— Czyli to wszystko? — spytała Ann, wgapiając się w jeszcze wciąż ciemne niebo.
Ona oraz Mangle obecnie znajdowały się na dachu, gdyż po tym, jak czarnowłosa opatrzyła sobie nogę, landryna zaproponowała jej, by poszły w jakieś spokojniejsze miejsce, żeby spokojnie pogadać.
— Na razie tak.
— Spodziewałam się czegoś więcej, wiesz? — zaczęła szarooka, po czym podparła się na łokciu, by móc spojrzeć na swoją rozmówczynię — I mean, tak się baliśmy ich i w ogóle, a tu się okazało, że w naszej ostatecznej walce byli oni dosyć słabi i łatwi do pokonania.
— Byli cringowi.
— To też, ale ogólnie cała ta walka była cringowa.
Dziewczyny chwilę milczały, lecz moment później obydwie zaśmiały się cicho. Potem ponownie poczęły wgapiać się w gwiazdy, będąc w sumie pierwszy raz od dawna rozluźnione.
— Co dalej z nimi będzie? — zapytała po krótkiej chwili Cienista lisiasta, mówiąc o Ennardzie i Baby.
Białowłosa jedynie wzruszyła ramionami. Niedługo po tym, co się stało w jadalni, reszta ferajny postanowiła się pokazać i pomogli oni Nightmare'owi oraz paru z nich wraz z Mari zabrało gdzieś klauny.
— Nie wiem, lecz czy serio to dla nas jest aż tak ważne? — Mangle przekręciła głowę w jej stronę — W końcu to bardziej sprawa Marionetki co z nimi zrobi, a nie nasza.
Ann w sumie musiała przyznać jej rację co do tego, no bo jednak Kukiełka tutaj rządziła. Poza tym nie chciała dalej zaprzątać sobie głowy tą dwójką.
— A pizzeria? — mruknęła czarnowłosa, przez co różowooka spojrzała na nią, niezbyt rozumiejąc, o co jej chodzi — Wiem, że niedługo po moim pojawieniu się w waszej rodzince została ona zamknięta. Macie zamiar ponownie ją otworzyć?
Mangle nie odpowiadała przez moment, prawdopodobnie myśląc nad tym, lecz prędko wydobył się z niej wyprany z emocji śmiech.
— Po co mielibyśmy to zrobić, huh? — odparła pytaniem na pytanie — Raczej zostanie ona zamknięta na stałe, ale kto wie, co tym razem wpadnie do głowy Puppet.
Białowłosa zamilkła na chwilę, po czym zaczęła jeździć zębami po dolnej wardze, jednocześnie zastanawiając się, czy powinna spytać się o pewną rzecz szarookiej. Ostatecznie przybliżyła się do niej i przełamała się.
— Czy... — poczęła, ale prędko zacięła się, gdy ta w pełni skupiła na niej swą uwagę — Czy będzie ci przeszkadzać jakoś specjalnie fakt, iż uważam cię za bliską mi osobę?
Ann zmrużyła oczy, po czym mozolnie podniosła się, żeby usiąść.
— Co masz przez to na myśli?
Ta również usiadła, ale nie raczyła spojrzeć na nią. O wiele ciekawsze wydawały się jej palce u dłoni.
— Po prostu... jesteś dla mnie ważna Ann, nie w sensie romantycznym czy coś, najzwyczajniej ta nasza Więź i to, ile czasu zdążyłyśmy razem spędzić... po prostu... ja... ty...
Ta nie wiedząc, co jeszcze ma dalej powiedzieć, warknęła głośno, chowając twarz w dłoniach, bojąc się reakcji czarnowłosej. Jej towarzyszka wprawdzie rozumiejąc, o co jej chodzi, zaśmiała się przyjaźnie, kręcąc głową. Białowłosa zerknęła na nią spod palców.
— Jestem dla ciebie ważna, ta? — dopytała się szarooka, by mieć jakby pewność.
Lisiasta zdjęła powoli ręce z twarzy, od razu odwracając wzrok, a następnie delikatnie kiwnęła głową na potwierdzenie.
CZYTASZ
Ann [FNaF ff]
Fanfiction• Text to speech jest włączony, ale lepiej, by słuchały go tylko odważne osoby lmao Ann to typ osoby, z którą trudno się kolegować, nie mówiąc już o przyjaźni. Chorobliwa obojętność w nieodpowiednich momentach, bycie wrednym dla praktycznie każdego...