10. Głupi pomysł, który powinien usłyszeć stanowcze "nie"

2.2K 159 282
                                    


Lily   

     Starając się zachować względny spokój, wpatrywałam się jak zaklęta w kuchenne okno, wyczekując porannej sowy. Jeszcze poprzedniego wieczora pośpiesznie zamówiłam prenumeratę Proroka Codziennego i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że równie dobrze mogłam zamówić ten jeden, jedyny egzemplarz, który miał pojawić się właśnie dzisiaj. To chyba przez całe to podenerwowanie nie byłam w stanie myśleć racjonalnie. W końcu już za chwilę okaże się, czy nasza rodzina zostanie zmieszana z błotem, a ja będę zmuszona wykopać Jamesa z domu, czy może jednak będę mogła wybaczyć mu jego głupi wyskok dnia poprzedniego i najzwyczajniej w świecie o wszystkim zapomnieć, zajmując się czymś tak błahym, jak remont naszego zrujnowanego i zatęchłego domu.

     Ktoś wszedł do domu. Przez chwilę myślałam, że to James, lecz nie. To Harry. Byli do siebie tak podobni, że zaczęłam podejrzewać, iż niedługo naprawdę zacznę ich mylić. W końcu przez kwestię ze zmartwychwstaniem byli w niemalże identycznym wieku. Przez głowę przebiegła mi absurdalna myśl. Gdybym już trzymała w rękach Proroka, a tam czekałyby na mnie niepokojące wieści, rzuciłabym się na własnego syna z łapami, myśląc, że to Jamie. Trzeba chyba będzie zacząć panować nad swoim temperamentem, żeby nie zlikwidować tego Pottera, co nie trzeba.

     Harry dostrzegł mnie siedzącą samotnie w kuchni i uśmiechnął się niepewnie, podchodząc bliżej i opierając się o blat. W jego intensywnie zielonych oczach tliły się małe iskierki.

     — Wciąż nic? — zapytał. Nie był tak wzburzony jak ja na wieść o tym, co zrobili James i Syriusz, ale dobrze znał powagę sytuacji i obawiał się tego tak samo, jak ja.

     Pokręciłam głową.

     — Nie, ale myślę, że niedługo okaże się, czy twój ojciec zachowa jeszcze resztki godności, czy jednak zostanie ich pozbawiony.

     Zachichotał.

     — Nie przejmuj się tak, mamo. Wszystko się ułoży i na pewno nie będzie tak źle, jak sądzisz. Znam Ritę i wiem, jak bardzo potrafią na nią wpłynąć groźby innych ludzi, zwłaszcza te z pokryciem.

     Mimowolnie się uśmiechnęłam. Dziwnie było słyszeć słowo „mamo" padające z jego ust. Oczywiście nie zamierzałam narzekać. To było jak spełnienie największych marzeń.

     — Rozumiem, skarbie. To nie zmienia jednak faktu, że twój ojciec i Syriusz przekroczyli wszelkie dozwolone granice. Mam nadzieję, że zbytnio się w nich nie wdałeś i nie pakujesz się w kłopoty na każdym kroku.

     Byłam pewna, że ledwie powstrzymywał się od parsknięcia śmiechem.

     — Jak kiedyś powiedziałem Hermionie – ja nie szukam kłopotów. To one zwykle znajdują mnie. To chyba idealnie mnie opisuje. Ale spokojnie, ponoć mam też trochę ogłady po tobie.

     — Na całe szczęście!

     Podskoczyłam, słysząc stukanie w okno. Zerknęłam w jego stronę i z jękiem poderwałam się z krzesła, by móc wpuścić do środka małą sówkę z przywiązanym do jej nóżki Prorokiem. Gdy ja trzęsącymi się dłońmi próbowałam rozwiązać wstążkę, Harry wygrzebał z kieszeni pięć knutów i wrzucił je do woreczka, który sowa miała przymocowany do drugiej łapki. Zahukała cicho, gdy w końcu udało mi się odebrać od niej gazetę, po czym poderwała się do lotu i zniknęła między budynkami. Starając się pohamować drżenie, rozpostarłam Proroka i z lękiem spojrzałam na okładkę. Moim oczom ukazało się kilka zdjęć bardzo dobrze znanych mi osób, a także kilka krótkich opisów i odnośników do konkretnych stron. Pierwsze zdjęcie po prawej przedstawiało mnie, Jamesa i Syriusza, a także Harry'ego maszerującego gdzieś w tle, jak próbujemy przedrzeć się przez tłum na ulicy Pokątnej. Nagłówek głosił „Świt żywych trupów, czyli najbardziej niespodziewane powroty". Nie miałam ochoty czytać, dlatego powiodłam wzrokiem dalej. Tuż obok znajdowała się fotografia Kingsleya przemawiającego do ludzi w głównym holu w Ministerstwie Magii. Tutaj również pojawił się tytuł" „Minister wydaje oficjalne oświadczenie odnośnie niespodziewanych powrotów zza grobu". Dostrzegłam również nieco mniejsze zdjęcie mojego syna, który nieśmiało zerkał w stronę obiektywu. „Chłopiec, Który Przeżył znów miesza w świecie magii". O nie, nie będę tego czytać. Zapewne straciłabym resztki cierpliwości, która wisiała już na ostatnim włosku. Poza tym, i tak wiedziałam, o czym tam przeczytam. Dziennikarze zapewne w piękny sposób streścili historię Harry'ego, teraz porównując go do najpotężniejszego maga, który jest w stanie oszukać śmierć i jeszcze nie ponieść za to żadnych konsekwencji. Oczywista oczywistość.

ObliteratiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz