Ann po zamontowaniu tam, gdzie trzeba puszki z mieszaniną i pójściu do Bonnie'go po aparat, który dostała po dosyć długim kopaniu drzwi od jego warsztatu, znalazła Mangle i kazała jej, bo prosić nie potrafi, wezwać wszystkich, nawet Koszmary, do jadalni. Tylko rzecz jasna - Springtrap'a miała zlać. Sama zaś ruszyła na strych w raczej wiadomym celu.
A gdy już wszystkie animatroniki zebrały się w wybranym pomieszczeniu, białowłosa lisica zaczęła denerwować się. Tymczasem Toy'e i Old'y trzymały się jak najdalej od Nightmare'ów mających ich głęboko w dupie.
— Dobra, możesz w końcu powiedzieć nam, po co nas tu zebrałaś? — spytał Toy Bonnie, patrząc na Mangle uważnie.
— Właśnie! I mogłabyś też przy okazji wytłumaczyć nam, czemu te zjeby tu są — dodała Toy Chica swoim irytującym głosem.
Nightmare Foxy prychnął rozbawiony, po czym prowokacyjne wystawił w jej stronę język, a następnie powiedział:
— Najpierw spójrz w lustro, a potem oceniaj.
Ze strony reszty Koszmarów można było usłyszeć głośne "Ooo...!", zaś Tochi donośnie westchnęła i gdy już miała zaczynać kłótnie, to ktoś się pojawił.
Ann stała u boku Shadow Bonnie'go z jego ręką na swoim ramieniu. W tempie ekspresowym podeszła do Mangle i zaczęła jej coś szeptać. W międzyczasie głupi i głupsi zaczęli spoglądać na Cienia z czystą nienawiścią, zaś Straszne osóbki z zainteresowaniem.
— Co ty tu robisz? — spytała Marionetka z czystym jadem w głosie, szykują się do wstania.
Gdy szarooka skończyła cichą konwersację z landryną, ruszyła ku Mari.
— Jest ze mną, więc miło by było, gdybyś nie rzucała się na niego, jakbyś była dzikim kotem z autyzmem — wymówiła Ann, nie powstrzymują wrednego uśmieszku.
Po chwili odwróciła się w stronę emo trzynastolatka.
— Shad, wiesz co masz robić — wymówiła śmiertelnie poważnie, krzyżując ręce pod piersiami.
Ten zaś tylko się zaśmiał, kręcąc z niedowierzaniem głową.
— On cię zamorduje — wypowiedział pewny swych słów Shadow.
Czarnowłosa wywróciła oczyma, jednak nie mogła powstrzymać małego uśmieszku szaleńca.
— I tak już jestem martwa, więc nie mam nic do stracenia — odparła lisiasta z czystą obojętnością w głosie.
Chłopak posłał w jej stronę równie nienormalny uśmiech, po czym zniknął. Mangle w tym czasie wzięła pod pachę już nie związanego i dającego jakikolwiek opór BB, a następnie ruszyła ku wyjściu. Ann odwróciła się do reszty z niebezpiecznymi iskierkami w oczach oraz z aparatem w rękach.
Bonnie wciąż zły podszedł do niej na zbyt niebezpieczną odległość.
— Co ty planujesz? — spytał z wyczuwalną grozą w głosie.
Szarooka jeszcze bardziej zbliżyła się do niego i to tak, że mogli śmiało pocałować się.
— Niespodzianka — odpowiedziała tajemniczo, zaś po chwili zachichotała mrocznie.
Fioletowłosy coś tam wymruczał, a następnie usiadł koło Chici dosyć blisko. Według Ann zbyt blisko.
Mamy zaczynać?, spytał w jej głowie Shadow Bonnie.
Szarooka uważnie się przyglądała temu, jak Bonnie zakłada rękę na ramiona kucharzyny, po czym przyciąga ją do siebie i zbliża swoją twarz do jej szyi.
CZYTASZ
Ann [FNaF ff]
Fanfiction• Text to speech jest włączony, ale lepiej, by słuchały go tylko odważne osoby lmao Ann to typ osoby, z którą trudno się kolegować, nie mówiąc już o przyjaźni. Chorobliwa obojętność w nieodpowiednich momentach, bycie wrednym dla praktycznie każdego...