Rozdział VII

123 8 3
                                    

- Agatha -

Siedzieliśmy we dwójkę, a ja pokazywałam Michaelowi wyniki badań... Najpierw sama byłam w szoku jak je zobaczyłam... I bałam się jak on na to zareaguje

- Bliźniaki? - wykrztusił w końcu

- Najprawdopodobniej parka... Jesteś zły?

- No... - wstał z fotela i podszedł do mnie - nie wcale. Jestem nieopisanie szczęśliwy - podniósł mnie - pytanie brzmi raczej: czy sobie poradzimy. W końcu to podwójne wyzwanie

- Musimy pomyśleć nad imionami. Oboje zróbmy listy imion dla chłopca i dla dziewczynki. Te, które podobają się nam obojgu zostaną. Z pośród nich wybierzemy cztery. Dwa chłopięce i dwa dziewczęce.

- Wolałabyś dwóch chłopców, dwie dziewczynki, czy parkę?

- Chyba parkę.. Sama nie wiem...

- Co będzie to będzie... I tak będziemy kochać nasze dzieci i o nie dbać... Nieobrazisz się jak Ci powiem, że użyłem twojej historii w swojej piosence?

- Nie... Jeśli pozwolisz mi siedzieć w studiu przy nagraniach

- Aga? Wszystko w porządku?

- Tak... - skłamałam

- Kłamiesz, tak?

- Nie... - znów skłamałam

- Aga, czymś się martwisz. Ja to widzę. Powiedz czym. Przecież możesz mi zaufać

- Mogę, wiem... Nie jesteśmy zbyt młodzi na dziecko?

- Aga, ja wiem, że byliśmy pijani i to była wpadka, ale mimo wszystko, to są nasze dzieci. I ja je kocham. Zabunkrowaliśmy się tutaj tylko po to, by je chronić... Swoją drogą... Dowiedziałem się, Liam'a wypóścili ze szpitala, ale uciekł policji

- On nas zabije

- Nie. Po to siedzimy w zamkniętym budynku. Ostatnio zrobiłem projekt, jak mógłby wyglądać pokój naszego dziecka... Choć, pokażę Ci.

I pokazał. Fajny pomysł.

- Świetne, ale na jedno dziecko... - stwierdziłam

- Na więcej też. Starczy przesunąć łóżeczko tutaj - wskazał miejsce - i wstawić drugie tutaj - wskazał miejsce obok

- Powiem Ci, że pięknie rysujesz

- Dzięki. Kiedyś nas Diana Ross nauczyła...

- Umiałbyś mnie narysować?

- Postaram się. Chodź. Powiedz tylko: w jakim stylu chcesz byś sportretowana?

- Pokażę Ci w jednym magazynie. Poczekaj - pobiegłam po magazyn i wróciłam z nim - Coś podobnego - wskazałam modelkę

- No zgoda. Lubię wyzwania

- To chodź.

- Teraz?

- Tak teraz

***

- Już - powiedział gdy skończył

- Pokaż - podeszłam do niego

- Takie sobie... - stwierdził

- Żartujesz? To jest piękne

- Myślisz?

- Pewnie. Podpisz i trzeba to oprawić

- Powinno trafić tam, gdzie wszystkie moje "osiągnięcia" i "sukcesy"

Tylko Jedno Kłamstewko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz