Rozdział IV

112 10 0
                                    

- Agatha -

Kilkanaście minut po tym, jak Michael wyszedł, do mojej sali weszła lekarka

- Znamy przyczynę pani złego samopoczucia i zasłabnięcia - oznajmiła

- Słucham. Jaka więc ona jest?

- Jest pani pewna, że nie chce poczekać, żeby ktoś przy pani był, gdy się pani dowie?

- Niech pani chwileczkę poczeka...

Napisałam do Michaela:

"Mike, jak jeszcze masz chwilę, to wróć, chociaż na moment... Wiedzą czemu zemdlałam, ale proponują mi, żeby ktoś przy mnie był gdy powiedzą czemu ostatnio dzieje się ze mną to wszystko"

Nie minęło 10 minut, a Michael był u mnie na sali.

- Więc? Teraz może pani powiedzieć? - zapytałam

- Tak... Jest pani w drugim tygodniu ciąży...

Przez chwilę niedocierało do mnie to co lekarka powiedziała...

***

Kilka dni później wróciłam do domu... Któregoś dnia obudziłam się i uświadomiłam sobie, że mój były dzisiaj wychodzi... Usłyszałam pukanie do drzwi... Wyjrzałam przez wizjer, ale nikogo nie widziałam... No nie... pewnie znowu wnuki pani Hamilton robią sobie żarty... Otworzyłam drzwi, żeby ich pogonić, ale momentalnie Liam (mój były) wepchnął mnie spowrotem do mieszkania, wszedł i zamknął drzwi

- Myślisz, że nie wiem?! - krzyknął i dał mi w twarz, aż upadłam

- Ale czego? - zapytałam próbując ukryć strach

- Że całowałaś się z tą papugą! - postawił stopę na mojej klatce piersiowej i przypchnął mnie do podłogi

- Między tobą a mną nie ma już niczego! Jesteś psychopatą!

- Jesteś pewna?! - zabrał nogę i wyciągnął do mnie rękę, poczym pomógł mi wstać... Nagle przypchnął mnie do ściany - My nadal jesteśmy razem! Dopóki ja nie powiem, że to koniec! - czułam jego obrzydliwy dotyk sunący wzdłuż mojego ciała...

- Michael -

Zerwałem się ze snu zlany zimnym potem... Coś mówiło mi, że Aga jest w niebezpieczeństwie... Ogarnąłem się w tępie błyskawicy, zgarnąłem kierowcę i ruszyliśmy w stronę domu Agi... Znów zatrzymały nas powypadkowe korki

- Agatha -

Liam przycisnął mi do ust coś, od czego straciłam przytomność... Ostatnie co pamiętam, to jego złowieszczy uśmieszek...

- Michael -

W końcu stałem pod drzwiami mieszkania Agi... Zapukałem, poczym wbiegłem na schody w takie miejsce, skąd widziałbym drzwi, ale z mieszkania Agi niebyło by widać mnie... Po chwili otworzył były Agi... Kiedy tylko zamknął drzwi, cicho zszedłem na dół, pod drzwi Agi i tym razem zamiast pukać, otworzyłem je i wszedłem... Zamarłem... Zapłakana Aga, tylko w koszuli nocnej, była przywiązana do krzesła...

Tylko Jedno Kłamstewko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz