s i x

381 42 1
                                        

Godziny mijały, dni upływały, a liście powoli zaczynały spadać z drzew. Wirowały na wietrze, tańcząc w rytm ostatnich pogwizdywań ptaków, które również szykowały się do odlotu w stronę cieplejszych miejsc, aby móc spędzić w nich zimę.

Mimo, że świat zdawał się usypiać, okres ten okazał się wręcz idealny do nawiązywania nowych więzi.

Na Jaemin, Zhong Chenle oraz Park Jisung stali się niemal nierozłączni. Starszy wciąż jeszcze ani razu nie zdobył się na rozmawianie z nimi w odległości mniejszej, niż pół metra, jednak obdarzył ich zaufaniem. Choć początkowo obawiał się zranienia, po czasie stwierdził, że dwa miesiące wcześniej podjął jedną z najlepszych decyzji, chcąc porozmawiać z jednym z chłopców.

Uśmiech nie schodził mu z twarzy w towarzystwie młodszej dwójki, a maska powoli opadała z każdą kolejną rozmową, spotkaniem, czy też spojrzeniem posłanym z końca korytarza. Bowiem Jaemin nauczył się, że oczy nigdy nie kłamią, a można wyczytać z nich wszystko - jeśli tylko nauczy się ich języka.

Pozostała jeszcze jedna sprawa, ciążąca mu na sercu i umyśle - rozmowa, którą kiedyś przeprowadził z dwoma niezwykle niepospolitymi chłopcami.

Huang Renjun oraz Lee Jeno.

Jaemin czuł, że powinien im wytłumaczyć swoje zachowanie. Pokazać, jaki jest naprawdę.

Właśnie to miał zamiar dzisiaj zrobić.

***

Renjun był osłabiony.

Nie pamiętał jak dawno spożywał swój ostatni posiłek. W pamięci utkwiły mu jedynie wyrzuty sumienia, towarzyszące tej czynności. Łzy w oczach, zaciśnięte gardło i odruchy wymiotne.

Z każdą chwilą czuł się coraz gorzej - jednak mimo to, wciąż pozostawał cichy.

W końcu nie może nikogo zamartwiać, prawda?

Gdy wchodząc do szkoły zauważył Jeno rozmawiającego z Jaeminem, podbiegł truchtem w ich stronę, czego po chwili pożałował. Momentalnie zakręciło mu się w głowie, a mroczki pojawiły się przed oczami. Jednak zignorował to, witając się z pozostałymi.

- Renjun... - widział nieco zawstydzonego Jaemina, bawiącego się palcami. - Chciałem wytłumaczyć to, jak zachowywałem się podczas naszej ostatniej rozmowy...

Renjun starał się słuchać słów młodszego, jednak nie mógł się skupić, usilnie walcząc o zachowanie świadomości.

- Nie martw się. - wymamrotał cicho, widząc jak obraz staje się coraz bardziej niewyraźny. - Co prawda byłem nieco zdziwiony, jednak...

Nie dokończył, tracąc przytomność.

Upadł prosto w ramiona Jaemina.

***

Widząc przechylającą się sylwetkę przyjaciela, Jeno zaczął panikować. Jego niepokój wzmożył się, gdy zauważył przerażone spojrzenie Jaemina.

Szybkim ruchem przesunął się, aby złapać Renjuna, jednak uprzedził go blondyn. O jeszcze większe zdziwienie przyprawił go fakt, że młodszy nie zaczął panikować. Doskonale wiedział o lęku Jaemina, który teraz, jakby ignorując swoją fobię, trzymał mocno Renjuna, próbując go obudzić.

- Huang Renjun. - powtarzał gorączkowo. - Huang Renjun, obudź się!

Jeno przykucnął tuż obok niego.

- Był osłabiony. - powiedział, przyglądając się najstarszemu z ich trojki. - Znowu musiał nie jeść.

Jaemin spojrzał na niego z zaskoczeniem oraz strachem w oczach.

problems; nct dreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz