3. jak dzieci

3.7K 262 97
                                    

– Genevieve. – Ktoś pstryknął palcami tuż przed jej oczami. – Słuchasz mnie?

Niemal podskoczyła na swoim siedzeniu, wyrwana z własnych myśli i przywrócona do rzeczywistości przez Juniper, która przyglądała jej się z kamiennym wyrazem twarzy, który nie maskował jednak iskierek ciekawości w jej oczach. Przypomniała sobie, że znajduje się w pokoju wspólnym Slytherinu, siedzi na obitym zielonym pluszem szezlongu z podręcznikiem do Obrony Przed Czarną Magią na kolanach, chociaż słaby, drgający płomień świeczek wetkniętych w diamentowy żyrandol nie stwarzał najlepszych warunków do nauki. Addison i Juniper, teraz obie czekające na jej odpowiedź, wcześniej plotkowały o czymś bezmyślnie, nie robiąc nawet przerw na dłuższy oddech. Genevieve ostatnio coraz częściej znajdowała się w sytuacji, w której zatracała się we własnej wyobraźni, zapominając o otaczającym ją świecie – i, co gorsza, miała tego dosyć żenującą przyczynę. Ale jak miała się skupić, skoro ostatnio w jej życiu zamieszał ktoś tak... rozpraszający?

Chyba nie byłoby przesadą, gdyby stwierdziła, że w pewnym sensie była uzależniona od swojego obiektu westchnień, po raz pierwszy w życiu stawiając coś innego od reputacji i nauki w centrum swoich wartości. Tak jak nie potrafiła przetrwać dnia bez dokładnego studiowania podręczników, tak nie wyobrażała sobie nie spojrzeć chociaż raz w jego stronę. Nauczyła się go już na pamięć – znała wszystkie jego ruchy, gesty, czy nawet drobne zmiany w wyrazie jego twarzy, do których nikt wokół nie przywiązywał większej uwagi. Potrafiła rozpoznać, kiedy był zmęczony i zamyślony, nawet jeśli śmiał się z czegoś, otoczony przyjaciółmi, a kiedy rozpoznawała w jego twarzy przygnębienie, jej dzień też nie wyglądał tak, jak powinien. Wiedziała, że po trudnym egzaminie trzęsą mu się dłonie, chociaż zawsze chował je w kieszeniach, i że mimowolnie marszczył czoło za każdym razem, kiedy się na coś denerwował. Obserwowanie go zawsze stanowiło najlepszą część jej poranka, popołudnia czy wieczoru; za każdym razem odkrywała w nim coś nowego, ale też zachwycała się tym, co było jej znane już od dawna – drobnymi piegami na nosie, ledwo widocznymi na jego bladej skórze, dołeczkami w policzkach, które pojawiały się wraz z jego zmęczonym uśmiechem, czy niesfornymi kosmykami ciemnych włosów, które wieczorem wymykały się ze starannie ułożonej rano fryzury. Już samo myślenie o nim sprawiało, że nie mogła powstrzymać ciągnącego się na jej twarz rumieńca, a co dopiero rozmowa z nim, nawet ta najkrótsza, o ostatnich zajęciach transmutacji – ta dopiero potrafiła całkowicie wytracić ją z równowagi i wywrócić do góry nogami cały jej dzień, bo nie potrafiła wyrzucić z głowy żadnego jego słowa czy drobnego gestu, którego nikt inny nie zauważał. Nie przyznałaby się do tego nikomu, ale to przez niego codziennie rano wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze, zastanawiając się, jak inaczej ułożyć włosy, albo czy nie powinna zostawić kołnierzyka koszuli dyskretnie, ale jednak zauważalnie rozpiętego; a wieczorami, kiedy zostawała sama w dormitorium, obracała w palcach swoją czerwoną szminkę, wyobrażając sobie, jak ten odcień wyglądałby na jego policzku, szyi, czy w kąciku ust. Uśmiechała się wtedy nieświadomie, mimochodem myśląc o zapachu swoich perfum unoszących się w powietrzu w jego dormitorium i jego cichym, ale tak arystokratycznie stanowczym głosem. Och, oczywiście, że to wszystko było żenujące i Genevieve dużo bardziej wolałaby, żeby tak błahe i przyziemne sprawy nie zawracały jej głowy, ale cóż ona mogła na to poradzić? Jej emocje rządziły się własnymi prawami, a ona, o dziwo, wcale nie chciała się ich wyrzekać.

          – Wybacz, myślałam o czymś... – zaczęła, ale urwała, widząc, że jej przyjaciółki niemal spijają z jej ust każde słowo, nadal szukając najdrobniejszych wskazówek, które mogłyby im wyjaśnić ostatnie zachowanie Syriusza wobec niej. – Zastanawiałam się nad Jamesem – stwierdziła w końcu, uznając to za wystarczające wyjaśnienie. – Jak myślicie, ile zajmie, zanim Dumbledore odbierze mu odznakę, albo nawet sam zorientuje się, że kompletnie się do tego nie nadaje?

sztuka uwodzenia ♡ syriusz blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz