Rozdział X

68 3 0
                                    

- Michael -
[Trasa koncertowa, dzień 2]
[13.09.1987]

Kiedy znów koło 1.30 w nocy wróciłem do pokoju, przeraziłem się. Jeden z moich ochroniarzy, który miał zmienić lekarza przy Adze, właśnie dobierał się do mojej śpiącej żony...

- Słuchaj... Zostawisz ją, czy mam cię wywalić i powiedzieć twojej żonie? - zapytałem

- Zostawię - akurat swojej żony się bał.

Kiedy tylko wyszedł, usiadłem przy Adze... Do mnie należało pilnowanie jej w nocy, gdy wrócę...

Aga kilka minut później się obudziła. Uwiesiła się na mojej szyi i zaczęła płakać...

- Mike... Ja niechcę zostawać sama... Niemogę siedzieć na zapleczu twojej sceny?

- Możesz... Wytłumaczysz mi, czemu płaczesz?

- On... To był on... On znów chciał...

- Liam?

- Liam... To był jego głos, jego spojrzenie i jego zachowanie. Mike, ja z nim byłam, gdy miałam 15 lat. To było ponad 10 lat temu. Przez ten czas zdążyłam się nauczyć na pamięć jego... Wszystkiego

- Moim ochroniarzem jest Liam?! Jak?!

- Jego przyjaciel jest charakteryzatorem. A żona tego twojego ochroniarza, to jego siostra. Lucía jest siostrą, a nie żoną Liama. A zatrudnia z go, bo jakiś debil, ktoś z twoich ludzi, chce się mnie pozbyć jeśli Liam to zrobi jeszcze raz, to się zabiję.

- Zgoda - odparłem beztrosko

- Powalasz mi się zabić?

- Tak, bo gdy tylko umrzesz, to ja zrobię dokładnie to samo.

- Mike, jedno z nas musi żyć... Wiem!

- Co?

- Kto chce się mnie wyzbyć.

- Kto?

- Loretta. Twoja makijarzystka.

- Pomijając nawet to, że to dziwne, że ja, jako facet, mam makijarzystkę... Czemu ona?

- Idź do niej, to się przekonasz. Loretta jest wariatką. Gdy tylko pracujecie razem, ona zachowuje się normalnie, ale gdy tylko znikniesz ona rzuca lotkami w moje zdjęcia, albo planuje jak mnie zabić. Ona się w tobie zakochała... Właściwie, to w twojej kasie. Idź do niej i powiedz, że przyszesłeś po radę, bo się pokłuciliśmy.

- Nie uwierzy. Gdybyśmy się kłucili, to by nas był słychać, moja piękna...

- To zawsze możesz... - patrzyła na mnie tym uwodzicielski spojrzeniem - zawsze możesz powiedzieć... Że wydawałam się nie zadowolona... - no i się zaczęło...

[Trasa koncertowa, dzień 3]
[14.09.1987]

Rano obudziłem się koło 6.00 rano... Poczekałem do śniadania i koło 9.00 zapukałem do pokoju Loretty... Co? Aga mi kazała...

Tylko Jedno Kłamstewko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz