IX

1K 30 2
                                    

Pov Astrid
-Nie! - krzyknęłam siadając na... łóżku?

Zaraz... Co ja tu robię? Przed chwilą byłam przecież w stajni... Paliła się. Wstałam błyskawicznie z łóżka i wybiegłam na zewnątrz.

-Kaja! - krzyknęłam spanikowana.

Nie wybacze sobie jeśli coś się stało mojej przyjaciółce i jej młodym.

-Astrid?

Gdy usłyszałam swoje imię, odwróciłam się w kierunku... Torvi.

-Kate! - krzyknęłam i podeszłam ją przytulić.

-Hej. Fajnie, że się obudziłaś. - wyznała delikatnie zaskoczona tym, że ją przytuliłam. - Jak się czujesz?

-Poczuje się lepiej kiedy w końcu dowiem się gdzie Kaja i co z nią oraz jej dziećmi. - odpowiedziałam na jednym wdechu.

-Spokojnie, wszystko z nimi dobrze. Twoja przyjaciółka i maluchy czekały pod domem od momentu, w którym cię tu przyniesiono. Pewnie poszli coś zjeść. - odparła.

-No, właśnie. Jak mnie znaleźliście? - zapytałam.

-Szczerbatek usłyszał Kaje. I wtedy zaczęła się akcja ratunkowa. - powiadomiła mnie. - Gdy twój stan stał się stabilny, Czkawka wyleciał na wojne. Chce cię pomścić. Ubzdurał sobie, że to ktoś od Mallaroya zamknął cię tam i podpalił stajnie.

-I ty mu na to pozwoliłaś? - krzyknęłam zła.

-Nie chciał mnie słuchać! Zostałam, więc z tobą i czekałam, aż się wybudzisz. Pomyślałam, że razem możemy coś zdziałać. - oznajmiła.

-Zbieraj się. Lecimy póki nie jest za późno. - rozkazałam.

***

Torvi i Vipera dorównywały nam prędkością. Połowa drogi za nami. Musimy zdążyć.

Pov Czkawka
-Cicho pozbywamy się łowców wokół i wchodzimy do jego siedziby. Reszta ma czekać na sygnał. Zrozumiano?

-Niestety nie, Czkawko. - odparła, śmiejąc się Aslaug.

-Słucham? - zapytałem, odwracając się za siebie gdzie była moja armia.

Każdy z moich ludzi, miał nóż przy gardle, a smoki były sparaliżowane. Jedynie Aslaug, stała śmiejąc się.

-Co... - wydukałem w końcu.

-Nie spodziewałeś się, co? - zapytała, uśmiechając się złowieszczo.

-Ale dlaczego? - po tych słowach, zostałem ogłuszony.

Jedyne co widziałem przed kompletną ciemnością to twarz Aslaug, Mallaroya i... Ivar'a.

Pov Astrid
-Dziwnie cicho... - powiedziałam do Torvi kiedy byłyśmy wysoko nad wyspą.

-Masz rację...

-Może jeszcze nie dotarli? - zapytałam.

-To niemożliwe. Muszą gdzieś tu być. - zaprzeczyła.

-Żeby czegokolwiek się dowiedzieć, musimy się zakraść. - stwierdziłam.

-Lub porwać jakiegoś strażnika. - zasugerowała.

-Myślisz, że coś powie? - zwątpiłam.

-Musi. Nie ma innego wyjścia. - odpowiedziała pewnie.

Pov Czkawka
Ociężale otwieram oczy. Towarzyszący przy tym ból głowy jest nie do wytrzymania.

-Mocno oberwałeś. - powiedział... Sączysmark?

Szczęśliwa, dzięki miłości | Hiccstrid Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz