Pov Astrid
Wstałam dziś wraz z wschodem słońca. Odświeżyłam się i ubrałam. Włosy zaplotłam w warkocza. Patrząc przez okno, ujrzałam Berk przykryte śniegiem. Piękny widok. Z uśmiechem na twarzy, zeszłam na dół.Czkawka jeszcze spał. Postanowiłam go nie budzić i zrobić śniadanie. Między innymi jajecznice.
-Dzień dobry. - wyszeptał, przytulając mnie od tyłu.
-Hej.
-Wszystkiego najlepszego z okazji Snoggletoga. - powiedział, chowając twarz w zagłębienie mojej szyi.
-Dziękuję i wzajemnie. - odpowiedziałam, uśmiechając się.
Opowiadał mi o tym święcie od 3 miesięcy. Widać, że było dla niego bardzo ważne. Spędzimy je wreszcie razem po 5 latach. Odkąd wróciła mi pamięć, życie na Berk stało się dla mnie łatwiejsze. Wiem kim jestem i co czuje. Jestem bardzo szczęśliwa. Pomimo tego, że wszystko sobie przypomniałam Czkawka nadal śpi na kanapie. Domyślam się, że nie chce na mnie naciskać. Jestem mu za to bardzo wdzięczna.
-Co ty dzisiaj taki przytulas jesteś? - zapytałam.
-Zawsze jestem. - szepnął, gładząc mnie po talii.
-Ale musisz na chwilę przestać, bo chce jedzenie na talerze nałożyć. - powiadomiłam go, a on w odpowiedzi mruknął niezadowolony, ale się odsunął.
Nalałam jeszcze mleka jaczego i nakryłam do stołu. Usiadłam naprzeciw Czkawki.
-Jak na twoje zdolności kulinarne to nawet smaczne. - zaśmiał się.
-Ej! - krzyknęłam oburzona, próbując powstrzymać śmiech.
Zjedliśmy w miłej atmosferze.
-O której świętujemy? - zapytałam, spoglądając na niego.
-O zachodzie słońca. - odpowiedział.
Kiedy skończyliśmy sprzątać, zaproponowałam by wyjść się przejść.
Gdy wyszliśmy na zewnątrz, skierowaliśmy się do centrum wioski. Wzięliśmy ze sobą także Szczerbatka, Kaje i maluchy. Oni jedyni nie odlecieli do Lęgowiska. Po prostu nocne furie tam nie wybywają.
-Co ty na to żeby ubrać choinke? - zaproponowałam.
-Jestem za. - odparł.
Wsiadliśmy na smoki i porwaliśmy kilka tarcz. Kiedy skończyłam, zauważyłam małą dziewczynkę. Próbowała dosięgnąć choinki by powiesić swoją tarczę, ale była za niska. Skierowałam, więc smoka w jej stronę.
-Pomóc? - zapytałam, wyciągając w jej stronę rękę.
-Tak. - odpowiedziała i złapała za nią.
Posadziłam ją przed sobą i podleciałam do wolnego miejsca na choince.
-Jak masz na imię? - spytałam.
-Skyler.- odpowiedziała.
-Możesz stanąć na smoku, Skyler. Będę cię trzymać. - oznajmiłam.
Blondynka stanęła na chwiejnych nogach, a ja złapałam ją w pasie dla bezpieczeństwa. Zawiesiła swoją tarczę i usiadła.
-Dziękuję. Dlaczego pani smok nie poleciał na Lęgowisko? - zapytała.
-Żadna pani. Mów mi Astrid.
-Dobrze. A, więc dlaczego twój smok został?
- To nocna furia. One tam nie latają. - odpowiedziałam miło.
CZYTASZ
Szczęśliwa, dzięki miłości | Hiccstrid
FanfictionMówią, że przeszłość jest już za nami. Ale to nie prawda - przeszłość jest w nas. Uczyniła nas tym, kim jesteśmy dziś. Jest to druga część ,,Zraniona przez miłość. | Hiccstrid". *Kopiowanie zabronione!!!*