— Halo, gdzie jest moje bezglutenowe smoothie o smaku truskawkowym?
Ann wywróciła oczyma, kiedy przez walkie-talkie usłyszała irytujący głos Tochi. Tak jak można się domyślić, ona oraz Shadow Bonnie, który na obecną chwilę był z Toy Chicą i masował jej stopy, odbywali swoją karę daną im przez Mari.
I choć szarooka miała proste zadanie od plastikowej laly, to jednak nie była zbyt zadowolona, gdyż to było już piąte smoothie, które robiła, bo wielkiej księżniczce ciągle coś nie pasowało.
Po chwili przeniosła się ona do pokoju tlenowanej blondynki z wcześniej wspomnianym napojem w ręce.
— To był ostatni raz, kiedy robiłam ci to... coś, debilko — warknęła czarnowłosa, podając Tochi smoothie.
W międzyczasie Shad w końcu mógł się odsunąć od śmierdzących stóp Toy Chici i gdy wstał, to aż lekko mu się zakręciło w głowie, kiedy wziął porządny wdech czystego powietrza. W tym czasie tlenowana blondynka wzięła łyk napoju, po czym z głośnym mlasknięciem spojrzała na lisiastą.
— Może być, wariatko, a teraz...
Tochi spojrzała z wrednym uśmieszkiem na chłopaka.
— Idź do Mangle i powiedz jej, że potrzebuje jej wszystkich sukienek, jakie posiada — odparła swoim przesłodzonym głosikiem, na co uszasty chciał coś powiedzieć, lecz powstrzymał się.
Chwilę później nie było go w pokoju, zaś szarooka jedynie westchnęła ciężko, czekając na kolejny rozkaz od Miss Tworzywo sztuczne.
— W łazience pod zlewem jest miska i ścierka. Ogarnij mi pokój z kurzu, ale bez jakiegoś pierdolenia się, masz to zrobić porządnie.
Czarnowłosa nic nie mówiąc, ruszyła po wspomniane rzeczy. Pocieszała się myślą, że zawsze mogła skończyć gorzej. Szkoda tylko, iż musiała być w jednym pokoju z tą debilką, gdyż nigdy nie wiadomo, czy coś się "przypadkowo" nie stanie którejś z nich.
A dokładniej tej, co ma więcej tapety na mordzie.
Lisiasta wróciła do pokoju z miską napełnioną wodą oraz jakąś szmatką, po czym podeszła do losowej półki i zaczęła zdejmować z niej rzeczy, przy okazji niektóre z nich wycierając.
— Wiesz, jak na dziewczynę sześć na dziesięć masz całkiem niezłe kształty.
Ann zamarła na chwilę po usłyszeniu komentarza Toy Chici. I choć bardzo tego nie chciała, to nie mogła powstrzymać się od zarumienienia się delikatnie.
Tia, szarooka w chuj miała słabość do takich niepoprawnych komplementów.
— Dzięki — mruknęła czarnowłosa i już miała kontynuować swoją pracę, ale tlenowana blondynka postanowiła coś jeszcze dopowiedzieć.
— I jakbyś chciała, to zawsze mogę ci dać jakieś podkreślające twoje ciało ubrania, które na pewno pomogłyby ci poderwać Shad'a.
Lisiasta spojrzała ku dziewczynie z istnymi płomieniami w oczach, tymczasem Tochi jedynie wgapiała się w nią z tym swoim głupim uśmieszkiem.
— Ja wcale nie chcę poderwać tego dekla — szarpnęła Ann, chwilę później wracając do dalszej roboty.
Toy Chica prychnęła cicho, po czym wstała i zaczęła zmierzać ku szarookiej.
— Oh, weź! — zaczęła tlenowana blondynka, kiedy była już tuż za czarnowłosą.
Lisiasta spięła się trochę, gdy poczuła na swoich ramionach dłonie tapeciary.
CZYTASZ
Ann [FNaF ff]
Fanfiction• Text to speech jest włączony, ale lepiej, by słuchały go tylko odważne osoby lmao Ann to typ osoby, z którą trudno się kolegować, nie mówiąc już o przyjaźni. Chorobliwa obojętność w nieodpowiednich momentach, bycie wrednym dla praktycznie każdego...