Tydzień, pozornie spokojny, w rzeczywistości obfitował w wiele wydarzeń. Wznowiono dawne kontakty, nawiązane zostały nowe znajomości, zaś trwające więzi były pogłębiane.
Kto by się spodziewał, że w ciągu tych siedmiu dni, może wydarzyć się tak wiele?
***
Nastolatek o blond włosach stał na uboczu szkolnego korytarza. W dłoniach trzymał małą, białą karteczkę. Spojrzeniem skanował każdą osobę oraz rzecz znajdującą się w zasięgu jego wzroku.
Szukał szafki Huang Renjuna. Pamiętał jego słowa z końca ostatniego spotkania, jednak miał powód, aby nie dostarczać wiadomości osobiście.
Wziął głęboki oddech i ruszył w kierunku drugiej strony korytarza, gdyż to właśnie tam znajdował się poszukiwany przez niego obiekt.
Gdy osiągnął swój cel, wrzucił karteczkę do jego wnętrza przez cienkie szpary w drzwiczkach. Później rozejrzał się dookoła i upewniwszy się, że nikt nie zwrócił na niego uwagi, odszedł w stronę sali matematycznej, w której miał następną lekcję.
***
W piątkowe popołudnie, gdy większość uczniów spędzała czas na boisku lub w większym gronie znajomych, Mark opierał się o murek na tyłach szkoły, przyglądając się światu z papierosem o smaku pomarańczy trzymanym w chudych i szorstkich palcach.
Obok niego stała osoba, której zapewne nikt by się tam nie spodziewał, a mianowicie - Lee Donghyuck. Żaden z nich nie wydawał z siebie żadnego dźwięku, słyszalne były jedynie odgłosy dochodzące z ulicy. Jednak cisza pomiędzy nimi nie była niezręczna, a komfortowa i uspokajająca.
Jako pierwszy odezwał się Donghyuck.
- Jak widzę twój gust nie uległ zmianie, prawda?
Mark spojrzał na niego z ukosa po czym zwrócił wzrok na otaczające go krajobrazy.
- Jak widzę wciąż używasz przezwiska, które wymyśliłem.
Haechan przysunął się nieco bliżej drugiego.
- Tęskniłem za tobą, wiesz?
- Teraz już wiem.
Donghyuck wywrócił oczami, po czym powtórnie przybliżył się do Marka.
- Nie widzieliśmy się przez dwa lata. Ty za mną nie tęskniłeś?
Mark pozostawił to pytanie bez odpowiedzi, zaś młodszy stanął tak blisko niego, że stykali się ramionami. Haechan przymknął oczy i głowę na ramieniu starszego.
- Nie musisz nic mówić. Wiem, że tęskniłeś.
Po tych słowach pomiędzy nimi ponownie zawitała cisza, jednak tym razem zdawała się ona mówić 'Cieszę się, że jesteś tutaj ze mną' oraz ' Nie opuszczaj mnie nigdy więcej'.
Znaczyła dla nich tyle, co wszystkie złożone kiedyś obietnice, które nigdy nie zostały złamane. Była przepełniona szczęściem i spokojem.
Jednak czy aby na pewno była cudowną rzeczywistością, czy jedynie pięknym złudzeniem?
***
Park Jisung przekroczył próg szkoły z pochyloną głową, odzianą w zasłaniający twarz kaptur. Po zabraniu rzeczy z szafki jak najszybciej podążył w stronę łazienki.
Już miał otworzyć drzwi do pomieszczenia, gdy poczuł jak smukłe palce owijają się wokół jego nadgarstka, po czym ciągną go w zupełnie inną stronę. Nie musiał nawet patrzeć, aby wiedzieć do kogo one należały.

CZYTASZ
problems; nct dream
Fanfictiongdzie okazuje się, że wszelakie problemy są o wiele powszechniejsze niż nam się wydaje, lecz tylko nieliczni są w stanie je dostrzec. lub gdzie klub literacki staje się miejscem zwierzeń siedmiu nastolatków. tw! książka porusza tematykę myśli samobó...