"Jeżeli zabijanie ludzi jest niehumanitarne, to rodzenie ich po to, aby kiedyś musieli umrzeć też nie jest przejawem humanizmu najwyższych lotów."
《***》
Od 5 nad ranem, bohaterowie zaczęli przeszukiwać miejsca domniemanego więzienia Bakugo. Okazywało się jednak, że niektóre miejsca były pustymi polami na nowe budynki, albo zwykłymi pustakami. Oczywiście do nich zaglądali, ale nie było tam nic innego, jak jacyś menele. Jedni byli tak mili, że przywitali ich, rzucając w nich pustymi butelkami po piwie. Wręcz wspaniale.
Zbliżała się godzina dziewiąta, a im został jeszcze ostatni budynek. Z wyglądu przypominał kolejny pustak, ale nadal z oknami. Z tyłu znajdowały się mega duże metalowe drzwi. Kirishimie wydawało się, że już przed nimi stał.
- Bakugo musi tam być.
- Nic pewnego. Może to być kolejna melina tych me--
- Ludzi bezdomnych, Iida. Ludzi bezdomnych - poprawił przyjaciela Kirishima, żeby nie obrażać tamtych dziwnych panów (bo głowie to byli mężczyźni).
- Nie obchodzi mnie, jak można ich nazwać, dla mnie to nadal menele.
- Iida, nie obrażaj ludzi. No po tobie tego się nie spodziewałem.
- Co to jest? - Uraraka swoim pytaniem uciszyła pozostałych, a następnie wskazała na leżący nieopodal drzwi przedmiot.
Z daleka wyglądał jak pobrudzona cegła. Była płaska, chyba czarna oraz najwyraźniej znana Kirishimie. Czerwonowłosy podszedł bliżej tej rzeczy i po podniesieniu jej uświadomił sobie, że jest to telefon Katsukiego. Eijiro spróbował go włączyć, ale niestety był już rozładowany. Dało to jednak innym do namysłu, że jednak ich przyjaciel MUSI być w środku.
- On tam jest.
- Mówiłem to od początku.
- Bez kłótni, teraz nie ma na to czasu - Shoto stanął przed metalowymi drzwiami, patrząc na nie uważnie, jakby chciał znaleźdź na nich jakiś ślad, albo coś tym podobne.
- Ej... słyszycie to?
- Co? Ciszę?
- Nie. Coś jakby... tykanie? - Kirishima zabronił wszystkim mówić, a po chwili ciszy dało się słyszeć pojedyńcze tykanie. Z każdą chwilą go przybywało, a to oznaczało coś złego. - Uwaga!
Eijiro odsunął wszystkich od drzwi wiele metrów dalej. Chwilę potem przed drzwiami pojawił się wybuch, który sprawił, że bohaterowie upadli na ziemię. Wybuch był niewielki, ale to wystarczyło, żeby zniszczyć lekko budynek obok. Między dymem, który się wokół unosił, pojawiła się przed nimi postać. Była ubrana dość normalnie, na twarzy miała metalową maskę przypominającą królika, a z tyłu trzymała wielką maczetę. To był Zielony Mściciel. Nikt nie miał co do tego wątpliwości.
- Proszę, proszę... bohaterowie. Będzie ciekawa zabawa - mężczyzna z maczetą zaczął podchodzić do bohaterów, którzy wydawali się na oko nieprzygotowani, ale nie dali po sobie tego poznać. Mieli plan awaryjny.
- Todoroki, teraz!
Shoto podniósł lewą rękę i rzucił we wroga kulą ognia. Bardziej w jego nogi, jednak mimo, że rzut był aż nazbyt celny. Mściciel uniknął ciosu. Niestety jego lewa strona maski została uszkodzona, przez co widzieć sę dało jego oko. Lekko zakrwawione oko.
- Heh... Jesteście silni. Jednak nie dość, aby mnie pokonać.
- Gdzie jest Bakugo?! - Kirishima stał znaczną część dalej od złoczyńcy niż Todoroki, czy Iida, jednak tak samo jak przyjaciółka obok, był przygotowany do walki. Nie tylko wręcz, gdyż utwardził się oraz posiadał w ręce metalową rurę.
CZYTASZ
The Dead Me // Villain Deku AU
FanficCo jeśli All Might, tak samo jak powinien powie Midoriyi, że nie może zostać bohaterem, ale... nie dowie się on o One For All? W ogóle nawet nie poleci z nim na dach... Odważy się zapytać o to, co chciał od początku, lecz i tak będzie pozbawiony mar...