》Michael《
Minął miesiąc. Eva wyszła ze szpitala...
Zaprosiliśmy Olive...
- Olive, czemu nie powiedziałaś mi nigdy o Melanie?
- Bo przed ślubem z Agathą spałeś z połową swoich fanek?
- Bez przesady. Tylko z kilkoma... w każdym razie, co to ma do rzeczy?
- Co druga pewnie potem twierdziła, że jesteś ojcem jej dziecka... nie uwierzyłbyś mi.
- Wiem ile czasu z tobą byłem i ile razy spaliśmy ze sobą. Uwierzyłbym... może wtedy nie ciąłbym się w każdą rocznicę próby samobójczej Vicky.
- Tak swoją drogą, to od zawsze wiem, że byłam ci po to, żebyś się znów dostał do Vicky. Ale wiesz co? Nie mam ci tego za złe, bo ja jej zwyczajnie zazdrościłam, że z tobą jest i chciałam, żebyś to ty mnie...
- O co chodziło z Randy'm?
- Po naszym zerwaniu zrobiłam to co ty. Żeby się dostać do ciebie. Ja cię naprawdę kochałam...
- Randy jest twoim rówieśnikiem. Napewno było ci prościej go uwieść... Po za tym znacie się od podstawówki.
- Tak... Melanie dostała moje nazwisko, a rodzicom powiedziałam, że ktoś mnie napadł gdy wracałam lasem, czymś odurzył, a gdy odzyskałam przytomność czułam tylko ból... rozumiesz?
- Broniłaś mnie i Randy'ego tak jak Vicky mnie... rozumiem
- Łatwo to zrozumieli, byli przekonani, że to ta sama osoba, która napadła Vicky... Dlatego Melanie dostała moje nazwisko
- Jakby rzeczywiście napadł cię ten sam człowiek, co Vicky, to nie zależnie czy było by to dziecko jego, moje czy Randy'ego, a miało by dostać nazwisko ojca, na jedno by wyszło... Vicky powiedziała mi kto ją skrzywdził.
- Kto?
- Joseph... Olive, jeśli mogę Ci jakoś pomóc, powiedz mi tylko jak.
- Od zawsze sama wychowywałam Melanie... Teraz, gdy ona nie żyje, mama zmarła rok temu, a tata tydzień temu wyjechał... nie mam po co wracać do domu... Do tej pustki...
- Może zostań tutaj? Może spotkasz tu Vicky...
- Jak? Przecież się zabiła...
- Tak, ale raczej jej się nudzi w zaświatach bo... Co jest? Wygląsasz jakbyś zobaczyła ducha
Wskazała coś za mną...
Odwróciłem się. Duch Vicky.
- Czemu ty żyjesz?! Czemu nie zginąłeś?! Powinieneś umrzeć w męczarniach za to, że mnie zabiłeś! - wrzasnęła
- Wyobraź sobie, że ja mam dla kogo żyć... a ostatnio tak często igrałem ze śmiercią, a nadal żyję, że masz najlepszy dowód na to, że ktoś lub coś nie da mi umrzeć.
- Tak? Może morderstwo ci wybaczyli, ale uwiedzenie mojej siostry? Powinnam cię zamordować, za to, że cię przyprowadziła do domu! Uwiodłeś ją! Uwiodłeś moją młodszą siostrę!
- A ona mojego młodzzego brata... Po za tym, Vicky, to ty usiłowałaś zabić moją rodzinę.
- To miałam być ja! Przysięgałeś mi ślub!
- Gdybyś chciała mieć ze mną kontakt po śmierci Evy, to byłabyś moją żoną... Ja przynajmniej starałem się do ciebie dostać.
- O co chodzi ze śmiercią Evy? - zapytała Olive
- Niech mój zabójca ci wyjaśni. Michael do dzieła. - stwierdziła i rozpłynęła się w powietrzu
- Michael? O co jej chodziło? - zapytała Olive
- Ma rację... wyjaśnię Ci wszystko...Gdy Vicky chciała się zabić, poroniła. Po 14 latach Eva jako duch powiedziała mi co zrobić, żeby ją odzyskać... musiałem zabić Vicky... zrobiłem to, żeby odzyskać moje dziecko... Teraz karą za to jest to, że Vicky nas nawiedza...
- Jeśli moja śmierć zwróci życie Melanie, zabij mnie...
- Nie miałaś wpływu na jej śmierć. Prędzej moja śmierć ci ją zwróci... Czemu ona się zabiła?
- Powiedziałam jej o tym, kto jest jej ojcem i że nie chcesz mieć ze mną kontaktu...
- Zostań tutaj... przynajmniej tak mogę ci pomóc... jeśli chcesz, możemy tutaj pochować Melanie.
- Mógłbyś?
- Tak. To w końcu też moje dziecko...
- Dziękuję...
- Nie ma za co... przynajmniej teraz mogę być jej ojcem...
- Jak twoja głowa?
- Nic mi nie będzie... w zasadzie mam tylko rozciętą skórę i wstrząs mózgu... to nic...
CZYTASZ
Tylko Jedno Kłamstewko...
Fanfiction"-Aga, a ty masz chłopaka? -zapytała Caroline - Tak - skłamałam, bo niechciałam odstawać od grupy koleżanek, w której każda już miała swojego faceta - To jak on wygląda? -zapytała Caroline - I jak ma na imię? - dodała Anie - No... Ten... - miałam pu...