- 20 września 2019 roku, godzina 11:57. Za trzy minuty zaczynamy akcję, odbiór.
- Już jest 11:58. Zostały dwie minuty. Odbiór.
- Po co mówimy to "odbiór"? Odbiór.
- Ponieważ tak jest cool. Widziałem jak robią tak w filmach. Odbiór.
- Ale to denerwuje, proszę pana. Odbiór.
- To zrezygnuj jak coś ci się nie podoba. Odbiór.
- Zostało już tylko 58 sekund. Odbiór.
- W takim razie idź na pozycję i czekaj na mój znak. Bez odbioru.
Czarnowłosy włożył swoje walkie-talkie do kieszeni. Wychylił się zza dogodnej lampy i spojrzał na Stark Tower. Aby plan jego i Petera, mógł się udać, najpierw musieli ukraść pieniądze Starka, aby móc zapłacić za podróż do siedzimy Sony, a także kupić bomby. Czy może raczej, kupić rzeczy na bomby. Czy w ogóle to co chcą oni zrobić można nazwać bombami?
Kiedy mężczyzna nie dostrzegł nic niepokojącego, niepostrzeżenie, niczym słoń zakradł się na drugą stronę ulicy. Gwałtownie przywarł plecami do zimnej powierzchni okna, kiedy dostrzegł Steva wchodzącego do budynku. Odczekał chwilę, a zaraz po tym powoli, nadal dotykając tyłem szklanej ściany, przeszedł z bocznej strony budynku, na tą główną, gdzie znajdowały się drzwi frontowe. Wychylił się ostrożnie, aby spojrzeć przez szklane wrota, ale szybko się schował, kiedy jego oczom ukazało się drzewo. Zaraz, drzewo? Tak, drzewo. Loki od razu pomyślał, że to jest jakaś miniaturka drzewa, albo łysy krzak. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt iż to drzewo stało na szopie. Chodzącej drewnianej szopie. Nie, czekaj... ta szopa była niesiona przez szopa.
Myśli mężczyzny krążyły wokół tego co w Stark Tower robi małe drzewko z nogami, szopa i szop, a wraz z nimi dwójka ludzi, facet, który posiadał czerwoną kurtkę, a wraz z nim, sądząc po długości włosów kobieta. Jeśli mamy brać rzeczy pod tym względem to Loki to też kobieta? Nie zastanawiajmy się nad tym dłużej. Zagadką jest też to, jak szop zdołał wnieść tą szopę przez małe drzwi wierzy. Nad tym też się nie zastanawiajmy. Przybysze rozmawiali ze Stevem i Starkiem, co martwiło zielonookiego, ponieważ nie miał jak się dostać do środka budynku.
- Peter, zgłoś się.
- Tak proszę pana?
- Nie mam jak dostać się do wierzy. Muszę dostać się innym wejściem.
- A gdzie pan znajdzie inne wejście?
Loki spojrzał jeszcze raz ostrożnie przez szklane drzwi, aby zobaczyć czy jego przeszkody sobie już poszły.
- Dach budynku naprzeciwko Stark Tower. Bez odbioru.
- Zaraz co? Proszę p-.- Bożek nie zdążył wysłuchać wiadomości Petera, ponieważ rozłączył się jak chłopak był w połowie zdania.
Czarnowłosy szybko przebiegł na drugą stronę ulicy i schował się za koszem na śmieci, jakby ktoś go gonił. Po chwilowym postoju zaczął się rozglądać za czymś dzięki czemu będzie mógł się dostać na dach, gdzie miał spotkać się z Peterem. Nagle dostrzegł metalową drabinę, która wyglądała na niestabilną, ale mężczyzna tym się nie przeją, robił już bardziej ryzykowne rzeczy, takie jak branie Apap Noc w dzień i tym podobne.
Chwilę zajęła mu ta jakże ekscytująca podróż na górę budynku. Parę razy poślizgnęła mu się noga, parę szczebli odpadło podczas tego jak wchodził, ptak na niego nasrał, ale wreszcie mu się udało.
CZYTASZ
Aᴍᴀᴢɪɴɢ ᴀᴅᴠᴇɴᴛᴜʀᴇs ᴏғ Lᴏᴋɪ ᴀɴᴅ Pᴇᴛᴇʀ
Hayran Kurgużarty z 2019, które narodziły się już martwe alert Loki to jest spoko gość, który lubi podbić Ziemię, czy coś. Szuka do tego kompana swego, lecz wyboru nie ma wielkiego. Peter Parker - jedyny ochotnik, czy z bożkiem razem coś dziś spsoci? Tego się d...