"Zabijanie ludzi przeciętnych, stojących geniuszom na drodze jest słuszne. Mord ten ratuje tysiące jednostek, które zmieniają świat i nadają mu nowego, nieznanego dotąd oblicza."
《***》
- Przyłącz się do mnie i zostań panem świata.
Seo niczego nie rozumiał. Izuku to Zielony Mściciel? Od jak dawna? Dlaczego? Blondyn nie umiał powiedzieć żadnego słowa. Nie mógł. Zbyt bardzo się bał. Nawet na nogach ledwo stał. Patrzył na zielonowłosego, jak na najstraszniejszą rzecz na świecie. Bo w sumie tak było.
- Nie wiem, co o tym myśleć... To żart, prawda? Tu gdzieś jest ukryta kamera! Gdzie? Pod kwiatkiem? Za oknem? W ubraniach...?
- To nie jest żart - Midoriya zaczął wolnym krokiem podchodzić do Seo. Kiedy stanął przed nim na tyle blisko, żeby mu coś zrobić, zabrał mu z trzęsących się dłoni maczetę i przejechał palcem po ostrzu. Zostawała na nim krew. - Wszystko jest prawdziwe.
- Co...? Ty tak na serio... Nie może być...
- Nakablujesz na mnie glinom?
- Nie... Zaraz... Daj mi pomyśleć...
- Nie masz czasu na myślenie. Wybieraj. Albo przyłączasz się do mnie... albo umierasz.
W tym momencie Izuku przyłożył maczetę do gardła blondyna. Wyższy próbował się odsunąć, ale spotkał za sobą ścianę. Dlatego przestał się ruszać. Co miał teraz zrobić? Z jednej strony Izuku to jego przyjaciel i nie może tego zrobić (z wiadomych powodów), a z drugiej zimnokrwisty morderca. On nie ma zamiaru przyłączyć się do zielonookiego, jak i umierać. To jest właśnie sytuacja bez wyjścia.
- Zyskam coś, gdy do Ciebie dołączę?
- Ochronę. Władzę. Co tylko sobie wymarzysz.
- Nawet marchewkowe ciasto?
- Nawet marchewkowe ciasto.
Propozycja ta była lekko kusząca. Władza wcale nie obchodziła Seo, ale ciasto... Wzywało go. Kusiło. Przestawało. Odpowiedź znał już po kilku minutach. Być może będzie tego żałował, jednak nie ma nic lepszego, niż dobrze przeżyte życie. W tej chwili cieszył się, że udało mu się wytrwać do tego momentu.
- Nie. Nie przyłączę się do Ciebie, Izuku - Tango wypowiedział te słowa ze spokojem. Mimo jednak, że jego głos był opanowany, w jego oczach można było dostrzec łzy.
- Jesteś pewny? Pomyśl o tych wszystkich ludziach, którzy w Ciebie nie wierzyli. Ludzie ze szkoły, ludzie na ulicy... Twoja mama. Możesz się na nich zemścić i pokazać swoją siłę.
- Podjąłem już swoją decyzję.
- Dobrze.
- Ale chciałbym zrobić jedną rzecz, zanim... no wiesz.
- Ech... zgoda. Czego chcesz?
- Kawałek ciasta marchewkowego - ta prośba była absurdalna. Normalna osoba w obliczu śmierci chciałaby przeprowadzić ostatnią rozmowę telefoniczną z ukochaną osobą, a nie prosić o ciasto. Na przyszłość Izuku musi lepiej dobierać sobie znajomych.
Po podaniu na małym talerzu ciasta dla dzwudziestolatka, ten patrzył chwilę na nie, a następnie zaczął jeść, kawałek po kawałeczku. Jadł, roniąc przy tym łzy. Gdyby u Izuku pojawiła się ostatnia garstka empatii, nawet nie doszłoby do sytuacji, gdzie zabija swojego przyjaciela (już niedługo byłego przyjaciela). W którymś momencie Tango tak bardzo płakał, że niemal zakrztusił się jedzeniem. Bardzo zabawny widok. Może nie było to zabawne dla krztuszącego się, jednak pod koniec też się uśmiał. I zjadł ostatni w jego życiu kawałek ciasta, które Izuku pozwolił mu zjeść.

CZYTASZ
The Dead Me // Villain Deku AU
FanfictionCo jeśli All Might, tak samo jak powinien powie Midoriyi, że nie może zostać bohaterem, ale... nie dowie się on o One For All? W ogóle nawet nie poleci z nim na dach... Odważy się zapytać o to, co chciał od początku, lecz i tak będzie pozbawiony mar...