Skoro jeden z najgroźniejszych złoczyńców siedział w więzieniu, ci, którzy przyczynili się do aresztowania go mieli wolne. Ten urlop był im wszystkim na rękę. Mieli okazję odpocząć, oddać się swoim pasjom... lub pójść na ślub. Nie własny oczywiście, a do najbardziej upierdliwej kobiety świata. Yuko Ritsuki znana jako bohaterka o pseudonimie Miss Water wychodziła za mąż. Ta informacja dla wszystkich jej znajomych byla conajmniej szokująca. Wiedzieli o rozpoczęciu jej związku z młodym dziennikarzem, jednak nie spodziewali się, że ich miłość rozkwitnie do tego stopnia, iż będą chcieli założyć rodzinę. Nie znaczy to, że im nie gratulowali. Cieszyli się, ponieważ ktoś nareszcie okiełznał bohaterkę i być może zmieni jej dość dziwny charakter.
- Nienawidzę tłumów... - syknął Bakugo, poprawiając czarny krawat od swojego garnituru. Większość zaproszonych gości zajmowała już miejsca w kościele, a tylko nieliczni chcieli być przy wysiadaniu pary młodej z ich białego wozu, którym był wypożyczony samochód. Katsuki poszedł za przyjaciółmi, gdyż nie chciał siedzieć sam wśród obcych mu ludzi.
- Nie poluźniaj go! Krawat ma być idealny!
- Odpierdol się, Iida!
- Błagam, nie kłóćcie się...
Ceremonia jeszcze się nie zaczęła, a Bakugo pokazywał wszystkim niezadowolenie związane z przebywaniem tu. Kirishima, z którym przyszedł także nie chciał tu być, mimo że jeszcze dwa tygodnie temu nie mógł się doczekać tego ślubu. Sytuacja sprzed paru dni zmieniła do tego jego nastawienie, ponieważ odczuwał tak zwane zażenowanie. Chcąc oświadczyć się Katsukiemu nic nie poszło po myśli czerwonowłosego i teraz czeka jedynie na lepszą okazję. Ale kiedy ta okazja nadejdzie?
Swoją uwagę Kirishima na chwilę zwrócił w kierunku dziwnie zachowującej się Yaoyorozu i Todorokiego. Czarnowłosa co jakiś czas poprawiała mu włosy, strzepywała z ramion płatki opadających kwiatów... Do tej pory pozostawali w przyjaznych stosunkach, a te wyglądały inaczej. Coś ich łączyło? Nie będzie wścibski kiedy o to zapyta? On naprawdę chciał wiedzieć.
Gdy wszyscy usłyszeli nadjeżdżający samochód, oczy młodego bohatera skierowały się w jego stronę. Kurz przy zatrzymywaniu zniknął tak szybko jak się pojawił, dzięki czemu osoby w nim siedzące mogły bez problemu wyjść. Pierwszy zrobił to pan młody, pomagając następnie swojej prawie żonie. Pani kabaczek wyglądała przepięknie i każdy musiał to przyznać. Eijiro powiedział pod nosem ciche "wow" na widok jej długiego welonu, gdyż przez chwile wyobraził sobie jak w takim samym jego Katsuki wyglądałby równie niesamowicie. Wiedział jednak, że na ich weselu blondyn raczej narzekał na taki dodatek, zupełnie jak na noszony aktualnie krawat.
Każdy w mgnieniu oka znalazł się w środku kościoła. Po uciszeniu tłumu organsta zaczął grać, dając znak młodej parze, że mogą skierować się pod ołtarz. Ich chód był powolny i każdy kogo mijali rozczulał się na widok zakochanej pary. Kilku starszym paniom poleciały nawet łzy. Dołączyła do nich Uraraka, która przeżywała swoje pierwsze w życiu przebywanie na czyimś ślubie. Asui stojąca obok niej podawała jej co chwilę chusteczki i najwyraźniej pilnowała jej makijażu. Będąc rozmazaną, Ochako będzie wyglądać jak potwór, czego by przecież nie zniosła.
Od samego początku atmosfera była spokojna. Przysięgi, które składali sobie nowożeńcy były urocze, nawet Katsukiego odrobinę poruszyły (nie chciał jednak tego nikomu pokazać, musiał pozostać twardy jak skała). Takie same pierścionki oraz pocałunek zostały uwiecznione aparatem i wraz z tym zabiły dzwony. Wychodząc z kościoła wszyscy sypali płatki wiśni, symbolizujące kolejny etap wiosny, która się jeszcze nie skończyła. Para młoda się rozweseliła, móc podziwiać swoją rodzinę i przyjaciół rzyczącym im wiecznego szczęścia. Jednak czasami i ono potrafi utrzymywać się przez tylko krótką chwilę, zastępując ją katastrofą.
