Julia
Shawn właśnie poszedł na wywiad. Usiadłam na jakieś czarnej, wielkiej skrzynce i zaczęłam szkicować pomieszczenie.
-Hej pierwszy raz tutaj?- podeszła do mnie brunetka, szeroko się uśmiechając.
-Trudno powiedzieć. To skomplikowane...
-Kto teraz ma wywiad?
-Shawn Mendes. Później Charlie Put, a na końcu Maggie Lindemann.
-Dziwne ma nazwisko nie?
-Może trochę... Nie wnikam w szczegóły.- wróciłam do szkicowania.
-Pracujesz tu, reporterka czy przejezdne, jakąś wycieczka czy coś?
-Przyjechałam tu z narzeczonym. Za chwilę powinien po mnie przyjść i jedziemy dalej... A ty?
-Muszę być na jednym wywiadzie po czym jadę na koncert. A w ogóle nie przedstawiłam się. Maggie Lindemann. A ty jak się nazywasz?
-Julia...
-Kotku pora na nas.- Shawn podszedł do nas. Gdy zobaczył dziewczynę szybko mnie pocałował.
-Daj mi minutkę.- lekko się uśmiechnęłam.
-Już wiem co miałaś na myśli.- Maggie sztucznie się uśmiechnęła.- Miło mi było ciebie poznać. To widzimy się dzisiaj wieczorem na imprezie Niall'a Horan'a?
-Jasne.- wzięłam blok i ołówek po czym wcisnęłam je Shawn'owi do rąk a sama ubrałam kurtkę.
Wyszliśmy na dwór. Mieliśmy przejść jedną przecznicę i skręcić w prawo.
-Zmarzniesz.- ściągnął swój szalik i owinął mi go wokół szyi.
-Teraz tobie będzie zimno.
-To mnie przytul.- Shawn stanął na środku chodnika.
-Kochanie zaraz się spóźnimy.- Przytuliłam go.- A teraz choć.- lekko go pociągnęłam.
-A gdybyśmy tak poszli teraz do hotelu...- szepnął mi do ucha
-A co z sesją zdjęciową?
-Przełoży się...- lekko pocałował moje ucho.
-Wiesz, że i tak mnie nie przekonasz?
-A może jednak? - znów się zatrzymał..
-Kotku, jest 31 stycznia, za dwa dni wracamy do Toronto. Ale teraz musimy to przetrwać i...- złączył nasze usta nie pozwalając mi dokończyć.
-Może teraz?- cmoknął mnie w usta
-Musimy iść...
-A teraz?- złapał mój podbródek i namiętnie mnie pocałował
-Nie...- niepewnie odpowiedziałam. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.- Ale teraz naprawdę musimy iść. I nie ważne ile razy mnie jeszcze pocałujesz.
-Chyba nie mam szans...
-Andrew będzie na mnie krzyczał jeśli nie będziemy na miejscu za pół minuty.
-To idziemy. Bo jeszcze da ci szlaban.- zarechotał
-Ostatnio, przez to że zaspałeś, bo ja byłam u Ari jak mała była przeziębiona wujek zrobił mi trzy godzinne kazanie, po czym odciął wszystkim pracownikom premię.
-Ale dobrze, że masz bogatego chłopaka który im je zwrócił.
-Narzeczonego. Nie wyobrażaj sobie za wiele, jak się dowie o nas nie będzie za wesoły.
CZYTASZ
Roses / Shawn Mendes
FanfictionUwaga! To jest moja pierwsza prawdziwa książka i prosiłabym o wyrozumiałość.😘 Nie chcę zdradzać szczegółów książki więc przeczytajcie sami. Nominacje: #13 w shawnmendes - 13.01.2020 #2 w roses - 10.02.2020 #5 w mendes -27.03.2020 #1 w mendesarmy- 5...