Aby ubarwić wam rozdział dorzucam piosenkę Roses 🌹. Miłego czytania.
Julitqaaa
Julia
Shawn zamknął się w pokoju i pisał piosenkę. Wychodził tylko gdy był głodny. Ja oglądałam telewizję, sprzątałam, gotowałam, bawiłam się z psem, itd. Każdego wieczoru dostawałam różę z cytatem Mendesa. I tak nam minęło te parę dni...
Jest niedziela... W Polsce teraz bym leżała i oglądała jakiś film, a tutaj? Jest 9:00 a ja już mam dość! Shawn ma dzisiaj wywiad i do zaśpiewania jedną piosenkę, a pracy jest w cholerę. Niech już Andrew przyjedzie proszę...
-Shawn zna całą rolę?- podeszła do mnie szatynka
-Tak. Tylko, że nie dokładnie. Sens nadal jest zachowany ,ale Shawn doda coś niby od siebie.
-Dobra nie ważne. Shawn zamówił 101 róż. Co z tym zrobić?
-Zapytaj się go. Zaraz gdzie on znowu się podział? Przed chwilą tu stał...
Rozejrzałam się po ogromnym pomieszczeniu pełnym ludzi. Nagle poczułam czyjeś ręce na mojej talii, nogi oderwały się od podłogi, i wszystkie kartki które trzymałam spadły na ziemię.
-Czy to właśnie mnie szukasz?- zaśmiał się odstawiając mnie na skrzynki.
-Nie, Świętego Mikołaja. Widziałeś go gdzieś może?- założyłam ręce na piersi
-Tak, właśnie utknął w kominie. Strażacy już jadą mu pomóc.- zarechotał
-Przyjdę później...- zawstydzona szatynka poszła sprawdzić scenę a ja popatrzyłam na porozrzucane kartki.
-Patrz co zrobiłeś.- szepnęłam zeskakując ze skrzynek. Schyliłam się i zaczęłam zbierać kartki.
-Przepraszam...- zaczął mi pomagać.-Ale fajnie było nie.- Lekko się uśmiechnął
-Ta...- burknęłam pod nosem
-Okres masz czy co?- zaśmiał się.
-Nie akurat nie. Ale mam denerwującego ,przystojnego mężczyznę który nie wie gdzie jego miejsce...- zaczęłam nerwowo układać kartki.
-Przystojnego mężczyznę? - zaśmiał się -Jadłaś dzisiaj już coś?- podał mi parę kartek wstając
-Chyba nic. Ale mną się nie przejmuj.
-O nie, nie moja panno. Teraz pójdziesz ze mną, na śniadanko. Bo głodny nigdy nie jesteś sobą.
-Może masz rację...- Poszliśmy z Shawn'em do kawiarenki obok. Zamówiliśmy sobie drożdżówkę i kawę. Usiedliśmy na dworze. Oczywiście nie mogło się obejść bez piszczących fanek i proszenia o zdjęcia oraz autografy. Po dłuższej chwili wróciliśmy do pracy.
Shawn był ubierany, malowany i podrywany przez atrakcyjne dziewczyny, a ja załatwiałam dekoracje na sceny, papierkową robotę i wszystko inne. Nie wiem jak wujek daje radę sam uporać się z tym wszystkim...
To nie jest przygotowanie do występu, to jest istny chaos. Wygląda tu jak po przejściu tornada, a ludzie tutaj to jak mrówki w mrowisku. Poddaję się. Co ma być to będzie...
Wzięłam do ręki telefon odczytując wiadomości, w większości od Adriana i Victor'a. Nagle podszedł do mnie Shawn w czarnej koszuli z czerwoną różą.
-Kochasz go?
-Co? Kogo?- shawn wyrwał mnie z lekkiego zamyślenia
-Tego Adriana czy Victor'a. Ostatnio jak widzisz ich imiona na wyświetlaczu zaczynasz promienieć.
![](https://img.wattpad.com/cover/196582284-288-k642592.jpg)
CZYTASZ
Roses / Shawn Mendes
FanfictionUwaga! To jest moja pierwsza prawdziwa książka i prosiłabym o wyrozumiałość.😘 Nie chcę zdradzać szczegółów książki więc przeczytajcie sami. Nominacje: #13 w shawnmendes - 13.01.2020 #2 w roses - 10.02.2020 #5 w mendes -27.03.2020 #1 w mendesarmy- 5...