Pov Astrid
Widząc spadającego Czkawke, zaparło mi dech w piersiach.-Kaja! Szybko! - krzyknęłam.
Gdy brunet był metr nad lawą, złapałam go. Przytuliłam Czkawke do siebie, czując łzy na policzkach. Był nieprzytomny. Rozkazałam Kai lecieć po Szczerbatka.
Czułam, że wulkan za chwile eksploduje.
Szczerbatek leżał sparaliżowany, podczas gdy Mallaroy zbliżał się do niego z toporem.
-Nie oszczedzaj go. - szepnęłam do Kai.
Smok po chwili zaczął oddawać strzały w kierunku łowcy. Jeden za drugim. Jej grzbiet świecił się na fioletowo. Była naprawdę wściekła. Wulkanem zatrzęsło przez co kazałam Kai złapać Szczerbatka i ulatniać się stąd.
W oddali słyszałam tylko krzyk Mallaroya. Nastąpiła eksplozja. Uciekałyśmy z Kają przed lawą. Była coraz bliżej i...
Pov Valka
Gdy wyprowadziliśmy ostatnich ludzi i smoki, nastąpił wybuch. U szczytu wulkanu było mnóstwo dymu. Czkawki i Astrid nadal nie było.-No dalej... - szepnęłam do siebie.
Po chwili ujrzeliśmy ich. Czkawka leżał w ramionach Astrid, a Szczerbatka trzymała Kaja. Kiedy do nas dolecieli, Astrid położyła Czkawke na ziemi, a jego głowę umieściła na swoich kolanach.
-No już Czkawka. Obudź się. - prosiła go, płacząc. - Błagam cię. Obudź się.
-Astrid, wsiadaj na Kaje i lećcie do Gothi. - rozkazałam. - Ratuj mojego syna.
Dziewczyna posłuchała mnie i wsiadła na smoka z Czkawką.
-Spokojnie, Szczerbatku. Zaopiekuje się nim. - rzekła jeszcze do nocnej furii i odleciała.
Pov Astrid
Leciałam z Kają najszybciej jak się da. Prawie spadałam z siodła, jednak nie zwalniałam. Liczył się czas. Nie chciałam stracić Czkawki.Obecnie czekam na Gothi. Została w swojej chacie z brunetem, a mnie wygoniła. Pozwoliłam Kai iść do Atisa, Mitisa i Nili.
Po jakimś czasie znachorka wyszła. Zachęciła mnie ręką, abym weszła.
Czkawka leżał na łóżku. Miał popażone plecy. Domyśliłam się, że muszę czekać, aż się wybudzi. Podsunęłam krzesło i usiadłam na nim, obok bruneta. Złapałam go za rękę, a po moim policzku spłynęła łza.
Tak strasznie się o niego bałam. Myślałam, że zginie...
Spojrzałam na jego twarz, której mogłam się teraz dokładnie przyjrzeć. Jego rdzawo-brązowe kosmyki włosów, opadają na czoło. Jego soczyście zielone tęczówki były teraz skryte pod powiekami. Na nosie i pod oczami znajdowały się delikatne piegi. Miał też blizne na brodzie. Jego twarz była teraz taka spokojna. Oddychał miarowo. Położyłam, więc głowe obok jego ramienia i zasnęłam. Prawą ręką, cały czas trzymałam jego.
Pov Valka
Astrid już od dwóch dni, nie opuściła Czkawki. Nic nie jadła. Próbowałam ją namówić, aby chociaż poszła się przebrać. Ona uparcie twierdziła, że chce być przy nim, kiedy się obudzi. Odpuściłam, więc jej. Byłam u Czkawki tak często jak tylko mogłam. Musiałam tymczasowo przejąć jego obowiązki wodza. Bliźniaki natomiast, mają się już lepiej. Siedzą w swoim domu z czuwającymi rodzicami. Szczerbatek, tak jak Astrid, nie opuszcza Czkawki.Gothi powiadomiła mnie, że prawdopodobnie wybudzi się kiedy jego rany trochę się zagoją.
W wiosce panuje spokój i cisza. Nikt nie ośmiela się świętować, dopóki wódz się nie wybudzi.
2 dni później...
Pov Astrid
Valce w końcu udaje się, namówić mnie na małą przerwę. Powiedziałam Szczerbatkowi, aby zawołał mnie jakby się obudził.Poszłam, więc do jego chaty. Umyłam się i przebrałam. Włosy zaplotłam w warkocza. Zjadłam szybko kromke z serem i wyszłam z chaty.
