Rozdział XIV

47 3 0
                                    

— Michael —
[Do Wydania Albumu: miesiąc, 15 dni]
[11.10.1991]

Szykowałem się do wydania albumu... Gdy wchodziłem do studia zaczepiła mnie Grace

– Michael, ta dziewczyna z którą śpiewałeś, ta...

– Iman? – powiedziałem pierwsze imię jakie przyszło mi do głowy

– Tak. Była tą "królową Egiptu"?

– Tak... O co chodzi?

– Kazała mi przekazać to tobie – podała mi list

Otworzyłem.
"Mike, domyślam się, że gdy to czytasz, to ja zapewne umieram. Musisz mi wybaczyć, ale postanowiłam ze sobą skończyć. Tu masz adres: (*adres*). Mam jedną prośbę. Pochowaj mnie na terenie Neverland. Zanim zaczniesz się zastanawiać czemu akurat do ciebie się zwracam, musisz zrozumieć, że ten pocałunek na planie... Dla mnie, to było coś więcej. Ja cię naprawdę kocham, ale chcę się zabić, tylko po to, by ci nie wadzić w życiu. Kocham cię, ale chcę się zabić, żeby Ci do głowy nie strzeliło zostawienie żony.

Iman"

Łza ściekła mi z policzka. Przecież nie pozwolę jej umrzeć.

Kilka minut później byłem pod podanym adresem. Zobaczyłem Iman. Stała na stołku. Powiedziała tylko:
– Z miłości. Nie będziesz niszczył swojej rodziny dla mnie – i się powiesiła.

Wolałem ją ratować.

Kiedy tylko zaczęła normalnie oddychać i odzyskała przytomność, przyciągnęła moją twarz i wpiła się w moje usta. Usłyszałem dźwięk robionego zdjęcia. Oderwałem się od Iman... Zobaczyłem jej menagera z aparatem....

Kilka minut później dostałem wiadomość od Evy...
Od: Eva
"Nie chcę cię znać. Jak mogłeś zdradzić swoją żonę?! Całe życie, jako duch byłam przy tobie, a ty właśnie to wszystko zniszczyłeś! Zdeptałeś całe moje dzieciństwo! Wyprowadzam się do rodziców Loretty!"

Kiedy wpadłem do domu...
– Nie zobaczysz mnie więcej! – krzyknęła, dała mi w twarz i ruszyła w kierunku drzwi.

– Eva! – krzyknąłem – Czekaj! – dogoniłem ją i złapałem za nadgarstek

– Nie! Ty już nie jesteś moim ojcem! – wyrwała mi się i uciekła.

Jej słowa mnie dobiły. Opadłem na kolana i zalałem się łzami. Teraz Agatha się dowie o czymś, co nie jest nawet prawdą... Potem zapewne odbierze mi prawo do dzieci... Zostanę tu sam. Zupełnie sam. Skuliłem się na ziemii

– Zostanę tu sam. Zupełnie sam. Tylko ja i ten wielki pusty teren... – wyszeptałem przez łzy – Boże... Boże błagam... Zabierz mi wszystko, co tylko zechcesz, ale pozwól mi znów mieć córkę, żonę... Dzieci... Moje dzieci. Moją Evę, moją Kaillie, mojego Brandona, moją Janet... Mojego Adama... Mogę zamieszkać nawet na ulicy. Ja tylko chcę odzyskać córkę i żonę...

– Tato... Czemu płaczesz? – usłyszałem nagle głos Kaillie

– Nic takiego, córciu – usiadłem i zmusiłem się do uśmiechu

– Czemu płaczesz? – zapytała znowu i usiadła mi na kolanach – Czemu prosiłeś Pana Boga o to wszystko, co powiedziałeś?

– Nic takiego. Małe nieporumienie...

Kilka minut później pognałem do Agi, do szpitala. Teraz zależało mi tylko, by Aga znała prawdę.

Kiedy wszedłem do jej sali, siedziała skulona na łóżku i płakała

Tylko Jedno Kłamstewko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz