Rozdział IX

6.6K 338 404
                                    

Chodzenie po polnych drogach późnym popołudniem, kiedy wieje wiatr i nieco pada deszcz, ubranym w koszulkę z krótkim rękawem i spodenkami nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Nie mogłem jednak winić siebie, bo skąd miałem wiedzieć, że pogoda zepsuje się tak nagle i tak szybko? Była tylko jedna rzecz, która powodowała, że byłem mimo wszystko szczęśliwy - świadomość tego, że spotkam się z Alexem.

Przeszedłem przez uliczkę i moim oczom ukazał się park. Był on niewielki i wyjątkowo mało tłoczny. Zacząłem rozglądać się za chłopakiem i nagle poczułem szturchnięcie w ramię. Przestraszyłem się i nieco odskoczyłem.

- Spokojnie, nie gryzę - zaśmiał się Alex.

Spojrzałem na Alexa. Miał na sobie czarne, dżinsowe spodnie, jasnoszarą koszulkę i czarną, skórzaną kurtkę. Wyglądał naprawdę świetnie. Zresztą, jak zawsze.

- Nigdy więcej mi tak nie rób - odpowiedziałem nadal nieco zdenerwowany - Myślałem, że zawału dostanę.

- Nie za zimno ci? - spojrzał na moje gołe ramiona

- Nie wiedziałem, że pogoda się spieprzy. Ty za to chyba byłeś przygotowany.

- Żebyś wiedział - uśmiechnął się - Idziemy się przejść?

- Pewnie.

Obraliśmy drogę i zdecydowałem się podjąć temat, który chodził mi po głowie od wczorajszej rozmowy z Verą.

Muszę go o to zapytać. Teraz albo nigdy.

- Więc, słyszałem, że spotkałeś się z Jessicą, prawda?

- Można tak powiedzieć - zaśmiał się pod nosem - Od pierwszego dnia w szkole próbowała do mnie zagadać, ale ja ją zbywałem. No i w końcu postawiła mnie przed ostatecznym wyborem - przy grupie koleżanek zapytała mnie, czy nie chciałbym z nią wyjść do kina. Nie miałem innej opcji.

- No i jak... było?

- Daj spokój. Gadała o tym, jaką to torebkę sobie ostatnio kupiła, o swojej kłótni z jakąś sklepikarką z butiku, a potem wyciągnęła nas na jakiś tandetny horror, na którym mnie ciągle próbowała przytulić, mówiąc, że się boi, a kiedy w końcu jej się to udało, nieco ja odepchnąłem i potem nawet się na mnie już nie spojrzała. A po filmie uciekła, mówiąc, że jest umówiona.

Jak dobrze, że do niczego między nimi nie doszło. Mam jeszcze jakieś szanse.

- To dobrze... znaczy... to szkoda. Szkoda, że ten... wam się nie udało... no...

Alex zaśmiał się lekko widząc moje zakłopotanie.

- Ja się raczej cieszę. Jestem tu miesiąc, ale mój sąsiad już mi opowiedział jaka to gwiazdeczka. Wspomniał też o jej osiągnięciu... Wiesz dobrze którym.

- Wiem, wiem - zaśmialiśmy się - A właśnie, tak w ogóle to gdzie mieszkasz?

- Mieszkam na tym osiedlu przy centrum, pół kilometra od szkoły.

- Aaa, tak, wiem, które to. Mieszka tam Amber, moja... em... dziewczyna.

Tak wiem, zjebałem.

- Oh - westchnął delikatnie - Tak, znam Amber... bardzo... miła osoba - uśmiechnął się do mnie sztucznie.

- Wiesz, mamy ostatnio gorszy okres... Trochę się kłócimy i w ogóle. Nie wiem, jak to dalej będzie z nami... znaczy, ze mną i Amber.

- Rozumiem - Alex się nieco rozpogodził, co próbował ukryć.

---

Rozmowa zeszła na przeróżne tematy, od omawiania najciekawszych miejsc w naszej dzielnicy, poprzez ocenianie ostatniej piosenki zespołu, którego słucha Alex, której nawet nigdy nie słyszałem, ale udawałem że słyszałem, aby podtrzymać rozmowę, do porównywania naszych komórek. Nie przeszkadzało mi nawet to, że niektóre z tych tematów mnie kompletnie nie ciekawiły. Sam fakt rozmowy z Alexem wydawał się być wystarczająco interesujący.