-Astrid! - usłyszałam swoje imię, więc się zatrzymałam.
Zostałam przytulona przez Torvi.
-Jak się czujesz? - zapytała, puszczając mnie.
-Lepiej, ale Czkawka nadal się nie wybudził. - odpowiedziałam smutna.
-Wróciła ci pamięć? - spytała jeszcze bardziej mnie przybijając.
-Niestety nie. - odparłam, spuszczając głowę w dół.
-Przepraszam Astrid...
-Nie masz za co przepraszać. - wtrąciłam. - To nie twoja wina. Muszę po prostu jeszcze trochę poczekać.
-W końcu sobie nas przypomnisz. - powiedziała pocieszająco. - Mam do ciebie dosyć ważną sprawę.
-Jaką? - zapytałam ciekawa.
-Czy mogłabyś przeprowadzić dzisiaj radę Jeźdźców Smoków. Jesteśmy strasznie niezorganizowani. - poprosiła.
Zastanowiłam się chwilę nad tym i się zgodziłam. Czkawka by tego chciał. Valka dba o sprawy Berk, więc ja zadbam o bezpieczeństwo.
-Kiedy jest? - zapytałam.
-Teraz. - odpowiedziała, uśmiechając się.
-A, więc chodźmy.
*Na arenie*
-Jako, że Czkawka jeszcze się nie wybudził, ja przejmuje dowodzenie. - zaczęłam. - Pomyślałam, że powinnyśmy zaplanować patrole. Rano i wieczorami.
-To dobry plan. - zgodził się Sączysmark.
-Patrolujcie w dwójkach. Myślę, że dogadacie się w kwiestii kto z kim i kiedy. - oznajmiłam.
-A co z nauczaniem młodzieży? - zapytał Śledzik.
-Możesz się tym zająć wraz z Heatherą. - odpowiedziałam. - Pomyślałam też, że można by wznowić treningi walki i latania na smokach.
-Jestem jak najbardziej za i chciałbym prowadzić treningi walki. - zgłosił się Rollo.
-Ja również pisze się na to. - dopowiedział Eret.
-Ja mogę wziąść się za treningi latania. - zaangażował się Dagur.
-Ja mogę mu pomóc. - dodała Aelle.
-W takim razie zostało wam tylko ustalenie godzin. - stwierdziłam.
Następnie omówiliśmy jeszcze bezpieczeństwo smoków, sytuacje ze stajniami i tak dalej.
W tej chwili jestem w drodze do Czkawki. Szczerbatek nie dawał żadnego znaku, że się obudził. Gdy weszłam do chaty Gothi, brunet nadal leżał.
Podeszłam do niego i usiadłam obok na krześle. Jak zwykle chwyciłam go za rękę i spojrzałam na jego spokojną twarz. Szczerbatek widząc, że jestem wyszedł coś zjeść.
-Byłam dzisiaj na arenie... Zadbałam o bezpieczeństwo wyspy, więc nie musisz się o nic martwić. Twoja mama przejęła twoje obowiązki wodza. Idzie jej nawet dobrze. - zaśmiałam się delikatnie i kontynuowałam. - Mam nadzieję, że mnie słyszysz. Jakoś radzimy sobie bez ciebie, ale tęsknimy... Ja tęsknię. Tak bardzo mi ciebie brakuje. Możesz już się obudzić, mój natrętny podglądaczu. Potrzebuję cię... Szczerbatek cię potrzebuje...
-Jeszcze nie odzyskałam pamięci, ale to pewnie tylko kwestia czasu. Porozmawiam jeszcze z Gothi. Obiecała, że dowie się czegoś więcej o amnezji i spróbuję znaleźć jakieś lekarstwo. - wyszeptałam. - Czasem dziwnie się czuję, mówiąc do ciebie i nie spotykając się z żadną odpowiedzią. Ale mam nadzieję, że mnie słyszysz. Powtarzałam ci to już wiele razy, ale... Czekam na ciebie. Wracaj do nas. Do mnie.
Następnie położyłam głowę obok niego i przymknęłam oczy. Po kilku chwilach, odpłynęłam do krainy snów Morfeusza.
CZYTASZ
Szczęśliwa, dzięki miłości | Hiccstrid
FanfictionMówią, że przeszłość jest już za nami. Ale to nie prawda - przeszłość jest w nas. Uczyniła nas tym, kim jesteśmy dziś. Jest to druga część ,,Zraniona przez miłość. | Hiccstrid". *Kopiowanie zabronione!!!*