!Ostatni raz widziałem ją gdy miała dziesięć lat. Z telefonów siostry wynika że bardzo schudła od tamtego czasu, przefarbowała włosy i zrobiła sobie tatuaż!!! Nic więcej nie wiem! A teraz wyjdź stąd i zrób sobie te pieprzone zdjęcie z fanami bo obsługa hotelowa nie wytrzyma pewnie ani minuty dłużej z tymi ludźmi!- pokazał palcem na drzwi. Zrobiłem to co mi kazał. Tylko może z przystankiem w moim pokoju. Przecież muszę jakoś wyglądać nie?

Zjechałem windą na dół. Wyszedłem z hotelu i skierowałem się w stronę pierwszych fanów. Cały czas myślałem o tej dziewczynie.

Przecież nie może być aż tak zła. Może siostra Andrew'a przesadza?

Z natłoku myśli i tłumu wrzeszczących fanek wyrwał mnie dzwoniący telefon.

-Przepraszam muszę odebrać. Za chwilę do was wrócę.- Uśmiechnąłem się i wszedłem z powrotem do holu.

-O co chodzi? Chciałeś mnie przeprosić? No,no szybki jesteś. Minęło tylko pół godziny. - lekko się uśmiechnąłem

-Nie chcę cię przepraszać debilu. Mam taką sprawę... Źle przeczytałem daty i Julia przylatuje jutro a nie za tydzień.

-Cholera. Jak to jutro?

-Tak to. Siostra nie wiedziała dokładnie o której godzinie ma ją zawieźć. Ja trochę zdziwiony no bo ma przyjechać za tydzień. Wyciągam kartkę z wszystkimi informacjami i... No właśnie. Bilet dostała ale nie było godziny napisanej.

-Pożegnam się z fanami i już do ciebie idę.

-Shawn nie...- rozłączyłem telefon nie pozwalając mu dokończyć.

Fani zrobili sobie ze mną pare zdjęć żeby nie było. Pożegnałem się z nimi i ruszyłem w stronę windy.

Cholera nie było mnie przez chwilę a już zepsuli windę. Czemu to akurat się mnie przytrafia? Albo nieczynna, albo zapchana. Ktoś robi mi na złość?

Poszedłem po schodach na odpowiednie piętro. Dosłownie wparowałem do pokoju menadżera. Patrzył w okno z takim zainteresowaniem jakby po drodze szło tysiąc modelek w bikini. Trochę zaczynam się go bać. A może ja mam coś nie równo pod sufitem?

-Puka się.- był nadal wgapiony w to cholerne okno. Chyba na serio szły tam jakieś modelki...- Wyjdź , zapukaj i jeszcze raz wejdź.

-Teraz się bawisz w moją mamusię? Andrew nie jesteśmy dziećmi. Zachowujmy się choć przez chwilę jak dorośli...

-I kto to mówi.- wyszeptał. Przewróciłem oczami

-Ja odwołam wywiad w radiu i spotkania z Camilą. Ona chyba i tak jutro wieczorem jedzie do Toronto nie? -Skinął głową- I tym sposobem mam wolny dzień.

-Julia powinna przylecieć około godziny siedemnastej. Może o dwudziestej zapoznamy ją z ekipą i musimy załatwić jej jakąś pracę żeby do głowy jej głupoty nie wchodziły. Ale z tym pomysłem muszę porozmawiać z resztą. -mówił jakby mnie tutaj nie było-Jak będziesz grzeczny i nie będziesz plątał się pod nogami będę miał pół dnia wolnego. - W końcu "mamusia" pomyślała o swoim "syneczku".

-Ja osobiście odwołam wszystko na jutro. Powodem może być sprawa rodzinna? - machnął ręką. Co oznaczało że jest mu to obojętne.

Wyszedłem z jego pokoju. Od razu napadły mnie dwie dziewczyny z prośbą o autograf i zdjęcie. Jak ja mogłem im nie odmówić? Zeszedłem na dół hotelu. Ubrałem okulary przeciwsłoneczne i wyszedłem na świeże powietrze. Wziąłem do ręki firmowy telefon i napisałem do radia i Camili że muszę to odwołać ze względu na poważną sprawę rodzinną.

Nie jestem aż tak głupi żeby pisać do radia z mojego telefonu. Włożyłem ręce do kieszeni i poszedłem w kierunku najbliższej kawiarenki. Szczerze mówiąc naprawdę zgłodniałem.

***

Roses / Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz