W jadalni było teraz o wiele mniej osób niż przedtem, gdzie to Marionetka, Golden oraz Nightmare mieli duży problem.
Duży problem zwany dwoma zwariowanymi klaunami.
Z czego Ennard niezbyt przyjaźnie przygwoździł Koszmara do stolika, natomiast Elizabeth przyciskając Złotego do ziemi, przymierzała się do użycia swoich szczypiec na Mari.
Wprawdzie wtedy Ann nie zastanawiając się zbytnio, postanowiła odezwać się.
— Ej, ty! — krzyknęła w stronę dziewczyny, w rezultacie skupiając jej uwagę na sobie — Ty stęchła szujo może byś zmierzyła się z kimś, kto ma równe szanse, he!?
— Co ty robisz!? — szepnęła stojąca koło niej zielonooka, lecz została całkowicie zignorowana.
Eliz uśmiechnęła się krzywo, po czym niezbyt delikatnie popchnęła Kukiełkę, przez co ta niedługo potem boleśnie wylądowała na glebie, tuż koło miśka. Sama zaś rudowłosa moment później zaczęła zmierzać ku Ann.
— No proszę... — poczęła, zatrzymując się kilka metrów przed czwórką animatroników — Dlaczego w ogóle nie dziwi mnie ten widok? — spytała dziwnie rozbawiona, swoimi szczypcami pokazując na "Baby".
Ennard w końcu przywalił Night'owi tak mocno, że ten stracił przytomność. Zarówno Mangle, jak i Shadow Bonnie widząc to, chcieli pobiec do blondyna i mu przywalić, lecz zauważywszy, jakie spojrzenie posłała im czarnowłosa, postanowili wstrzymać się.
— Bo to było wręcz oczywiste, iż Annie nie zdradziłaby typiarzy, których nawet nie zna z pół roku, kochanie — odpowiedział jej niebieskooki, również przybliżając się — Ty naprawdę jesteś żałosna, Ann. Sądziłaś, że my kłamiemy na temat tego, iż pomożemy ci dokonać zemsty na tych twoich byłych kumplach z ulicy? Możemy być tymi złymi, ale w takich przypadkach zawsze dotrzymujemy obietnicy.
Szarooka zacisnęła dłonie w pięści, czując, jak jej kompani zerkają na nią ukradkiem prawdopodobnie w niemym pytaniu, o kim oni mówili?
— Wątpię, by konkretnie chodziło o zaufanie, Endziu — mruknęła dziewczyna-klaun, po czym zaśmiała się szyderczo — Po prostu cała ta banda tych pajaców z pizzerii jest zbyt ważna dla ciebie! Dlatego tak naprawdę nigdy byś ich nie zdradziła... ale nas to już tak.
Po tych słowach laska rzuciła się w ich stronę z zamiarem zaatakowania "Scrapy" swoimi szczypcami, lecz Ann w porę zatrzymała ją, rękami łapiąc jej broń i siłując się z nią w taki sposób, by ta nie mogła jej jakkolwiek użyć. Kątem oka czarnowłosa dostrzegła Ennard'a, który już szarżował w jej stronę, jednak w porę Shad rzucił się na niego.
Mangle tymczasem złapała zielonooką za dłoń i miała zamiar odciągnąć ją od nich, ale ta zaczęła odczuwać skutki ładowania kontrolera, gdyż kiedy została mocniej szarpnięta, to prawie się wywróciła. Lisiasta spojrzała na nią poddenerwowana, wprawdzie nie przestała jej ciągnąć za sobą.
— Ennard! — krzyknęła Elizabeth, kopiąc szarooką w kolana, lecz to nie sprawiło, iż ta odsunęła się od niej — Złap tę dwójkę, natychmiast!
Chłopak odepchnął od siebie Cienia tylko po to, by po chwili złapać go za ramię jedną ręką, zaś drugą kilka razy walnąć go w brzuch. Ten zgiął się w bólu, dając możliwość niebieskookiemu, by podbiec do Mangle oraz "Scrap Baby". Ann chciała go powstrzymać, ale jednocześnie wiedziała, że Eliz jej na to nie pozwoli.
Blondyn wyskoczył przed dwójką dziewczyn, tym samym nie pozwalając im wbiegnąć do kuchni, w której chciały się schować. Różowooka z warknięciem stanęła przed "Baby" gotowa chronić ją całym swym ciałem.
CZYTASZ
Ann [FNaF ff]
Fanfiction• Text to speech jest włączony, ale lepiej, by słuchały go tylko odważne osoby lmao Ann to typ osoby, z którą trudno się kolegować, nie mówiąc już o przyjaźni. Chorobliwa obojętność w nieodpowiednich momentach, bycie wrednym dla praktycznie każdego...