《***》
Izuku nie widział wokół siebie zupełnie nic. Od dobrych kilku godzin siedział w ciemnościach, ponieważ bohaterowie, którzy go złapali jednogłośnie zdecydowali o pozbawieniu go zmysłu wzroku. Ze słuchem jeszcze tego nie zrobili, toteż nie mając co robić, skupił się na pikaniu maszyn w przebywanym pomieszczeniu. Wydawały one jednostajny dźwięk. Przerwa między pikaniem trwała jakieś 2,5 sekundy, co oznaczało, że mogła być to kamera lub coś, co powstrzymywało go od uwolnienia się. Ludzie pilnujący go nie musieli się tym martwić. Zielonowłosy nie miał zamiaru uciec, ponieważ to i tak był koniec.
W jego życiu zaszły zmiany, kiedy te 5 lat temu Liga Złoczyńców postanowiła go uratować. Stał się gorszy charakterem, niż był poprzednio. Zaczął polegać na kimś, kto trzymał go przy sobie jedynie dla własnych korzyści. All For One (lub też jego dziedzic, nie wiedział tego, gdyż nigdy nie zamienili słowa) dał mu moce, o których marzył od dziecka. W zamian miał być posłuszny, współpracować, zemścić się oraz porzucić uczucia do wszystkich osób, które pamiętał. A było ich jedynie kilka.
Na początku była jego matka. Kobieta trzymająca go przez 9 miesięcy pod swoim sercem, wychowująca go oraz dająca mu najlepsze wspomnienia z dzieciństwa musiała odejść w zapomnienie. Umysł Izuku nie musiał długo wyrzucać go z siebie. Po 3 miesiącach całkowicie uwolnił się od jej miłości.
Potem przyszła kolej na Shoto Todorokiego. Ich relacja od początku była skomplikowana, nie można już nazywać jej miłością. To było coś innego, co w tamtych czasach obaj błędnie mylili. Być może było to zauroczenie, a one zazwyczaj szybko przechodzą. Poznając w Lidze osobę, z którą kolorowowłosy bohater jest najbardziej związany, Izuku miał ułatwiony sposób na zaspokajanie swoich potrzeb. Dabi okazał się nawet lepszym zastępstwem. Jako brat Shoto byli prawie identyczni, jednak nie do końca ta informacja próbowała się zagnieździć w zielonookim. Po ich pierwszym zbliżeniu rozpłakał się na tyle mocno, że musiano podać mu coś na odstresowanie, czego używał częściej z biegiem czasu kiedy tracił kontrolę. Już ich nie potrzebował, ale niesmak po nich do dzisiaj mu został.
Ostatnim były wspomnienia o jego przyjacielu. Samodzielnie go zamordował, już dawno o nim zapomniał, więc z nim było najprościej. Najwyraźniej Tango nie był w jego życiu kimś na tyle ważnym, by po stracie go opłakiwać. Mimo to czasami miał ochotę usłyszeć jego głupi śmiech, co sprawiało w nim uśmiech na ustach, zupełnie jak teraz.
Do czego Izuku właściwie zmierzał? Sam nie wiedział. Zostając złoczyńcą chciał pokazać, że świat jest niesprawiedliwy i swoimi zbrodniami chciał go naprawić, ewentualnie zmodernizować. Coś, co nie posiada różnic jest idealne. Spokojne. Bez ludzi z darami świat na nowo stałby się normalny i kolorowy (może nie dosłownie, ale w dobrym znaczeniu, owszem). Ale teraz już nie będzie takiego świata. Zły Izuku Midoriya powoli zanikał.
Pikanie w pewnym momencie ustąpiło. Midoriya poczuł chłód, a zaraz po nim zdejmowanie urządzenia uniemożliwiającego mu wizję. Był w jakimś metalowym pomieszczeniu, co na pierwszy rzut oka nie wydawało się za przytulne. Zielone oczy spojrzały na osobę wyzwalającą przestępcę z jego więzienia i ku zdziwieniu Deku, był to koleś w masce, z którym niedawno on i Shigaraki rozmawiali. Obok niego stała rozpromieniona Toga.
- Izukuś! Wpadliśmy cię uwolnić! - krzyknęła blondynka, pomagając zielonowłosemu wyjść. Ten zachwiał się przy opuszczaniu pancernego więzienia z powodu braku sił. Nie miało to jednak znaczenia, odzyska je w krótkim czasie.
- Dzięki... Co zrobiliście ze strażnikami?
- Usunęliśmy z naszej drogi. Shigaraki i reszta czekają na ciebie na dole.
- Hm? Gdzieś idziemy?
- Wpadniemy na czyjeś wesele~! - wraz z jeszcze szerszym uśmiechem Togi, Izuku się wyprostował, widząc w rękach sojusznika z yakuzy małą tabletkę, którą bez zastanowienia połknął. Przez jego ciało przeszło kilka zielonych iskier. Dały mu one kopa jak też wolę walki potrzebną do tańca. Zamierzają przecież wpaść na wesele, a bez tańczenia nie ma zabawy.

CZYTASZ
The Dead Me // Villain Deku AU
FanficCo jeśli All Might, tak samo jak powinien powie Midoriyi, że nie może zostać bohaterem, ale... nie dowie się on o One For All? W ogóle nawet nie poleci z nim na dach... Odważy się zapytać o to, co chciał od początku, lecz i tak będzie pozbawiony mar...