Ledwo zdążyłem dojść na przystanek i od razu podjechał po mnie autobus. Szybko zlokalizowałem Verę, siedzącą z tyłu, po czym podszedłem do niej.
- Trzeci dzień bez kontaktu z ukochanym, co?
- Mhm - westchnąłem - Nie wytrzymuję. Pisałem, nie odpisywał. Dzwoniłem, nie odbierał. Próbowałem pogadać, unikał mnie. Nadal mnie unika. Nie wiem, jak ja mam mu to wytłumaczyć.
- Zerwij z Amber. Po prostu. Zrób to wreszcie. Pokaż mu, że ci na nim zależy.
- Tylko, że... na Amber też mi zależy. Jak na przyjaciółce, to fakt, ale zależy. Nie chce jej krzywdzić.
- Masz wybór - skrzywdzić Amber, która i tak z tego co widzę ma w dupie ten związek i potrzebuje tylko ramienia, na którym może się wypłakać, albo skrzywdzić Alexa, którego kochasz, który kocha ciebie i którego jesteś, do cholery, chłopakiem!
- Ciszej trochę! Jeszcze ktoś usłyszy.
- Przecież my wręcz szepczemy. Tu gada z 70 osób, nikt na nas nie zwraca uwagi.
- Po prostu... nie wiem. Musi się kiedyś do mnie odezwać.
- Pytanie brzmi "kiedy?". Może jutro, a może za miesiąc. A może odezwie się po to, żeby ci powiedzieć, że wszystko spieprzyłeś i nie chce już z tobą być.
- Wiem, wiem, wiem... Muszę z nim porozmawiać dzisiaj.
- Super, tylko jak chcesz to zrobić? On nie chce się do ciebie odzywać.
Zacząłem się zastanawiać, po czym uśmiechnąłem się do Very.
- Mam do ciebie małą prośbę...
---
Minęła pierwsza lekcja. Alex stał przy sali, rozmawiając z Maxem. Spoglądałem na niego co chwilę. Chciałem do niego podejść, przytulić się, porozmawiać, szczególnie, że nie miałem z nim kontaktu od trzech dni, ale miałem plan.
Kątem oka zobaczyłem Verę wychodzącą z sali. Puściłem jej oczko, po czym ona odwzajemniła to samo. Dziewczyna podeszła do chłopaków, przywitała się z nimi i odezwała do Ricka.
- A właśnie, laska od francuskiego cię szukała.
- Mnie? Po co? Gdzie ona w ogóle jest?
- Nie wiem po co, ale wiem, że jest w bibliotece.
- Bibliotece? Przecież to na drugim końcu szkoły.
- No to chyba ominie cię przerwa - spojrzała się na mnie i skinęła lekko głową.
Wiedziałem co robić. Poszedłem do najbliższej łazienki, do której nigdy nikt nie chodził. Kiedyś była tam palarnia, ale od kiedy jakaś woźna tam wparowała i zobaczyła kilkanaście osób z papierosami, nikt tam już nie przebywa. Idealne miejsce na rozmowę z Alexem.
Po drodze usłyszałem rozmowę Very i mojego chłopaka.
- Ej, wiesz, że podobno ktoś wyważył drzwi w kiblu obok geograficznej?
- Serio? Nie wiedziałem. Pójdę zobaczyć.
Alex skierował się w stronę toalet, a ja zamknąłem drzwi i stanąłem obok umywalek.
Chłopak wszedł do łazienki i, nie zauważając mnie, poszedł prosto do kabin.
- Wszystkie drzwi są ok...
- Cześć - powiedziałem podchodząc do niego powoli.
Alex spojrzał się na mnie i chwilowo się uśmiechnął, po czym głęboko westchnął i zrobił poważną minę.
CZYTASZ
Alone Together [bxb]
Roman d'amourWyobraź sobie, że całe twoje życie jest jednym wielkim kłamstwem. Na każdym kroku udajesz kogoś, kim nie jesteś. I nagle w twoim idealnym kłamstwie pojawia się osoba, która wszystko psuje. 17-letni Dan z pozoru prowadzi życie zwykłego, manchestersk...