14.To zabolało...

665 26 8
                                    

Shawn

Ubrałem się w pierwsze lepsze rzeczy i zszedłem na dół.  Julia siedziała przy stole i bawiła się widelcem.

-Hej.- uśmiechnąłem się

-Siadaj.- pokazała ręką na krzesło.- Zrobiłam śniadanie. Lubisz jajecznicę?

-Tak.

-Zadam ci teraz głupie pytanie.- szeroko się uśmiechnęła.- Z pomidorami czy bez?- zachichotała

-Może spróbuję z pomidorami. Jak ty ugotowałaś to na pewno jest dobre.- lekko się uśmiechnąłem

-Shawn ale ja pytam naprawdę.

-Ja też ci odpowiedziałem NAPRAWDĘ. 

Nałożyła mi na talerz jajecznicy i usiadła na swoim miejscu.

-Tu masz chleb i masło gdybyś chciał.- szybkim gestem ręki pokazała je na stole

-A ty nie jesz?- wziąłem do buzi pierwszy kens.

Jakie to dobre... Czemu nigdy nie jadłem jajecznicy z pomidorami?

Rzuciłem się na resztę jedzenia na talerzu.

-Bo to jest zatrute.- zachichotała na co ja odruchowo podniosłem głowę i spojrzałem na nią.- Spokojnie żarłoku nikt nie che ci porwać jedzenia z talerza.- zachichotała

-No, no, no kogo ja tu widzę.- spojrzeliśmy na Andrew'a który właśnie wszedł do kuchni.- Świat oszalał. Sławny Shawn Mendes je pomidory.- zarechotał po czym otworzył lodówkę i zaczął czegoś w niej szukać.

-Wujku gdzie byłeś? Mama się martwiła.

Zamknął lodówkę i zrobił łyka mleka z gwinta.

-U Klaudii. Tej wdowy z końca wsi. Może to będzie coś więcej niż tylko przyjaźń...- poruszał brwiami po czym wyszedł z pomieszczenia.

-To co idziemy?- popatrzyłem na zdziwioną dziewczynę. Zeskanowała mój talerz. Uśmiechnęła się i wstała z krzesła.

-To nie będzie wycieczka jak do disneylandu czy wykwintnej restauracji.- zaśmiałem się.- Z czego się tak śmiejesz?- szturchnęła mnie łokciem.

-Z ciebie kotku.- zrobiłem krok w bok na wszelki wypadek żeby znowu nie oberwać.

-Pójdziemy do sklepu. Jest po drugiej stronie wsi. Potem odstawię cię w ręce mojego brata a ja pomogę mamie w szykowaniu ogniska. Będziecie pilnować dzieci.- otworzyła drzwi po czym podała mi okulary.- Gdyby słońce cię poraziło.-uśmiechnęła się co szybko odwzajemniłem

Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w odpowiednią stronę.

-Shawn.- popatrzyłem na dziewczynę.- Wiesz że to nasze ostatnie chwile razem? Może będziemy ze sobą szczerzy? Nie chcę mieć czegoś na sumieniu do końca życia. Ty raczej też...- popatrzyłem w jej oczy które błyszczały jak małe diamenciki.

-Masz cudowne oczy wiesz?- lekko się uśmiechnąłem.- Mam nadzieję że nasze dzieci będą miały je po tobie.

-Shawn!- szturchnęłam go.

-Nie szonuj mi tu. Chciałaś żebyśmy byli szczerzy po czym jak mówię co mi leży na sercu ty zaczynasz swoje; Shawn! A poza tym słodko ci to wychodzi.

-Zaczynam żałować swego wyboru...- szepnęła.- A gdybyśmy zadawali sobie nawzajem pytania i musimy na nie szczerze odpowiedzieć?

-Ale po co jak i tak już wszystko o mnie wiesz?

-Ale ty nie wiesz nic o mnie.-cwaniacko się uśmiechnęła po czym przyśpieszyła kroku. Po chwili ją dogoniłem.

-Przekonałaś mnie. Jeśli pozwolisz ja zacznę.- lekko skinęła głową.- Co sądzisz o mnie jako artyście?

Roses / Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz