Rozdział VIII

111 6 2
                                    

- Agatha -

Pierwszy tydzień to była katorga...

- Mike... Idźże spać... Przecież ty się zamęczysz - próbowałam go namówić, do pójścia spać

- Nie... Nie trzeba... - zajrzał do kubka po kawie - Zrobię sobię kawę...

- Nie. Nie zrobisz. Idziesz spać. Już!

- Ale...

- Rzadnych ale. Idź spać. Ja ich popilnuję. Wiem, że się boisz, że skończą jak twój brat, ale proszę... Idź spać...

- Mogę spać w fotelu, tutaj. Pasuje?

- Nie zamierzasz iść spać do nas?

- Nie

- Jeśli spanie w fotelu ci starczy, to śpij tu...

***

- Aguś... - poczułam jego dłoń na swoich włosach - Chodź... Mam dla ciebie niespodziankę...

- A co? - zapytałam otwierając oczy... Musiałam zasnąć w pokoju dzieci... Tylko, że to Mike miał spać w fotelu...

- Pamiętasz, jak mówiłaś, że moje obrazy ci się podobają?

- Tak... - poprawiłam się na fotelu

- Proszę - podał mi złoty kluczyk - masz swoją prywatną galerię moich, pożal się boże, obrazów

- Masz strasznie niską samoocenę

- Nie. Ani te nagrody mi się nie należały, ani te bohomazy nie są wspaniałe. Nie to co ty... - nachylił się nademną - zamknę cię w złotej klatce, skarbie - wpił się w moje usta

Odepchnęłam go
- No, no. Gdzie te łapy? - zapytałam żartobliwie - przynajmniej nie przy dzieciach... Zaraz... Gdzie one są?!

- Grace wzięła je na spacer... Luz. Są na terenie Neverland.

Zwinnie wyślizgnęłam się mu i rzuciłam tylko
- Jeśli masz zamiar skończyć ten pocałunek, to musisz mnie najpierw złapać... - wybiegłam z pokoju, a on za mną...

Złapał mnie i podniósł jak pannę młodą
- Teraz mi nieuciekniesz, moja piękna...

Postawił mnie na ziemii dopiero w sypialni
- Wiesz kochanie... - położył dłonie na mojej talii - tyle razy prawie umarłem... - zaczął mi ściągać koszulę nocną - tyle razy... - odrzucił koszulę na ziemię - Nawet nie pamiętam jak zaczęła się nasza przyjaźń... - zostałam w samej bieliźnie - Naprawdę nie wiem... Ale to już nie ważne... kocham cię nie określanie... - objął mnie - i teraz to jest najważniejsze... - znów mnie podniósł i położył na łóżku

- Rozumiem, że ta gadka była po to, żebym nie zauważyła, że mnie rozbierasz, tak?

- Może...

- To na co czekasz, mój ty idioto?

- Kogo ja oszukuję? - widziałam, że gra rolę - No kogo? Raz zrobiłem Ci dzieci po pijaku...

- Jesteś idiotą... Oboje jesteśmy i dorośli i trzeźwi, I niewiem jak ty, ale ja tego chcę

- Obraziłabyś się, gdybym tak zatrzymał cię tylko dla siebie? - zaczął grzebać w szafce nocnej - Zamknij oczy na chwilę...

Co było mi robić? Znam go, tyle lat i wiem, że krzywdy mi nie zrobi. Poczułam na nadgarstku futerko...

- Niegrzeczny chłopiec... - zaśmiałam się otwierając oczy... - skąd ty je wytrzasnąłeś?

Tylko Jedno Kłamstewko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz