— Michael —
[6.12.1991]Kaillie zachorowała, a zaraz po niej Janet... Nie wiem co je złapało, ale obie miały gorączkę i wymiotowały. Na zmianę z Agą zarywałem noce przy nich.
Na Janet zaczęliśmy mówić JJ, żeby się nie mylić, o której mówimy...
JJ spojrzała na mnie wykończonymi oczkami
– Tato, kocham cię... – szepnęła– Ja ciebie też córeczko... – oparłem głaszcząc ją po głowie.
– Tato, czy ja umrę?
– Nie kochanie... Nie pozwolę...
Schowała się pod kołdrą
– Tato, coś jest w szafie.... – powiedziała z płaczem w głosie
Spojrzałem na szafę... Drzwi były uchylone.
– Sprawdzę – wstałem i podszedłem do szafy – Nie bój się – otworzyłem drzwi patrząc na JJ wyglądającą z pod kołdry – Potwory nie istn... – spojrzałem do szafy...Stojący tam duch LV spojrzał na mnie
– ZEMSZCZĘ SIĘ – syknęła – WYSSAM ŻYCIE Z TWOICH SKARBÓW. WSZYSTKICH CZTERECH– Nie zrobisz tego. Byliśmy parą i bylibyśmy dalej, gdybyś niepróbowała się zabić. Ja cię dalej w jakiś sposób kochałem do momentu gdy chciałaś zabić Evę.
– Ty nic nie rozumiesz! Nigdy nie byłam z tobą, poza nocą gdy powstała Eva. Ja się zakochałam w Ermsie! Ty byłeś nam tylko po to, by nierobić skandalu!
– Jeszcze powiedz, że Joe cię...
– Tak! Twój ojciec to potwór!
– Zabiję ich...
– Zabiłeś już mnie. Ukruciłeś moje cierpienia.
– Zrobiłem to dla Evy.
– Przepraszam. – rozpłynęła się
– Tato – zaczęła JJ – ale ja napewno nie umrę?
– Napewno nie teraz.
Przyszła Aga
– Mike, idź spać. Ja przy nich posiedzę. Zsiwiejemy przy nich, ale trudno. Zajrzyj do chłopców i Evy po drodze– Dobranoc. Może tobie się uda tu zasnąć... – cmoknąłem ją w usta.
Zajrzałem do pokoju Adama i Brandona. Obaj słodko spali. Zajrzałem do Evy. Siedziała przy biurku i coś rysowała. Podszedłem do niej
– Wiesz, że jest po północy? – zapytałemOdskoczyła
– Tato! Nie strasz!– Co rysujesz? – oparłem się jedną ręką i jej biurko, a drugą o oparcie krzesła – Co za demon? – zapytałem żartobliwie widząc postać podobną do Josepha
– Serio nie widzisz? Co noc mam koszmary, że mnie goni i chce zabić...
– Nie martw się... Joseph cię nie zabije... Jest pewien, że jest twoim ojcem. Niezamorduje przecież własnego dziecka.
– Też racja... Cieszę się, że nigdy nie wziąłeś ślubu z moją biologiczną matką
– Ja też. Kto wie, jakbyśmy skończyli...
– Kocham cię tato – przytuliła się do mnie
– Ja ciebie też skarbie... – odparłem obejmując ją – pamiętaj córeczko... nieważne co się stanie, ja się ciebie nie wyrzeknę... jesteś moim najstarszym dzieckiem, moją najstarszą córką...
– Jesteś najlepszym ojcem na świecie
– A ty najlepszą córką...
CZYTASZ
Tylko Jedno Kłamstewko...
Hayran Kurgu"-Aga, a ty masz chłopaka? -zapytała Caroline - Tak - skłamałam, bo niechciałam odstawać od grupy koleżanek, w której każda już miała swojego faceta - To jak on wygląda? -zapytała Caroline - I jak ma na imię? - dodała Anie - No... Ten... - miałam pu...