Po prawie godzinie spacerowania i rozmawiania postanowiliśmy nieco odpocząć i usiąść na ławce w cichym zakątku.

- Jutro trzeba wracać do szkoły - powiedziałem zniechęcony.

- Też się nie cieszę. Nie chcę spędzać kolejnych przerw czytając spam na mojej tablicy na Facebooku.

Czy on mi coś sugeruje?

- Wiesz, jak chcesz, to możesz się jutro dosiąść do mnie na przerwie. Przedstawie cię moim znajomym.

- Serio? Byłoby naprawdę fajnie.

- Nie ma problemu. Na pewno cię polubią.

Alex pokiwał głową, po czym nastąpiła chwila ciszy.

- Dzięki za pomoc w odnalezieniu się tutaj. Bez ciebie siedziałbym teraz w pokoju, wkurwiony na wszystko i wszystkich, oglądając seriale na Netflixie.

- Nie ma za co - uśmiechnąłem się do niego.

Nagle poczułem, że Alex nieco się do mnie przysunął. Nasze uda zaczęły się dotykać. Zrobiło mi się na tyle gorąco, że nie potrzebowałem już bluzy ani długich spodni.

- Naprawdę tu ładnie - powiedział delikatnie.

- Czy ja wiem? Parę drzew, trawnik i kilka ławek. Przyzwyczaiłem się już do tego miejsca.

- Miło się tu siedzi. A nawet milej siedząc tu z tobą - uśmiechnęliśmy się do siebie nawzajem.

Nawet nie zauważyłem, kiedy jego usta zaczęły się zbliżać coraz bardziej do moich. Co więcej, w pewnym momencie to ja zacząłem się przybliżać bardziej niż on. W końcu nasze wargi się dotknęły. Najpierw to ja pocałowałem jego, później on oddał mój pocałunek. Z delikatnego całusa zaczęliśmy być coraz odważniejsi. Złapałem dłonią za jego kark i przybliżyłem go do siebie, a on dotknął mnie w talii.

To było jedno z najlepszych uczuć w moim życiu. Wiedziałem, że w każdym momencie ktoś może nas zobaczyć, ale mimo to nie chciałem przestawać. Chciałem całować go mocniej i mocniej.

Nagle Alex przestał i odsunął się nieco. Wyglądał na bardzo zmieszanego i skrępowanego.

- Ja... nie... wiesz... sorry... nie powinienem był... wiem, że masz dziewczynę... przepraszam... - wymamrotał prawie jednym tchem - T-to... j-ja już m-może pójdę... do jutra - powiedział jąkając się, wstał i odszedł.

- Nie, Alex, poczekaj! - krzyknąłem za nim, ale nie zareagował - To do jutra... - westchnąłem cicho.

Przez następne kilkanaście minut siedziałem na ławce, próbując przetworzyć to, co się przed chwilą stało.

Pocałował mnie. On mnie pocałował! Czy to znaczy, że jest gejem? Że mu się podobam? Tylko czemu tak szybko uciekł? Co tu się do cholery stało?

Z kontemplacji wyrwał mnie dzwonek telefonu.

Amber.

No tak, przecież ja mam dziewczynę. Zupełnie o tym zapomniałem. Czemu ona zawsze dzwoni po tym, jak spotkam się z Alexem?

- Cześć, musimy poważnie pogadać - powiedziała spokojnym, ale złym tonem.

No kurwa nie, tylko nie to. Czy ona wie, co się przed chwilą stało?

- O czym? Coś się stało?

- Nie, po prostu od dłuższego czasu zastanawiam się, co dalej z naszym związkiem. Chce o tym porozmawiać.

Uff, czyli chyba o niczym nie wie. Przynajmniej mam taką nadzieję.

- Dobrze, kiedy byś chciała się spotkać?

- Najlepiej teraz. Mógłbyś przyjść do mnie?

Akurat teraz?

- Ok, jestem akurat niedaleko. Będę za jakieś 15 minut. To pa.

- Pa - rzuciła oschle i rozłączyła się.

Wstałem z ławki i podążyłem w stronę domu Amber. Wiedziałem, że to będzie ciężka rozmowa, ale za bardzo mnie to nie obchodziło. Myślałem wtedy tylko o jednym.

Alex.

---

słabo u mnie ostatnio z połączeniem weny i wolnego czasu, ale mam nadzieję, że rozdział się podoba i następny będzie w miarę szybko

Alone Together [bxb]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz