Najlepsze tłumaczenie, na jakie mnie stać

838 68 29
                                    

     Powinnam zacząć od solidnych przeprosin. Albo po prostu od zwykłego "cześć". Wydaje mi się jednak, że żadne "przepraszam" nie załatwi sprawy, a powiedzenie "cześć" po takim długim milczeniu byłoby idiotyczne. 

      Dlaczego nie było rozdziału, co się zmieniło?
Po sposobie w jakim piszę powinniście już dostrzec coś dziwnego, patrząc na wcześniejszą formę zwracania się do Was. Maruderek już nie ma, została jedna z nich, więc post piszę w swoim imieniu. Dziewczynom zmieniły się cele, priorytety i upodobania, nie będę w to wnikać, bo to ich prywatna sprawa, w każdym razie nie chcą już być częścią Obliterati. Początkowo pogodziłam się z tą decyzją (łatwo nie było) i nadal jestem z nią pogodzona, uznałam po prostu, że należą Wam się jakiekolwiek wyjaśnienia, bo cały czas widzę, że wciąż czytacie, wyświetlenia rosną, tak samo jak liczba gwiazdek czy komentarzy. 

     Dodatkowo zaczęłam się zastanawiać, czy nie pociągnąć tego sama, ale boję się i wydaje mi się, że są to uzasadnione objawy. Nie wiem, czy mam prawo przejmować postacie dziewczyn (Lily, Remus, Syriusz i Meredith), bo jestem pewna, że odczulibyście różnicę w stylu pisania. 

     Z drugiej strony... Cała ta przygoda zaczyna się właściwie ode mnie. Dwa lata temu założyłam RP na ask.fm, gdzie początkowo tworzyliśmy historię Golden Trio po Bitwie o Hogwart, po tym jak Harry w końcu zwyciężył Voldemorta. RP przez jakiś czas funkcjonowało całkiem nieźle, ale w pewnym momencie zaczęło upadać, więc uznałam, że trzeba wprowadzić coś nowego, coś innego. I tak w mojej głowie zrodził się pomysł wskrzeszenia poległych. Ludzie chętnie na niego przystali, a ja caaaalutki dzień spędziłam na wymyślaniu fabuły, czegoś co płynnie wprowadzi nowe wydarzenia w całe RP. Tutaj znacie to po prostu jako obydwie części pierwszego rozdziału. 

     Później, kiedy RP całkiem upadło i nic już nie było w stanie mu pomóc, a ja zaczęłam dochodzić do wniosku, że pisanie i wrzucanie tego tak sobie w czeluści aska jest bez celu, pomyślałam, żeby zrobić z tego opowiadanie. Marina i Asvidia, które tworzyły ze mną niesamowite wątki i sprawiły, że ta historia naprawdę nabrała magii, z chęcią na to przystały i tak właśnie powstało Obliterati. 

     Nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek wcześniej opowiadałyśmy Wam tę historię, jeśli nie, to zrobiłam to teraz, żeby pokazać Wam, że skoro poniekąd jestem "matką" całego pomysłu, z którego dziewczyny zrobiły coś jeszcze bardziej niesamowitego niż mogłam się spodziewać, nadal czuję się z tą historią związana. I męczy mnie, że wisi bez końca, bez sensu i bez perspektyw. 

     Oczywiście, po pierwsze należały Wam się wyjaśnienia, a po drugie chciałam Wam powiedzieć, że cały czas waham się, czy nie pociągnąć tego sama. Nie wiem tylko, czy perspektywa Jamesa i Harry'ego ma prawo się sama obronić, biorąc pod uwagę, że wcześniej tworzyłyśmy z perspektywy sześciu osób, a każda z nas dawała postaci niepowtarzalny charakter. Co za tym idzie, nie wiem, czy mogę przejąć pozostałe perspektywy, bo boję się, że je zepsuję, więc moje koło pytań i odpowiedzi się zamyka. 

     Nie wiem, czy to nie jest ostatni post, który tutaj widzicie. Nie wiem, czy poukładam sobie wszystko na tyle, żeby wskrzesić Obliterati. No właśnie, przydałby się nam Harry i jego odwaga, która jednym zaklęciem by wszystko naprawiła. Tak w nawiązaniu do wskrzeszania, oczywiście. 

     Nie wiem, czy jestem w stanie stworzyć tak rozsądnego Remusa i perfekcyjną Lily, jak Marina. Nie wiem, czy jestem stworzyć tak idealnego Huncwota jakim jest Syriusz i zawstydzoną przyjaciółkę sprzed lat, jaką jest Meredith, tak samo jak robiła to Asvidia. Niczego nie wiem tak na dobrą sprawę *śmiech przez łzy*. 

      W każdym razie już wiecie jak się sprawy mają, a ja po prostu mam nadzieję, że jeszcze się do Was odezwę. Trzymajcie się, Wasze... Wasza Maruderka!

Melodia aka James aka Harry 

ObliteratiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz