Rozdział 22

767 23 2
                                    

Zmarszczył brwi.

-Czego?

-Ja nie jestem dziewicą.

-Co? Jak to nie? - czułam że był zły.

-Mój ojciec, jak byłam mała....

-Nie. Nie chcesz tego powiedzieć...

Pokiwałam głową kiedy łzy zaczęły skapywać na czarny płaszczyk. Bałam sie reakcji Jeona. Nie wiedziałam jak zareaguje. Przytulił mnie i pocałował czule w czoło.

-Dorwe gnoja.

-Nie, nie rób nic, to przeszłość. Nie wracamy do tego.

Miałam wrażenie że rozpęta się prawdziwe piekło... Kiedy mówiłam coś do Jeona on był daleko myślami zaopatrzony w spokojny ocean.
Obróciłam się w drugą stronę.

-Co jest?

-Jungkook! Nie chce do tego wracać, pozwól mi być nową osobą, nowym człowiekiem który nie doznał bólu. Nie chcę wracać do tamtych czasów, było minęło, nie ma i koniec. Mieliśmy spędzić romantyczną noc pod gwiazdami, a ty zamykasz się w swoich myślach, myśląc tylko o jednym. Zemsta.

Łzy płynęły strumieniami. Kiedy on w końcu przytulił moje ciało i ogrzał swoim powoli się uspokajając.

-Nic nie zrobie, przysięgam.

Nastała cisza, ocean co chwilkę lekko szumiał rozbijając fale o piasek.

-Kiedy miałam sześć lat, wszystko się zaczęło. Bił mnie, dotykał, groził śmiercią. Matka nie reagowała, udawała że jest wszystko okej. Odkąd skończyłam 10 lat, zaczął się prawdziwy koszmar. Nie było odwrotu. Czegokolwiek. Wtedy kiedy miałam te osiemnastkę zgłosiłam się na policję, i dopadli obydwóch. Skazali na czterdzieści lat więzienia. No i właśnie dlatego jestem tu, bo chcę zacząć nowe życie...

Mówiąc to byłam oparta o ramię Jeona wbiajając wzrok w daleki horyzont. Kiedy zadzwonił telefon.

-Stary? Gdzie wy jesteście, wszyscy was szukają?

-Zaraz wrócimy.

Nie czekając na odpowiedź rozłaczył się chowając telefon do kieszeni. Jego ciało delikatnie kolysalo moje co mnie uspokajało.

-Jungkook, zapomnijmy o tym?

Przyłożył czoło i szepnął ciche:

-Oczywiście, jeśli tylko zechcesz kruszynko.

Wracając do hotelu, szliśmy w niezręcznej ciszy. Ja i Jeon byliśmy pogrążeni w najskrytszych myślach. Co by było kiedy...?

-Jeon, nie chce dłużej tego...

Zdezorientowany spojrzał w moją stronę.

-Tej ciszy. Chcę ciebie więcej.

-Pamiętaj, że jeśli powiesz chodź jedno słowo to u mnie jest świętością. Dziś po prostu chodźmy spać, ale od jutro zaczynamy nowy rozdział w naszym życiu.

Od dziecka, marzyłam o kochającym mężu, rodzinie.
Myślę że jest idealnym kandydatem.
Wtulona zasnęłam w objęciach bruneta.

~~~~~~~~

-Hej, gołąbeczki? Wstawać...

Nad sobą zobaczyłam twarz Jina.
Mruknęłam że złości po czym zostałam przytulona do Jungkooka.

-Sory maleńka ale jeśli zaraz się nie ubierzesz to karą będzie to że wyniose cię na rękach w piżamie z hotelu.

Zaśmiałam się na jego słowa, nie umiał być stanowczy. Wyczłapałam z łóżka już się ogarniając, umyłam się i schowalam resztę rzeczy do walizki. Ubrałam czarne jeansy, białe adidasy i czarną ramoneskę pod tym białą bluzkę a włosy rozpuszczone. Wyszliśmy z hotelu i zastaliśmy rzeszę fanów. Serio? Oni chyba nie wiedzą co to sen.

Wsiedlismy do samolotu. Lecielismy kilka dobrych godzin. Kiedy zaczęło nudzić się naszemu alienowi.

-Poróbmy coś... Nudzi mi się... - nikt nie chciał się z nim bawić bo wiadomo byli mega zmęczeni. Wypadło ma mnie.

-No dobra. Co chcesz robić?

-Pobawmy się w kalambury.

-Okej.

Kosmita pokazywał różne czynności, które rozśmieszały mnie za każdym razem.
Co jakiś czas przychodził jeden bangtan mówiąc, że jednak też mu się nudzi.

true friends or fucking love || j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz