– Balonówki Drooblego.
Kamienny gargulec, strzegący wejścia do gabinetu dyrektora, ustąpił miejsca wąskim, krętym stopniom o zdobionej balustradzie. Genevieve przygryzła wargę i po krótkiej chwili zawahania pokonała pierwszy stopień, ściągając ramiona. Bywała w gabinecie Dumbledore'a często, ale zawsze wiązało się to z organizowaniem jakiegoś wydarzenia w Hogwarcie albo innymi nadzwyczajnymi sytuacjami, do których profesor potrzebował pomocy prefektów, ale tym razem jego wezwanie nie miało żadnego pokrycia – żadna szczególna data się nie zbliżała, nie stało się nic, co mogłoby być uznane za „wyjątkowy przypadek” i, co wydawało jej się najbardziej niepokojące, nie było obok niej Jamesa. Nie przychodziła jej do głowy żadna uspokajająca odpowiedź na pytanie, czego może od niej chcieć dyrektor. Co, jeśli jakimś cudem domyślił się, że towarzyszyła Syriuszowi podczas nieudanej próby przemycenia z kuchni Ognistej Whiskey, a nie tylko akurat na niego trafiła i zamierzała uprzejmie donieść Filchowi? Albo, co gorsza, że wpuściła go bez zgody żadnego nauczyciela do Działu Ksiąg Zakazanych? W jej myślach przewijały się wszystkie rzeczy, które zrobiła mimo ich wyraźnego zakazu. Gdyby tylko Dumbledore wezwał razem z nią Jamesa, od razu wiedziałaby, że nie jest to nic poważnego, ale teraz, kiedy sama powoli wspinała się w górę schodów, nie miała co do tego praktycznie żadnej pewności.
Westchnęła ciężko, zatrzymując się przed misternie zdobionymi podwójnymi drzwiami. Miała ochotę odwrócić się na pięcie i jak najszybciej wrócić do dormitorium Slytherinu, licząc na to, że dyrektor zapomni o całej sprawie, ale nie mogła tego zrobić. Uniosła zaciśniętą w pięść dłoń i zapukała nią o grube drewno dokładnie trzy razy, starając się zrobić to jak najpewniej, jak tylko potrafiła. Zacisnęła wargi, nadal trzymając się złudnej nadziei, że nauczyciela nie ma w środku, jednak chwilę później usłyszała z gabinetu radosne „proszę wejść”. Powstrzymała żałosny jęk, który cisnął jej się na usta i szybkim gestem otworzyła drzwi, po czym przekroczyła próg pomieszczenia, zmuszając się do uśmiechu.
– Profesorze. – Skinęła głową, widząc Dumbledore'a stojącego przy masywnym biurku z dłońmi opartymi na blacie i rozejrzała się krótko po pomieszczeniu. – Lily...?
Evans posłała jej krótki uśmiech, a Genevieve już zupełnie pogubiła się w tym, jaki był cel jej wezwania przez dyrektora. Usiadła na drugim wolnym krześle i mimowolnie poprawiła spódnicę, chcąc zająć czymś ręce.
– Panna Evans właśnie podzieliła się ze mną pomysłem, który uważam za godny rozważenia – zaczął Dumbledore; Genevieve poczuła, jak wszystkie mięśnie w jej ciele rozluźniają się na tę informację. – Zechciałabyś? – zapytał, zwracając się do siedzącej obok niej Gryfonki.
– Tak. – Lily odkaszlnęła cicho, odwracając się do niej. – W Stanach Zjednoczonych w mugolskich szkołach odbywają się coroczne bale dla uczniów kończących szkołę, co z resztą zostało również wprowadzone w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Ilvermorny i... – urwała na chwilę, a na jej twarzy pojawił się niemal niezauważalny grymas zawstydzenia. – Uznałam, że nasza szkoła również mogłaby taki zorganizować...
– Moglibyśmy zapoczątkować nową tradycję! – zawołał Dumbledore, odrywając Genevieve od wpatrywania się w wyraźnie zmieszaną Evans.
– Cóż, to zdecydowanie ciekawa propozycja – powiedziała powoli, zastanawiając się, co taki bal miałby dla niej oznaczać. – Jeśli pan pozwoli, profesorze Dumbledore, chciałabym zapoznać się ze szczegółami tego tematu i omówić tę sprawę z pozostałymi prefektami, zanim podejmiemy jakąś decyzję, ale myślę, że takie wydarzenie...

CZYTASZ
sztuka uwodzenia ♡ syriusz black
FanfictionStereotypów dotyczących uczniów ze Slytherinu było wiele. Wszyscy wiedzieli, że można ich rozpoznać na korytarzu po stalowym, pełnym wyższości spojrzeniu i postawie tak pełnej dumy, że aż zawstydzającej. Byli piekielnie inteligentni, niezależni, prz...