Rozdział XIX

4.4K 247 118
                                    

Po wyjściu z mieszkania Alexa, skierowałem się w stronę bloku Amber. Nie miałem ochoty ani z nią rozmawiać, ani u niej przesiadywać. Nawet nie chciałem myśleć o tym, jak w tej sytuacji musiał się czuć mój chłopak. Wiedziałem, że zrobiłbym dla niego wszystko, a jednak nie potrafiłem tak prostej rzeczy, jak zaangażować się w pełni w związek.

Zadzwoniłem do drzwi Amber. Nie musiałem długo czekać na reakcje, gdyż otworzyła mi po kilkunastu sekundach. Chyba stała tam cały czas.

- Hej, kochanie - otworzyła drzwi uśmiechnięta.

- Cześć... - odpowiedziałem niepewnie, przytulając ją. Po tym, jak ostatnie godziny spędziłem w ramionach Alexa, obejmując Amber chciałem tylko jak najszybciej stamtąd uciec.

Wszedłem do salonu Amber i usiadłem na kanapie. Po chwili dołączyła do mnie Amber, trzymając w ręku wino i dwa kieliszki.

Chyba mam randkę. Szkoda tylko, że nie z Alexem.

Dziewczyna szybkim ruchem otworzyła wino i rozlała je do kieliszków. Amber podała mi jeden z nich z uśmiechem i usiadła obok mnie, obejmując mnie ręką. Wypiłem swój alkohol, po czym nastała niezręczna cisza.

No właśnie. Cisza. Będąc u Alexa nigdy nie było ciszy. Chyba, że się całowaliśmy, albo patrzyliśmy sobie w oczy, ale to była inna cisza. Romantyczna cisza. Cisza, która wyrażała więcej niż tysiąc słów. Natomiast cisza z Amber wyrażała jedynie fakt, że najzwyczajniej w świecie nie mamy o czym rozmawiać.

- Więc... Co tam u twojej mamy? - próbowałem podjąć jakiś temat.

- Moglibyśmy o niej nie mówić? - powiedziała zrezygnowana - Zaprosiłam cię, bo chciałam się zrelaksować, zapomnieć o tym wszystkim...

- Eh... Ok.

Znowu nastała cisza. Amber z każdą minutą stawała się coraz bardziej irytująca, próbując mnie całować i ściskając jeszcze mocniej, natomiast ja z każdą minutą coraz bardziej chciałem wrócić do Alexa.

W sumie, wyobrażając sobie, że na jej miejscu jest Alex, nie było aż tak źle.

Nagle dziewczyna przerzuciła się z całowania w policzek na szyję, co nie było zbyt komfortowe. Po chwili usłyszałem cichy szept w uchu.

- Chce się z tobą kochać, Dan.

Nie wiedziałem co powiedzieć. Nie mogłem tego zrobić. Jak miałbym zdradzić Alexa? Z jednej strony, Amber nadal była nota bene moją dziewczyną, z drugiej strony, bardziej zależało mi na osobie, którą naprawdę kocham.

- Ale ja nie chcę - wypaplałem.

Brawo Dan, zrobiłeś z siebie idiotę.

Znowu.

- Czemu nie chcesz? - zapytała, odsuwając się ode mnie.

- Przecież... Twoja matka teraz umiera. Ma raka. Może się okazać, że zostało jej niewiele czasu. A ty myślisz teraz o seksie?

- A co, mam przez następne kilka lat, gdy mama będzie chora, być jak jakaś cnotka? Wiesz, że nie chcę być dziewicą. Kurwa, Dan, przecież jesteś moim chłopakiem!

- Nie wiem, czy jeszcze jestem.

Dlaczego tak bardzo lubię sobie robić pod górkę?

Amber spojrzała na mnie z szokiem i wściekłością w oczach, po czym zrobiła dziwny grymas, rozpłakała się i uciekła do łazienki. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, co właśnie powiedziałem.

Nie kochałem Amber. Ale też nie chciałem jej skrzywdzić. Nie potrafiłem. Za długo ją znałem.

Pobiegłem za nią do toalety, ale miała zamknięte drzwi na klucz. Z wewnątrz słyszałem tylko ciche szlochanie. Było mi jej szkoda. Świadomość tego, że do ciężkiej choroby jej matki, dołożyłem kolejną cegiełkę stresu przez to, co powiedziałem, powodowała, że chciałem się rozpłakać jak ona. Po chwili otworzyła drzwi i cała zapłakana przytuliła się do mnie.

Alone Together [bxb]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz