Pov Astrid
-Nie! - krzyknęłam siadając na... łóżku?Zaraz... Co ja tu robię? Przed chwilą byłam przecież w stajni... Paliła się. Wstałam błyskawicznie z łóżka i wybiegłam na zewnątrz.
-Kaja! - krzyknęłam spanikowana.
Nie wybacze sobie jeśli coś się stało mojej przyjaciółce i jej młodym.
-Astrid?
Gdy usłyszałam swoje imię, odwróciłam się w kierunku... Torvi.
-Kate! - krzyknęłam i podeszłam ją przytulić.
-Hej. Fajnie, że się obudziłaś. - wyznała delikatnie zaskoczona tym, że ją przytuliłam. - Jak się czujesz?
-Poczuje się lepiej kiedy w końcu dowiem się gdzie Kaja i co z nią oraz jej dziećmi. - odpowiedziałam na jednym wdechu.
-Spokojnie, wszystko z nimi dobrze. Twoja przyjaciółka i maluchy czekały pod domem od momentu, w którym cię tu przyniesiono. Pewnie poszli coś zjeść. - odparła.
-No, właśnie. Jak mnie znaleźliście? - zapytałam.
-Szczerbatek usłyszał Kaje. I wtedy zaczęła się akcja ratunkowa. - powiadomiła mnie. - Gdy twój stan stał się stabilny, Czkawka wyleciał na wojne. Chce cię pomścić. Ubzdurał sobie, że to ktoś od Mallaroya zamknął cię tam i podpalił stajnie.
-I ty mu na to pozwoliłaś? - krzyknęłam zła.
-Nie chciał mnie słuchać! Zostałam, więc z tobą i czekałam, aż się wybudzisz. Pomyślałam, że razem możemy coś zdziałać. - oznajmiła.
-Zbieraj się. Lecimy póki nie jest za późno. - rozkazałam.
***
Torvi i Vipera dorównywały nam prędkością. Połowa drogi za nami. Musimy zdążyć.
Pov Czkawka
-Cicho pozbywamy się łowców wokół i wchodzimy do jego siedziby. Reszta ma czekać na sygnał. Zrozumiano?-Niestety nie, Czkawko. - odparła, śmiejąc się Aslaug.
-Słucham? - zapytałem, odwracając się za siebie gdzie była moja armia.
Każdy z moich ludzi, miał nóż przy gardle, a smoki były sparaliżowane. Jedynie Aslaug, stała śmiejąc się.
-Co... - wydukałem w końcu.
-Nie spodziewałeś się, co? - zapytała, uśmiechając się złowieszczo.
-Ale dlaczego? - po tych słowach, zostałem ogłuszony.
Jedyne co widziałem przed kompletną ciemnością to twarz Aslaug, Mallaroya i... Ivar'a.
Pov Astrid
-Dziwnie cicho... - powiedziałam do Torvi kiedy byłyśmy wysoko nad wyspą.-Masz rację...
-Może jeszcze nie dotarli? - zapytałam.
-To niemożliwe. Muszą gdzieś tu być. - zaprzeczyła.
-Żeby czegokolwiek się dowiedzieć, musimy się zakraść. - stwierdziłam.
-Lub porwać jakiegoś strażnika. - zasugerowała.
-Myślisz, że coś powie? - zwątpiłam.
-Musi. Nie ma innego wyjścia. - odpowiedziała pewnie.
Pov Czkawka
Ociężale otwieram oczy. Towarzyszący przy tym ból głowy jest nie do wytrzymania.-Mocno oberwałeś. - powiedział... Sączysmark?
CZYTASZ
Szczęśliwa, dzięki miłości | Hiccstrid
FanfictionMówią, że przeszłość jest już za nami. Ale to nie prawda - przeszłość jest w nas. Uczyniła nas tym, kim jesteśmy dziś. Jest to druga część ,,Zraniona przez miłość. | Hiccstrid". *Kopiowanie zabronione!!!*