Walka.
Ja vs ja
To ciekawe, że w ciągu życia zmagamy się z różnymi ludźmi i sytuacjami, które zdają się nas przerastać, co jest NICZYM w porównaniu do bitwy jaką toczymy sami ze sobą.
Nie raz chciałam się w tej walce poddać. Nie raz też próbowałam się poddać... Ale poznałam pewną osobę, w której znalazłam odbicie samej siebie sprzed kilku lat. Chciałam jej pomóc, ale to ona pomogła mi. Niestety nasze drogi się rozeszły, przynajmniej na jakiś czas. Na początku miałam zamiar TO zrobić, jeśli przed upłynięciem pewnego terminu by nie wróciła. Powstrzymała mnie inna istota, przed którą ONA mnie ostrzegała.
Mówiła, że mnie skrzywdzi.
A ja po raz pierwszy od niepamiętnych czasów czułam się bezpieczna. Ktoś zaczął się o mnie troszczyć i sprawiał, że na mojej twarzy zaczął pojawiać się szczery uśmiech. Zaakceptował mnie taką jaką jestem: strachliwą, chorowitą, grubą, okaleczoną chłopczycę.
Lecz znowu pojawił się lęk- co jeśli zostawi mnie tak jak wszyscy? Co jeśli znowu umrę w samotności?
Wraz z tym lękiem pojawiło się pytanie: ile zapłacę za chwilę szczęścia?
Znając moje szczęście znowu wszystko runie, a ja znów sama będę toczyć tę samą batalię co zwykle: zginąć, czy na nowo starać się ułożyć puzzle z pyłu.
Jestem w połowie.

CZYTASZ
Serce w słoiku
Non-FictionNie czytaj tego, a jeśli już się na to zdecydujesz, nie komentuj. Nie pisz co mam poprawić, zmienić. Jak bardzo źle to napisałam. Nie śmiej się z tematów, czy chaotyczności tych tekstów. To moje serce, możesz je obejrzeć, ale proszę, nie niszcz go...