Julia
-Dziewczyny czekam na was!- Shawn krzyknął z dworu.
Po chwili wyszłyśmy dokładnie zamykając drzwi.
-Jakim autem jedziemy?- Aaliyah podbiegła do chłopaka
- Bierzemy jeepa. Reszta nie jest zatankowana.- zaśmiał się- Dlatego nigdy nie pożyczamy samochodów Andrew'owi.
-Ale może już ruszajmy co? Mówiliście, że trzeba jechać na drugi koniec Toronto z czego jest teraz godzina szczytu i będą korki.
-Julia ma rację.- Shawn lekko się uśmiechnął.
Podeszłam do chłopaka i złączyłam nasze usta w krótkim pocałunku po czym usiadłam na tylnie siedzenie.
Od razu ruszyliśmy. Shawn co chwilę patrzył na mnie w lusterku.
-Braciszku na pewno ciebie nie zmienić?
-Aaliyah spokojnie. - zaśmiał się.
Dziewczyna wzięła do ręki telefon i zaczęła coś w nim przeglądać.
-Słonko coś się stało?- Shawn cały czas patrzył na mnie w lusterku
-Wszystko wporządku. A czemu pytasz?
-Jakaś taka blada jesteś... I bez życia.
-Shawn ma rację...- Aaliyah popatrzyła się na mnie.
-Blada i bez życia?- zaśmiałam się. Na co oni kiwnęli głowami.
-Stresujesz się, masz okres czy jesteś w ciąży?- Shawn na ostatnie trzy słowa Aaliyah, wzdrygnął. Oboje popatrzyli na mnie.
-Spokojnie nie jestem w ciąży.- zaśmiałam się.- Jestem nie wyspana.
-Shawn aż tak szalał?- dziewczyna popatrzyła na nas szeroko się uśmiechając
-Chyba chrapał.- zarechotałam
-Jak nie chrapię.- Shawn popatrzył na długi korek przed nami.- Wiecie, że od minuty wcale się nie ruszyliśmy z miejsca?
-Shawn nie zmieniaj tematu.
-Czyli tak doszliśmy, że Julia nie jest w ciąży, i że to moja wina, że jest zmęczona. Czyż nie? Uważam temat za skończony.
-Nie poznaję cię.
Nagle jakaś ruda dziewczyna podeszła do naszego samochodu i popukała po szybie, którą Shawn otworzył.
-Hej jestem Lily... Kocham twoją muzykę, nie mogę bez niej żyć. Gdy zobaczyłam twój samochód nie pytaj jak się cieszyłam. Mogę poprosić parę autografów?
-Oczywiście.- lekko się uśmiechnął- Masz może coś do pisania?
-Tak.- wyciągnęła z torebki czarny marker i parę płyt.- Podpiszesz mi się na nich i na ręce?
Szybko się podpisał, po czym pożegnał się z fanką i zamknął szybę. Korek w końcu zaczął powoli się przemieszczać.
-W tym tempie będziemy jechać wieczność...- szepnął wpatrując się w drogę.
-Mam!- Aaliyah krzyknęła na co Shawn gwałtownie zachamował.
-Kobieto chcesz na pozabijać?
-Mam skrót...- lekko się uśmiechnęła.- Teraz skręcisz w prawo i pojedziemy starą drogą. Wiem, że nie lubisz nią jeździć bo tam w samochodzie jak na trampolinie... Ale na miejscu będziemy za pół godziny a nie godzinę, jeśli nie dłużej...
Shawn włączył kierunkowskaz po czym skręciliśmy na daną drogę. Niestety droga okazała się jeszcze gorsza niż opisywała Aaliyah...
-Gdzie teraz jesteśmy?- wyjechaliśmy z piekielnej drogi, tym samym wjeżdżając na spokojną i naprawdę ładną ulicę.
CZYTASZ
Roses / Shawn Mendes
FanfictionUwaga! To jest moja pierwsza prawdziwa książka i prosiłabym o wyrozumiałość.😘 Nie chcę zdradzać szczegółów książki więc przeczytajcie sami. Nominacje: #13 w shawnmendes - 13.01.2020 #2 w roses - 10.02.2020 #5 w mendes -27.03.2020 #1 w mendesarmy- 5...